nt_logo

"Nastroje zatrute jak woda w Odrze". Niemieckie media spuszczają baty zarówno PiS jak i opozycji

Alicja Skiba

16 sierpnia 2022, 18:36 · 3 minuty czytania
Sprawa katastrofy, jaką jest skażenie Odry wywołała burzę nie tylko w Polsce, ale i Niemczech. Tamtejsze media nie pozostawiły suchej nitki na rządzie, ale dostało się również opozycji. "W ciągu kilku dni skandal ekologiczny na zatrutej Odrze przekształcił się w spór obozów politycznych w Polsce" - pisze dziennik "Sueddeutsche Zeitung" cytowany przez Onet.


"Nastroje zatrute jak woda w Odrze". Niemieckie media spuszczają baty zarówno PiS jak i opozycji

Alicja Skiba
16 sierpnia 2022, 18:36 • 1 minuta czytania
Sprawa katastrofy, jaką jest skażenie Odry wywołała burzę nie tylko w Polsce, ale i Niemczech. Tamtejsze media nie pozostawiły suchej nitki na rządzie, ale dostało się również opozycji. "W ciągu kilku dni skandal ekologiczny na zatrutej Odrze przekształcił się w spór obozów politycznych w Polsce" - pisze dziennik "Sueddeutsche Zeitung" cytowany przez Onet.
Niemiecka prasa spuszcza baty na Polskę ws. Ody. Zarówno na rząd, jak i opozycję Fot.: Marek Ciak/East News
  • Dziennikarka "Sueddeutsche Zeitung" zwróciła uwagę, że w Polsce poszukiwanie źródła i sprawców zatrucia Odry "jest zagłuszane przez polityczne okrzyki wojenne"
  • Zdaniem publicystki wypowiedzi polskiej opozycji ws. Odry budzą wątpliwości co do tego, czy chodzi o "chęć zaszkodzenia" PiS
  • Z kolei zdaniem dziennika "Die Tagezeitung", PiS "całkowicie zawiódł" a jego system "śmierdzi na kilometr"

Media naszego zachodniego sąsiada nie mają litości wobec spóźnionej reakcji PiS na skażenie Odry. Polski rząd jest krytykowany przez dziennikarzy za skupienie się na walce politycznej z opozycją zamiast szukaniu przyczyn katastrofy ekologicznej.

"W ciągu kilku dni skandal ekologiczny na zatrutej Odrze przekształcił się w spór obozów politycznych w Polsce" – pisze Viktoria Grossmann, dziennikarka "Sueddeutsche Zeitung".

Zdaniem Grossmann "najwyższym priorytetem powinno być ustalenie przyczyny masowego wymierania ryb w rzece, która leży na pograniczu Polski i Niemiec. "Ale poszukiwanie źródła i sprawców jest zagłuszane przez polityczne okrzyki wojenne" – czytamy.

"Nastroje pomiędzy politycznymi obozami w Polsce od dawna są tak samo zatrute jak woda w Odrze. Oczywista nieprawidłowa reakcja kilku urzędów, które podlegają PiS, jest na rękę PO" – zwróciła uwagę.

Przeczytaj także: Zieloni żądają serii dymisji ws. Odry. Tracz dla naTemat: To może być toksyczny koktajl

Polska opozycja nie ma co liczyć na pochwały ze strony niemieckiej dziennikarki, która uważa, że obóz przeciwny do PiS jest "pochłonięty stawianiem zarzutów", a wypowiedzi jego polityków "mogą budzić wątpliwości, czy przeważa tu zainteresowanie wykryciem prawdy, czy też chęć zaszkodzenia przeciwnikowi".

"Dopóki rządzi (PiS - red.), trudno mieć nadzieję na wyjaśnienie sprawy katastrofy ekologicznej" – skomentowała niemiecka dziennikarka.

"Złość Polaków jest zrozumiała"

Z kolei zdaniem dziennika "Die Tagezeitung", PiS "całkowicie zawiódł". "Ryba psuje się od głowy. To znane także w Polsce powiedzenie stale słyszą teraz rządzący w Warszawie narodowi populiści z PiS" – napisała dziennikarka gazety Gabriele Lesser.

"Złość Polaków (...) jest zrozumiała. Bo jak to możliwe, że politycy rządu po prostu ignorowali ostrzeżenia o katastrofie ekologicznej? Przez prawie trzy tygodnie?" – podkreśliła.

"Cały system PiS śmierdzi na kilometr. Pozostaje mieć nadzieję, że wyborcy to zrozumieją w obliczu setek tysięcy martwych ryb i niepojętej lekkomyślności polityków PiS wobec zagrożenia dla zdrowia i życia Polaków. I że jesienią 2023 r. pozbawią władzy PiS, aby państwo rządów jednej partii znów stało się funkcjonującą demokracją" - grzmiała w swoim tekście Lesser.

W Odrze wykryto rtęć. GIOŚ potwierdza, jednak jest jedno "ale"

We wtorek relacjonowaliśmy, że z komunikatu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że Polska badała próbki wody w nurcie Odry granicznej w województwie lubuskim i nie stwierdziła obecności rtęci.

Tymczasem, strona niemiecka pobrała próbki ze starorzecza i dopływów Odry. I w tym wypadku obecność rtęci została potwierdzona. Urzędnicy tłumaczą różnice między badaniami krajowymi a zagranicznymi kwestią samego punktu pobrań.

Może Cię zainteresować: Oburzająca reakcja Morawieckiego ws. Odry. Nie odpuścił sobie ataków wobec PO

Strona polska zaczęła analizować skład wody pod kątem weryfikacji doniesień medialnych 11 sierpnia. Już następnego dnia między państwami doszło do wymiany badań laboratoryjnych. W minioną sobotę w dostarczonych dokumentach nie było wzmianki o rtęci. Pojawiła się zaś 15 sierpnia.

"Wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazują obecność rtęci i wskazują na przekroczone normy dla wód powierzchniowych. Wskaźnik ten nie przekracza norm dopuszczalnych dla wody pitnej" – czytamy.

"Trzeba wspomnieć o fake newsie"

GIOŚ zapewniło, że prowadziło badania wody w sposób ciągły. Jak pisaliśmy w naTemat, 13 sierpnia o zgodności badań prowadzonych przez oba państwa informowała Anna Moskwa. "Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne" – zapewniała.

Przeczytaj też: Tusk ostro podsumował działanie rządu ws. zatrucia Odry. "PiS jest jak rtęć"

Równolegle podczas konferencji w Urazie pod Wrocławiem Mateusz Morawiecki grzmiał o "teorii rtęci" i "fake newsie". Mówił tak w poniedziałek 15 sierpnia, gdy ostatecznie odnotowano... obecność rtęci w rzece.

– W kontekście strony niemieckiej trzeba wspomnieć o fake newsie, który został przedstawiony przez Platformę Obywatelską – zaczął. Chodzi między innymi o jeden ze wpisów Tuska.