
Władysław Frasyniuk ostro atakuje wrocławską straż miejską i apeluje do prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza o rozsądne rozwiązanie całej sytuacji. A chodzi o – wydawałoby się – błahą sprawę, jaką są miejskie radary. Frasyniuk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" oskarża strażników miejskich o celowe organizowanie zasadzki na kierowców i zapowiada, że nie ma zamiaru płacić mandatów. A tych ma już całkiem sporo.
No nie ma szans, fotoradar straży miejskiej trafi każdego! A to jest zwykłe łupienie obywateli! Więc apeluję do pana prezydenta: Jak w budżecie Wrocławia brakuje pieniędzy, to niech pan nawet wprowadzi nowy podatek drogowy, ja chętnie zapłacę. Ale niech mnie straż miejska nie upokarza! Bo w ich siedzibie na ul. Gwarnej kierowcy czują się jak przestępcy. CZYTAJ WIĘCEJ
Zobacz też: Władysław Frasyniuk: Polacy nie chodzą na marsze, bo "zapier...". O wulgaryzmach mówi: To wyraz mojej bezradności
Frasyniuk pytany przez dziennikarza "Gazety Wyborczej", czy uważa, że to celowa zasadzka na kierowców odpowiada: "w ciemno mówię, że tak". Argumentuje to, mówiąc, że takie ograniczenia prędkości nie idą w parze z płynnością ruchu, o który władze miasta rzekomo zabiegają.
Więc jak mam to inaczej traktować, niż jako pretekst do wyciągnięcia pieniędzy z mojej kieszeni? CZYTAJ WIĘCEJ

