W ostatnich dniach media obiegła dość dziwna wiadomość. Oscar Pistorius, biegacz bez nóg, znów będzie się ścigać - w katarskiej Dausze zmierzy się z koniem. Z koniem? Jedni się dziwili, inni drwili. Takie rywalizacje to jednak nic wyjątkowego. Gdy najwięksi sportowcy świata w swojej specjalności nie mają sobie równych, rodzi się chęć, by zmierzyli się z bardziej wymagającym rywalem. W grę może wejść gepard, sportowy samochód, a nawet komputer.
Wyścig Pistoriusa z koniem jest częścią imprezy pod hasłem "Szybki jak wiatr". Sam południowoafrykański biegacz jest podekscytowany perspektywą rywalizacji. - To będzie szalone - ogłosił w niedzielę na swoim Twitterze. A na konferencji prasowej, już w samej Dausze, dodał: - Wiem, że konie arabskie są ikoną tego regionu. Mam zatem specjalną rzecz do wykonania. Jestem przekonany, że zobaczycie niesamowite widowisko.
Przecież nie zjem tych moich medali
Jeżeli ktoś myśli, już chce dawać nagłówek, że to pierwsze starcie biegacza ze zwierzęciem w historii, jest w błędzie. Cofnijmy się do 1936 roku i igrzysk olimpijskich w Berlinie, które z trybun obserwował mało jeszcze znany Adolf Hitler. Ich gwiazdą był Amerykanin Jesse Owens, zdobywca aż czterech złotych medali. Myślicie, że potem żył do końca życia w luksusie? Nic bardziej mylnego. Owensa dotknęła bieda i w późniejszych latach musiał brać udział w absurdalnych jak na tamte czasy wyścigach przeciw psom i koniom.
Strona internetowa CNN cytuje nawet wypowiedź Owensa dla ESPN, taką wypowiedź: "Ludzie mówią, że ściganie się ze zwierzętami to degradacja dla mistrza olimpijskiego. Ale co ja miałem robić? Miałem cztery złote medale i przecież nie mogłem ich zjeść".
Rodak Pistoriusa, skrzydłowy reprezentacji RPA w rugby Bryan Habana w 2007 roku ścigał się z gepardem. Zrobiono wszystko, żeby zrównać ich szanse. Habana miał do przebiegnięcia 35 jardów mniej. Mimo to przegrał, na samym finiszu.
Rugbysta Bryan Habana ściga się z gepardem:
Z gepardem nie miałby szans nikt. Nawet najszybszy człowiek świata. Ten tytuł już od dobrych kilku lat dzierży Jamajczyk Usain Bolt. Wygrywa, co tylko się da, do tego bije rekordy globu. 100 metrów udało mu się przebiec w niewyobrażalnym czasie 9,58 sekundy. Do jego wyścigu z gepardem nie doszło. Ale ludzie nie byliby sobą, gdyby nie sprawdzili, jak taka rywalizacja by przebiegała.
Okazuje się, że Bolt nie miałby nic do powiedzenia. Dla człowieka świetnym wynikiem na setkę jest złamanie 10 sekund. Tymczasem Sarah - 11-letnia samica geparda z ZOO w Cincinnati - pokonała ten dystans poniżej sześciu sekund. W pewnym momencie rozpędziła się nawet do 98 kilometrów na godzinę. Jej wynik, 5.95 sekundy, to najszybciej przebiegnięte 100 metrów na naszej planecie.
Był jeszcze były prezes PZPN Grzegorz Lato, który przyznał w wywiadzie, że ma trzy sekundy na setkę, ale tu, wiadomo, chodziło o coś innego.
Sprinter przed BMW. Do 30. metra
Profesor Gregg White zawsze zadawał sobie inne pytanie. Zastanawiał się, jak człowiek wypadłby w rywalizacji z samochodem. W końcu to sprawdził. Na londyńskim The Mall z jednej strony w blokach startowych czekał na sygnał Mark Lewis-Francis. Czołowy brytyjski sprinter, do tego złoty medalista olimpijski z Aten w sztafecie. Obok niego samochód - szybkie, sportowe BMW 320d.
Rozległ się wystrzał. Francis był przekonany, że będzie przegrywał już od samego początku. A tu niespodzianka - do mniej więcej 30. metra to on był górą. - Ma lepszy stosunek mocy do masy ciała, przez co może bardzo dynamicznie przyspieszać. Swoje zrobił też opór, jaki stawiają bloki startowe - tłumaczył to potem potem profesor White. Dopiero potem wyścig stał się jednostronny. BMW osiągnęło metę w 7,5 sekundy, sprinter w czasie 10.04.
Wniosek jest prosty. Sportowcy w rywalizacji na 100 metrów z najlepszymi sportowymi autami nie mają żadnych szans. Usain Bolt kontra Ferrari 458 Spider? Zapomnijmy - Jamajczyk prawdopodobnie zszedłby po raz kolejny znacząco poniżej 10 sekund, tylko, że Ferrari byłoby na mecie po 5 sekundach. W końcu nieprzypadkowo przyspiesza do 100 km/h w 3,4 sekundy. Kosmos.
To teraz weźmy samochód większy, z innej grupy. Taki Mercedes Viano Van. Do setki przyspiesza dopiero w 12 sekund, ale i tak wyprzedziłby Bolta, bo na mecie pojawiłby się mniej więcej po dziewięciu sekundach. 100 metrów to jak widać zbyt długi dystans. Sportowiec ma szansę z autem na kilkadziesiąt metrów, wykorzystując fakt, że startują z miejsca. Widać to świetnie w reklamie butów piłkarskich, w której Cristiano Ronaldo ściga się z Bugatti Veyron. Niezależnie od tego, w jakim stopniu ten film wiernie oddaje realia, a w jakim działa na korzyść reklamowanej marki.
Reklama z Ronaldo i samochodem:
Kasparow przegrał przez błąd oprogramowania
W dotychczasowych przykładach sportowiec zwierzęciu czy maszynie przeciwstawiał siłę swych mięśni. Ale zdarzały się też pojedynki, w których liczył się umysł. Najbardziej znany przykład to rosyjski szachista Garri Kasparow, który od lat 90. w gorąco komentowanych pojedynkach mierzył się z komputerem. Najpierw jego rywalem był IBM z programem Deep Blue. W 1996 roku Rosjanin przegrał pierwszą partię, by potem wygrać cały mecz. Rok później Deep Blue został ulepszony, co odbiło się na wyniku. Jedna partia dla Rosjanina, dwie dla komputera. To data symboliczna. Wtedy po raz pierwszy program szachowy pokonał człowieka. Choć niedawno okazało się, że komputer wygrał wtedy być może przez .. błąd oprogramowania, w wyniku którego jeden ruch kompletnie Rosjanina zaskoczył.
To były pierwsze pojedynki. Następny, już dużo lepiej sprzedany marketingowo, miał miejsce w 2003 roku. Tym razem Kasparow mierzył się z programem X3D Fritz, ulepszonym i przygotowanym specjalnie do tego konkretnego meczu. Meczu, który szumnie nazwano "Meczem Człowieka przeciwko Maszynie o Szachowe Mistrzostwo Świata".
Meczu, który skończył się remisem. Z którego każda ze stron wyszła z twarzą.