Podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza ogłosiła raport na temat rzekomych przyczyn katastrofy w kwietniu. Co ciekawe, nadal wydaje publiczne pieniądze. Są to całkiem spore kwoty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podkomisja Antoniego Macierewicza opublikowała już raport ws. rzekomych przyczyn katastrofy w Smoleńsku
To jednak nie kończy jej działalności. Podkomisja nadal trwoni publiczne fundusze
"Podkomisja smoleńska nie przestała wydawać publicznych pieniędzy. Od kwietnia do prawie połowy lipca kosztowała budżet ponad pół miliona złotych. Łącznie od 4 lutego 2016 roku do 26 lipca 2022 roku działalność podkomisji pochłonęła prawie 30 milionów złotych" - dowiedział się Mariusz Gierszewski z Radia Zet.
Raport ma 388 stron, ale dołączono do niego również kilkaset załączników. W sumie są to tysiące stron. Redakcja naTemat.pl przeanalizowała go. Było w nim wiele absurdów. Przypomnijmy przykładowe.
Podkomisja Macierewicza - w ramach swojej pracy - przeprowadziła ponad 90 eksperymentów, które miały dowodzić, że na pokładzie rządowego tupolewa doszło do wspomnianych wybuchów.
Symulacje dotyczyły właśnie wybuchowości paliwa i zbadania ciśnienia podczas zapłonu różnych mieszanin. Kilka takich eksperymentów przeprowadzono jednak w... tunelach ogrodowych. Tych samych, pod którymi działkowicze uprawiają pomidory czy ogórki. Celem było wysadzenie materiału, by wykazać wybuchowość ładunku paliwowo-powietrznego.
"Tunel do ogórków wysadzili. To jest coś niebywałego. 25 mln zł (tyle miała kosztować praca podkomisji – red.) – komentował wówczas na Twitterze Krzysztof Brejza, senator KO. Jedna z internautek odpowiedziała: "Na pomidory chciałam taki kupić, ale teraz to nie wiem, drogi jakiś".
Macierewicz i tak wierzy w swój raport
Do raportu dołączono też kilkaset innych załączników, które mają być materiałami dowodowymi i potwierdzać, że w samolocie podłożono bomby. Kilkanaście załączników stanowią zdjęcia. Jednak wiele z nich to po prostu totalnie przypadkowe kadry równie przypadkowych pól.
"Do zniszczenia Tu-154M 10 kwietnia 2010 r. nad Smoleńskiem doszło na skutek uprzedniej bezprawnej ingerencji zewnętrznej polegającej na spowodowaniu eksplozji w lewym skrzydle a następnie w lewej części centropłata" – brzmi fragment jednego z komunikatów na ten temat.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.