Rząd zareagował na druzgocące doniesienia o katastrofie ekologicznej Odry. Mariusz Błaszczak postanowił zaangażować do działań wzdłuż rzeki Wojska Obrony Terytorialnej. "Będą także w gotowości do realizacji innych zadań" – czytamy w komunikacie ministra obrony narodowej na Twitterze.
Reklama.
Reklama.
Fauna i flora w Odrze ulega wymarciu. Wszystko za sprawą zatrucia rzeki przez nieznanego sprawcę lub sprawców
Z katastrofą oddolnie walczą społecznicy i wędkarze. Dopiero teraz mamy reakcję ze strony Mariusza Błaszczaka
Minister obrony narodowej wysłał na miejsce Wojska Obrony Terytorialnej
Katastrofa ekologiczna Odry. Jest reakcja Mariusza Błaszczaka
Jak pisaliśmy w naTemat, na katastrofę ekologiczną zdążyli zareagować nawet Niemcy, jednak władze w Berlinie nie są w stanie nawiązać w sprawie Odrykontaktu z rządem Mateusza Morawieckiego. Jak donoszą tamtejsze media, Polska oficjalnie nawet nie poinformowała RFN o tym, co się dzieje.
W ten czwartek (11 sierpnia) chwilę przed godziną 15.00 zareagował Mariusz Błaszczak. Minister obrony narodowej poinformował o podjętych krokach.
"Żołnierze zostaną skierowani w rejon Odry. Terytorialsi i wojska operacyjne będą pomagać w usuwaniu zanieczyszczeń na rzece. Będą także w gotowości do realizacji innych zadań" – przekazał za pośrednictwem Twittera polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Jak informujemy na bieżąco w naTemat, z Odry wyłowiono kilka ton śniętych ryb. W mediach ogłoszono katastrofę ekologiczną, której skali wciąż nie da się oszacować. Niewykluczone, że druga największa rzeka w Polsce latami będzie przechodziła proces oczyszczania.
"Skala katastrofy jest gigantyczna i już teraz pojawiają się komentarze, że 'Czajka to przy tym pikuś'. Tymczasem polski rząd chyba smacznie śpi. Albo tylko udaje, że niczego nie widzi" – pisał dla naTemat Mateusz Przyborowski.
Dotychczasowe informacje wskazują na skażenie wody trującym rozpuszczalnikiem. Nieoficjalnie mówi się o mezytylenie.
Pamiętajmy, by do odwołania nie kąpać się w rzece ani nie dopuszczać do niej psów. Kategorycznie odradza się łowienia w Odrze ryb, a co za tym idzie, także spożywania ich.
Warto podkreślić, że doszło także do śmierci bobrów. "Zaraz padną czaple, bieliki" – ostrzega współzałożyciel ruchu miejskiej Miasto Jest Nasze Jan Mencwel.
Na miejscu katastrofy stawili się nie tylko wędkarze i społecznicy, ale również politycy. Wśród nich jest między innymi Franciszek Sterczewski i senator Wadim Tyszkiewicz. "Mieszkańcy mówią, że od kiedy pamiętają, nie widzieli takiej katastrofy ekologicznej" – opisał poseł Koalicji Obywatelskiej.
"Ludzie odpowiedzialni za tę tragedię powinni natychmiast zostać zdymisjonowani i trafić przed oblicze prokuratora wraz z trucicielami" – zaapelował Tyszkiewicz. Polityk ostrzegł, że zatruta woda zbliża się do ujścia Warty i unikatowego w skali światowej rezerwatu przyrody, gdzie co roku gromadzą się dziesiątki tysięcy ptaków.
W wyniku zdarzenia śledztwo prowadzi prokuratura. Za skażenie rzeki sprawcy lub sprawcom grozi kara do pięciu lat więzienia.