nt_logo

Odlot na prawicy. Obrzucenie PiS-owskiej limuzyny jajami porównali do zamachu na Popiełuszkę

Adam Nowiński

03 sierpnia 2022, 07:13 · 4 minuty czytania
Nagła decyzja Jarosława Kaczyńskiego o przerwaniu objazdówki po Polsce i odwołanie w ostatniej chwili zaplanowanych spotkań były sporym zaskoczeniem. Dlatego też prezes PiS postanowił wyjaśnić, dlaczego zdecydował się na taki ruch i udzielił wywiadu tygodnikowi "Sieci".


Odlot na prawicy. Obrzucenie PiS-owskiej limuzyny jajami porównali do zamachu na Popiełuszkę

Adam Nowiński
03 sierpnia 2022, 07:13 • 1 minuta czytania
Nagła decyzja Jarosława Kaczyńskiego o przerwaniu objazdówki po Polsce i odwołanie w ostatniej chwili zaplanowanych spotkań były sporym zaskoczeniem. Dlatego też prezes PiS postanowił wyjaśnić, dlaczego zdecydował się na taki ruch i udzielił wywiadu tygodnikowi "Sieci".
Jarosław Kaczyński wyjaśnia, dlaczego przerwał objazdówkę po Polsce. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
  • W miniony piątek padła informacja, że Jarosław Kaczyński zakończył swoją podróż po Polsce i odwołał zaplanowane spotkania
  • Tłumaczono to faktem, że jest okres wakacyjny, co wywołało falę domysłów i spekulacji
  • Dlatego też prezes PiS postanowił udzielić wyczerpującej odpowiedzi na ten temat tygodnikowi "Sieci"

Jarosław Kaczyński od kilku tygodni jeździł po Polsce na spotkania z wyborcami. Odwiedzał głównie mniejsze miejscowości, gdzie opowiadał o sukcesach PiS i składał kolejne obietnice. Jego wizytom zazwyczaj towarzyszyły protesty przeciwników Prawa i Sprawiedliwości.

W Gnieźnie samochód prezesa PiS został obrzucony jajkami, w Inowrocławiu policja użyła gazu pieprzowego wobec grupy protestujących. Prezes PiS podczas swoich przemówień zaliczył też kilka wpadek. W zeszły weekend podczas spotkania w Koninie, mówiąc o reparacjach wojennych od Niemiec, stwierdził, że ci, którzy nie chcą się ich domagać, cierpią na "kompleks sztokholmski".

Przy czym miał bardzo duży problem z wypowiedzeniem tego przymiotnika i w końcu się poddał, wskazując, że "chodzi o Sztokholm". Na wiecu w Gnieźnie rzucił, że "młodzież jest pod bardzo wielkim wpływem smartfonu, mówiąc w przenośni". Na wcześniejszych spotkaniach mylił Brejzę z Mejzą, a Inowrocław z Włocławkiem. Wpadki prezesa były skrzętnie odnotowywane przez opinię publiczną.

Odwołane spotkania

Ale nagle spotkania ustały. W piątek padła informacja, że prezes PiS odwołał zaplanowane spotkania w weekend. Dlaczego? Według ustaleń Gazety.pl powodem są...wakacje. Informatorzy portalu tłumaczą, że jest środek wakacji i nie jest to dobry czas na objazd Polski. 

Nie odniesiono się do kwestii, że przecież spotkania były zaplanowane już wcześniej i doskonale zdawano sobie sprawę z terminu. Wcześniejszy plan zakładał, że prezes PiS będzie jeździł po Polsce aż do swojego urlopu, na który ma się udać tradycyjnie w sierpniu.

Dlatego od razu pojawiły się spekulacje dotyczące prawdziwego powodu odwołania "wizyt gospodarskich" prezesa PiS. Sugerowano, że być może partia chce uniknąć dalszych wpadek, które szkodzą wizerunkowi Kaczyńskiego oraz negatywnie wpływają na wyniki w sondażach.

Kaczyński tłumaczy, dlaczego nie jeździ już po Polsce

Być może dlatego Jarosław Kaczyński postanowił uciąć spekulacje i wyjaśnić w przychylnym partii medium, dlaczego już nie jeździ po kraju.

– Miałem zaplanowane, że w tej rundzie odbędę czternaście spotkań w ramach cyklu odwiedzania stolic okręgów nowej struktury terenowej Prawa i Sprawiedliwości, tożsamej z podziałem na okręgi senackie. Precyzyjniej – największych miast w tych okręgach. Chcę być w każdym z nich do czerwca przyszłego roku – powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" prezes PiS, którego cytuje portal wPolityce.

– Wszystko wskazuje, że jeżeli nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, to zadanie wykonam szybciej. Dodatkowo, poza tym planem wizyt w okręgach, były jeszcze konwencja w Markach i spotkanie w Sochaczewie. Łącznie szesnaście spotkań – wyjaśnił Kaczyński.

Dopytywany, czy nie będzie już więcej spotkań dodał, że z jego doświadczenia wynika, że "organizowanie spotkań w sierpniu nie ma większego sensu".

– Frekwencja na nich spada, ludzie zaangażowani w życie publiczne chcą odpocząć. Dlatego tak to właśnie było zaplanowane. Po wakacjach do tych spotkań wrócimy. W całym tym szumie wokół tego chodzi o coś innego. Otóż na tych spotkaniach zdarzały się rzeczy kompromitujące naszych przeciwników. Nasyłane przez nich bojówki atakowały ludzi przychodzących i wychodzących ze spotkań, opluwały ich, obrażały. Nie wszędzie tak było, ale od pewnego momentu zaczęło się powtarzać – stwierdził Kaczyński.

Prezes PiS wspomniał także, że i jego limuzyna została obrzucona jajkami. Jego zdaniem to zainscenizowana akcja, o którą obwinia opozycję.

– Wszystko to obnażyło kim są nasi przeciwnicy, jakie metody polityczne stosują, jakiego używają języka i z jakich środowisk się wywodzą. Ujawnił się przestępczy i niesamowicie wulgarny charakter tych działań. Polacy to zobaczyli i to opozycję skompromitowało. Dlatego przystąpiła do tworzenia zasłony dymnej, próby przykrycia tego wstydu – uważa Kaczyński.

Obrzucenie jajkami = zamach na Popiełuszkę?

W tym momencie wywiadu tygodnik "Sieci" zatrzymuje się przy wątku z obrzuceniem limuzyny Kaczyńskiego jajkami, po czym pada stwierdzenie: "Mało kto pamięta, że taki był pierwszy zamach na księdza Jerzego Popiełuszkę". Prezes PiS ani trochę nie tonuje dziennikarza i przytakuje swojemu rozmówcy, chociaż przypomina, że wtedy księdza obrzucono kamieniami, a nie jajkami.

– Tak, i to przez tych samych ludzi, którzy go potem zamordowali. Wtedy to były kamienie, teraz jajka, ale jest to równie niebezpieczne dla pasażerów. Nieprzeszkolony kierowca zwykle reaguje na taką sytuację nagłym skręceniem kierownicy, próbą uniknięcia zagrożenia i odjechania w bok, co często powoduje wypadek. Nasi – trzech z czterech kierowców - byli na szczęście przeszkoleni, kolumna ani drgnęła. Sam fakt, że rozmawiamy czy wskutek działania ludzi opozycji doszło do wypadku, czy nie, pokazuje z kim mamy do czynienia – stwierdził Kaczyński.