Czy w Odrze jest rtęć? – to pytanie w ostatnim tygodniu wywołało istną burzę. Po serii doniesień o obecności pierwiastka w rzece lub jego braku Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydał oficjalny komunikat. Równolegle Mateusz Morawiecki grzmiał o "fake newsie".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
GIOŚ wydało komunikat, w którym potwierdziło, że otrzymało niemieckie wyniki badań, które wykazały obecność pierwiastka w Odrze
Jak to możliwe, że Niemcy wykryli rtęć, a Polacy nie? GIOŚ mówi o różnych punktach pobrań
Tymczasem, Mateusz Morawiecki wciąż tłumaczy, że mamy do czynienia z "teorią" i "fake newsem"
W Odrze wykryto rtęć. GIOŚ potwierdza, jednak jest jedno "ale"
Jak wynika z komunikatu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, strona polska badała próbki wody w nurcie Odrygranicznej w województwie lubuskim, nie stwierdzając obecności toksycznego pierwiastka.
Tymczasem, strona niemiecka pobrała próbki ze starorzecza i dopływów Odry. I w tym wypadku obecność rtęci została potwierdzona. Urzędnicy tłumaczą różnice między badaniami krajowymi a zagranicznymi kwestią samego punktu pobrań.
Strona polska zaczęła analizować skład wody pod kątem weryfikacji doniesień medialnych 11 sierpnia. Już następnego dnia między państwami doszło do wymiany badań laboratoryjnych. W minioną sobotę w dostarczonych dokumentach nie było wzmianki o rtęci. Pojawiła się zaś 15 sierpnia.
"Wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazują obecność rtęci i wskazują na przekroczone normy dla wód powierzchniowych. Wskaźnik ten nie przekracza norm dopuszczalnych dla wody pitnej" – czytamy.
GIOŚ zapewniło, że prowadziło badania wody w sposób ciągły. Jak pisaliśmy w naTemat, 13 sierpnia o zgodności badań prowadzonych przez oba państwa informowała Anna Moskwa. "Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne" – zapewniała.
Równolegle podczas konferencji w Urazie pod Wrocławiem Mateusz Morawiecki grzmiał o "teorii rtęci" i "fake newsie". Mówił tak w poniedziałek 15 sierpnia, gdy ostatecznie odnotowano... obecność rtęci w rzece.
"Śnięte są nie tylko ryby w Odrze, śnięte jest całe państwo pod rządami Kaczyńskiego. PiS jest jak rtęć" – przekonywał za pośrednictwem Twittera.
– Pan Donald Tusk podchwycił fake newsa bardzo ochoczo. Oni chyba trzymali kciuki za tę rtęć i zdziwili się temu dementi, zdementowaniu przez ministra po stronie niemieckiej – skomentował polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Katastrofa ekologiczna nad Odrą. "Zrzucono ogromne ilości odpadów"
O tym, co mogło stać się z rzeką, w ostatnich dniach mówił wspomniany już premier. – Prawdopodobnie do rzeki zrzucono ogromne ilości odpadów chemicznych i zrobiono to z pełną świadomością ryzyka i konsekwencji – tłumaczył.
Wędkarze, ekolodzy i aktywiści podkreślają, że od dwóch tygodni informowali i skarżyli warunki panujące na Odrze. Jako pierwsze reagowało stowarzyszenie "Wszystko dla Oławy", które od miesięcy alarmowało o działalności lokalnego przedsiębiorstwa – JackPol.
"O sprawie rozpisywały się lokalne media. Mieszkańcy wielokrotnie zawiadamiali służby, jednak instytucje państwowe nie potrafiły zlokalizować sprawcy zrzutu tej trucizny, a także zbadać jej składu chemicznego" – pisała dla naTemat, Agata Sucharska.
W rozmowie zDorotą Kuźnik dla naTemat głos zabrał także wiceprezes Polskiego Związku Wędkarskiego Wiesław Heliniak, który powiedział, jak wygląda proces oczyszczania Odry z ton śniętych ryb.
– To wędkarze, członkowie PZW i społecznicy byli najbardziej zaangażowani w czyszczenie Odry z martwych ryb, które mogły jeszcze powiększyć skalę katastrofy. Ludzie płakali i wymiotowali, ale łowili – tłumaczył.
Związki rtęci są zarówno obecne w wodzie płynącej, a szczególnie kumulują się w osadach dennych rzek, kanałów oraz zbiorników wodnych. Po wzruszeniu dna rzecznego związki rtęci mogą się uwolnić w większej ilości, wówczas rtęć pojawia się punktowo w próbach badawczych