
Mateusz Morawiecki, jeszcze przed dekadą przez dwa lata członek Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku, dziś straszy powrotem lidera Platformy Obywatelskiej do władzy.
– Pamiętam, jak wicepremier w rządzie Donalda Tuska wprost powiedział, że nie wierzy w państwowe emerytury. Znamy narzekanie liberałów na ZUS, ale takie słowa potwierdzają tylko, że nawet w rządzie złożonym w dużej mierze z liberałów nie było woli i pomysłu reformy, która sprawi, że emerytury będą wypłacane na godnym poziomie – wspomina w najnowszym wydaniu podcastu premier i wbija szpilę obecnej opozycji.
Mateusz Morawiecki
Prezes Rady Ministrów
Jak wymieniał Morawiecki, podobnie było choćby ze stawką podatku VAT. Dlatego - jak dowodził - nie ma co wierzyć opozycji w deklaracje, że obecne świadczenia socjalne nie zostaną odebrane. Szef rządu PiS straszył w podcaście, że gdy obecna opozycja wróci do władzy, zniknie także 13. emerytura oraz świadczenie 500+.
– Oni nadal traktują przykazanie Jacka Rostowskiego i Janusza Lewandowskiego jako artykuły wiary. "Piniędzy ni ma i nie będzie" – mówił pan Rostowski. "Trzeba się uodpornić na wołania przedsiębiorców" – to doktryna pana Lewandowskiego, doktryna Platformy Obywatelskiej – mówił Morawiecki.
Mateuszowi Morawieckiemu pretekst do snucia takich wizji dał bydgoski poseł PO Tomasz Lenz. Parlamentarzysta na antenie TVP Info stwierdził, że czasowo należałby wstrzymać dodatkowe emerytury.
Wypowiedź Lenza spotkała się z natychmiastową reakcją Donalda Tuska. Lider Platformy zapewnił, że nie ma mowy o odbieraniu świadczeń socjalnych. Stwierdził, że słowa bydgoskiego posła były niefortunne i nie oddają stanowiska ugrupowania.
Donald Tusk
Platforma Obywatelska
Tusk jednocześnie ogłosił karę dla Lenza – zakaz wypowiedzi dla mediów oraz brak miejsca na listach wyborczych PO w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Zobacz także