Odra umiera, a wraz z nią giną tysiące ryb. Katastrofę ekologiczną na ogromną skalę miała wywołać opóźniona reakcja rządu Mateusza Morawieckiego. Teraz partia Zieloni domaga się więc zmiany aż pięciu wojewodów. W rozmowie z naTemat Małgorzata Tracz mówi także o konieczności dymisji m.in. Jacka Ozdoby i Anny Moskwy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Zdymisjonowana powinna być ministra Anna Moskwa i minister Andrzej Adamczyk – mówi dla naTemat Małgorzata Tracz
Katastrofa ekologiczna Odry – Zieloni chcą dymisji Anny Moskwy i Andrzeja Adamczyka
Małgorzata Tracz przypomniała, że sama interweniowała w sprawieOdry już 3 sierpnia. Mateusz Morawiecki, a właściwie jego przedstawiciele – Jacek Ozdobai Grzegorz Witkowski zareagowali dopiero 10 sierpnia.
Zieloni domagają się szeregu dymisji. Na pierwszy ogień, według Małgorzaty Tracz i liderki partii Urszuli Zielińskiej, powinni pójść wojewodowie: opolski, zachodniopomorski, lubuski, śląski i dolnośląski. Głównym powodem apelu o dymisję wojewodów jest ich opieszałość.
– Wojewoda dolnośląski, który został przeze mnie poinformowany o zdarzeniu, powinien od razu zbadać sprawę, skonsultować się z rządem, którego jest pełnomocnikiem, porozmawiać z innymi wojewodami – wymienia Tracz.
– Alerty RCB powinny zostać wydane natychmiast, bo katastrofa ekologiczna to realne zagrożenie dla ludzi – dodaje – Katastrofa ekologiczna może zamienić się w katastrofę biologiczną. Skażone będą gleby, ptaki i inne zwierzęta jedzą te martwe ryby i same będą umierać – przewiduje.
Polityczka wprost mówi, że dymisja wojewodów nie wystarczy. – Już teraz zdymisjonowany powinien być Jacek Ozdoba i Grzegorz Witkowski za brak działań, nieodpowiedzialne wypowiedzi i brak nadzoru nad instytucjami – krytykuje.
W następnej kolejności zaś zdymisjonowana powinna być ministra Anna Moskwa i minister Andrzej Adamczyk. – Oni niczego nie skoordynowali. Jak to możliwe, że premier dostaje tak ważną informację po dwóch tygodniach? – pyta.
Tracz punktuje opieszałość rządu PiS ws. katastrofy na Odrze
– Nie zostały podjęte żadne działania, które miałyby ratować Odrę. Nie wysłano żadnych przeszkolonych służb czy też wojska. Ich zadania realizowali wędkarze – ocenia.
Warto podkreślić, że kilka godzin po wybuchu afery medialnej zareagował Mariusz Błaszczak. Minister obrony narodowej poinformował o wysłaniu na miejsce żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. "Będą także w gotowości do realizacji innych zadań" – przekazał na Twitterze.
Zapytana o to posłanka Zielonych, w ciągu chwili ucięła: – Wysłał żołnierzy po dwóch tygodniach. Cała praca spoczywała na Polskim Związku Wędkarskim i mieszkańcach, którzy nawet nie mieli odpowiedniego sprzętu.
– Z dużym zdumieniem przyjęłam ogłoszenie ministra Błaszczaka. Przez dwa tygodnie nasze państwo nie wysłało, chociażby sprzętu ochronnego wędkarzom, którzy te ryby wyławiali – zauważa.
Mateusz Morawiecki kłamał ws. rtęci w Odrze? Jest komunikat GIOŚ
Jak pisaliśmy w naTemat, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przyznał, że 15 sierpnia niemieckie badania z dna Odry wykazały obecność rtęci. "Wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazują obecność rtęci i wskazują na przekroczone normy dla wód powierzchniowych" – czytamy.
Równolegle, kilka godzin po powstaniu ekspertyzy Mateusz Morawiecki mówił o "fake newsie". – Pan Donald Tusk podchwycił fake newsa bardzo ochoczo. Oni chyba trzymali kciuki za tę rtęć i zdziwili się temu dementi, zdementowaniu przez ministra po stronie niemieckiej – skomentował.
– Późniejsze informacje o solach, na które powoływał się rząd, także pochodziły od strony niemieckiej – przypomina.
Posłanka z Zielonych zauważa, że to jednak nie przepychanka polityczna jest w tej chwili najważniejsza. – My dalej nie wiemy, co płynie w Odrze i jakie to są substancje. Przecież to może być miks substancji, toksyczny koktajl – zaznacza.
Kolejnym problemem jest poważne zaburzenie zaufania do instytucji państwowych. Przypomnijmy, że dzień przed wysłaniem alertu RCB, w którym odradzano kąpieli w Odrze, przedstawiciel rządu Grzegorz Witkowski zapewniał, że "zaraz wejdzie do wody".
– Wojewodowie nawet nie powiadamiali ludności. Nawalił nie tylko GIOŚ i Wody Polskie, ale przede wszystkim ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego. To oni są odpowiedzialni za swoich wiceministrów – krytykuje.
Komisja Europejska zaniepokojona katastrofą ekologiczna Odry. PiS otworzy nowy front?
Co więcej, w sprawie zainterweniowała już Komisja Europejska, z którą od miesięcy jesteśmy w poważnym sporze. Komisarz ds. środowiska i rybołówstwa Virginijus Sinkevičius spotkał się z Anną Moskwą, by omówić katastrofę ekologiczną.
Czy Odra otworzy kolejny front między Prawem i Sprawiedliwością a Niemcami i Europą? – Strona niemiecka pokazuje, że chce pomóc i chce współpracować. Niemcy mają świadomość, że to nasza wspólna rzeka – podkreśla Tracz.
Posłanka przypomina, że o Niemcy nie zostały powiadomione o katastrofie przez Polskę. Co więcej, kontakt z Warszawą miał być utrudniony. – Niemcy zachowały się od samego początku bardzo racjonalnie. Od razu zobaczyli, że z Odrą dzieje się coś złego – ocenia.