nt_logo

To nie koniec kontrowersji z podręcznikiem do HiT. Są w nim także... zdjęcia zwłok

Mateusz Przyborowski

22 sierpnia 2022, 13:33 · 3 minuty czytania
O podręczniku do nowego przedmiotu Historia i Teraźniejszość wciąż jest głośno. Tym razem chodzi o ilustracje. W książce znajdują się drastyczne zdjęcia martwych ludzi, a na niektórych widać nawet zbezczeszczone zwłoki. Dodajmy tylko, że to książka dla 15-latków.


To nie koniec kontrowersji z podręcznikiem do HiT. Są w nim także... zdjęcia zwłok

Mateusz Przyborowski
22 sierpnia 2022, 13:33 • 1 minuta czytania
O podręczniku do nowego przedmiotu Historia i Teraźniejszość wciąż jest głośno. Tym razem chodzi o ilustracje. W książce znajdują się drastyczne zdjęcia martwych ludzi, a na niektórych widać nawet zbezczeszczone zwłoki. Dodajmy tylko, że to książka dla 15-latków.
Kolejne kontrowersje z podręcznikiem do HiT. Są w nim drastyczne zdjęcia Fot. Piotr Molecki / East News
  • W nowej książce do HiT można znaleźć kontrowersyjne tezy o in vitro i "wyprodukowanych dzieciach", "Unii Europejskiej, która promuje ateizm", "ideologii gender" czy "intelektualnych zboczeniach europejskich"
  • Burmistrz Ustrzyk Dolnych wytknął też autorom sporą wpadkę – zamieszczona mapa sugeruje, że miasto nie leży w Polsce
  • W książce są również drastyczne zdjęcia martwych ludzi. – Nieodpowiednie dla 15-latków – nie ma wątpliwości Iga Kazimierczyk, prezeska fundacji "Przestrzeń dla edukacji"

W podręczniku do przedmiotu Historia i Teraźniejszość prof. Wojciecha Roszkowskiego opublikowano zdjęcia martwych ludzi. Na niektórych przedstawiono nawet bezczeszczenie zwłok. O komentarz w tej sprawie "Rzeczpospolita" poprosiła m.in. Igę Kazimierczyk, prezeskę fundacji "Przestrzeń dla edukacji".

Drastyczne zdjęcia w podręczniku do HiT

– Jesteśmy po wielu dyskusjach, czy piorun, błyskawica i tęczowe torby to odpowiednie dla dzieci symbole. A w podręczniku mamy zdjęcia ciał ludzkich, które dla mnie, osoby dorosłej, są zbyt drastyczne, zbyt mocne, zbyt brutalne. Nieodpowiednie dla 15-latków – stwierdza Iga Kazimierczyk.

Jak zauważa gazeta, jednym z najdrastyczniejszych jest fotografia żołnierzy z oddziału NZW Jana Malinowskiego "Stryja" – zamordowanych i przybitych do ściany stodoły. Jest również zdjęcie żołnierza niezłomnego Stanisława Marciniaka "Niewinnego", zmuszonego do pozowania z ciałami zabitych przez UB kolegów.

Już na początku książki można z kolei natknąć się na fotografię powieszonych na haku mężczyzn – ofiar hitlerowców. I na tę z identyfikacji zwłok więźniów zamordowanych przez Sowietów w Tarnopolu.

Dr Anna Piotrowska, psycholożka dziecięca z Uniwersytetu Warszawskiego, nie ma wątpliwości, że zamieszczanie takich zdjęć jest "koszmarnym pomysłem". – Nie rozumiem, dlaczego obecna władza dąży do wpajania młodzieży swojej ideologii za wszelką cenę. Nie jest tak, że cel uświęca środki – stwierdza w rozmowie z dziennikiem.

Dodaje, że młodzież może podejść do tego w nieodpowiedni sposób. – By nie zostać uznanymi za zbyt wrażliwych i patriotycznych, mogą sobie z tych zdjęć robić żarty – zaznacza psycholożka.

Kontrowersje wokół podręcznika z ministerialną akceptacją

Oprócz zdjęć martwych ludzi w podręczniku, który uzyskał akceptację Ministerstwa Edukacji i Nauki, można znaleźć też kontrowersyjne tezy o in vitro i "wyprodukowanych dzieciach", "Unii Europejskiej, która promuje ateizm", "ideologii gender" czy "intelektualnych zboczeniach europejskich". Okazuje się jednak, że w publikacji są też błędy merytoryczne.

Jak już informowaliśmy w naTemat, burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz wytknął też autorom książki poważną wpadkę. – Wystarczy popatrzeć na stronę 36. Mamy tam mapę Polski. Ona nie wskazuje, żeby Ustrzyki były obecnie w Polsce według tego podręcznika. To jak można w Ustrzykach Dolnych z takiego podręcznika nauczać? – zastanawia się samorządowiec w rozmowie z TOK FM Wcześniej Romowicz, za pośrednictwem mediów społecznościowych, zakazał jego używania w podległym mu liceum. Minister Przemysław Czarnek uważa z kolei, że burmistrz nie może wprowadzić takiego zakazu, bo to nauczyciel decyduje, jaki podręcznik używa do nauki przedmiotu.

– Jestem przekonany, że pojawi się wizytacja z kuratorium, ale to dobrze. My nie mamy nic do ukrycia. Uważam, że szkoły, które prowadzimy, prowadzimy zgodnie z prawem – stwierdził samorządowiec.

Jak dodał, do szkoły dzwoniono już z podkarpackiego kuratorium, wysłało także maila z kilkunastoma pytaniami o wybór podręczników do wszystkich przedmiotów. Dyrekcja na odpowiedź miała tylko godzinę.