Niemiecka prasa spuszcza baty na Polskę ws. Ody. Zarówno na rząd, jak i opozycję
Niemiecka prasa spuszcza baty na Polskę ws. Ody. Zarówno na rząd, jak i opozycję Fot.: Marek Ciak/East News
Reklama.
  • Dziennikarka "Sueddeutsche Zeitung" zwróciła uwagę, że w Polsce poszukiwanie źródła i sprawców zatrucia Odry "jest zagłuszane przez polityczne okrzyki wojenne"
  • Zdaniem publicystki wypowiedzi polskiej opozycji ws. Odry budzą wątpliwości co do tego, czy chodzi o "chęć zaszkodzenia" PiS
  • Z kolei zdaniem dziennika "Die Tagezeitung", PiS "całkowicie zawiódł" a jego system "śmierdzi na kilometr"
  • Media naszego zachodniego sąsiada nie mają litości wobec spóźnionej reakcji PiS na skażenie Odry. Polski rząd jest krytykowany przez dziennikarzy za skupienie się na walce politycznej z opozycją zamiast szukaniu przyczyn katastrofy ekologicznej.

    "W ciągu kilku dni skandal ekologiczny na zatrutej Odrze przekształcił się w spór obozów politycznych w Polsce" – pisze Viktoria Grossmann, dziennikarka "Sueddeutsche Zeitung".

    Zdaniem Grossmann "najwyższym priorytetem powinno być ustalenie przyczyny masowego wymierania ryb w rzece, która leży na pograniczu Polski i Niemiec. "Ale poszukiwanie źródła i sprawców jest zagłuszane przez polityczne okrzyki wojenne" – czytamy.

    "Nastroje pomiędzy politycznymi obozami w Polsce od dawna są tak samo zatrute jak woda w Odrze. Oczywista nieprawidłowa reakcja kilku urzędów, które podlegają PiS, jest na rękę PO" – zwróciła uwagę.

    Polska opozycja nie ma co liczyć na pochwały ze strony niemieckiej dziennikarki, która uważa, że obóz przeciwny do PiS jest "pochłonięty stawianiem zarzutów", a wypowiedzi jego polityków "mogą budzić wątpliwości, czy przeważa tu zainteresowanie wykryciem prawdy, czy też chęć zaszkodzenia przeciwnikowi".

    "Dopóki rządzi (PiS - red.), trudno mieć nadzieję na wyjaśnienie sprawy katastrofy ekologicznej" – skomentowała niemiecka dziennikarka.

    "Złość Polaków jest zrozumiała"

    Z kolei zdaniem dziennika "Die Tagezeitung", PiS "całkowicie zawiódł". "Ryba psuje się od głowy. To znane także w Polsce powiedzenie stale słyszą teraz rządzący w Warszawie narodowi populiści z PiS" – napisała dziennikarka gazety Gabriele Lesser.

    "Złość Polaków (...) jest zrozumiała. Bo jak to możliwe, że politycy rządu po prostu ignorowali ostrzeżenia o katastrofie ekologicznej? Przez prawie trzy tygodnie?" – podkreśliła.

    "Cały system PiS śmierdzi na kilometr. Pozostaje mieć nadzieję, że wyborcy to zrozumieją w obliczu setek tysięcy martwych ryb i niepojętej lekkomyślności polityków PiS wobec zagrożenia dla zdrowia i życia Polaków. I że jesienią 2023 r. pozbawią władzy PiS, aby państwo rządów jednej partii znów stało się funkcjonującą demokracją" - grzmiała w swoim tekście Lesser.

    W Odrze wykryto rtęć. GIOŚ potwierdza, jednak jest jedno "ale"

    We wtorek relacjonowaliśmy, że z komunikatu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że Polska badała próbki wody w nurcie Odry granicznej w województwie lubuskim i nie stwierdziła obecności rtęci.

    Tymczasem, strona niemiecka pobrała próbki ze starorzecza i dopływów Odry. I w tym wypadku obecność rtęci została potwierdzona. Urzędnicy tłumaczą różnice między badaniami krajowymi a zagranicznymi kwestią samego punktu pobrań.

    Strona polska zaczęła analizować skład wody pod kątem weryfikacji doniesień medialnych 11 sierpnia. Już następnego dnia między państwami doszło do wymiany badań laboratoryjnych. W minioną sobotę w dostarczonych dokumentach nie było wzmianki o rtęci. Pojawiła się zaś 15 sierpnia.

    "Wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazują obecność rtęci i wskazują na przekroczone normy dla wód powierzchniowych. Wskaźnik ten nie przekracza norm dopuszczalnych dla wody pitnej" – czytamy.

    "Trzeba wspomnieć o fake newsie"

    GIOŚ zapewniło, że prowadziło badania wody w sposób ciągły. Jak pisaliśmy w naTemat, 13 sierpnia o zgodności badań prowadzonych przez oba państwa informowała Anna Moskwa. "Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne" – zapewniała.

    Równolegle podczas konferencji w Urazie pod Wrocławiem Mateusz Morawiecki grzmiał o "teorii rtęci" i "fake newsie". Mówił tak w poniedziałek 15 sierpnia, gdy ostatecznie odnotowano... obecność rtęci w rzece.

    – W kontekście strony niemieckiej trzeba wspomnieć o fake newsie, który został przedstawiony przez Platformę Obywatelską – zaczął. Chodzi między innymi o jeden ze wpisów Tuska.