George R.R. Martin przy okazji głośnej premiery "Rodu smoka" udziela wywiadów promocyjnych. W jednym z nich jeden z najsłynniejszych żyjących pisarzy fantasy przyznał, że jego zdaniem "Gra o Tron" nie powinna skończyć się na ośmiu sezonach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W związku z premierą "Rodu smoka" George R.R. Martin udziela wielu wywiadów.
W rozmowie z gazetą "The Wall Street Journal" pisarz przyznał, że jego zdaniem "Gra o Tron" powinna mieć "co najmniej 10 sezonów".
Jakie są pierwsze reakcje po premierze "Rodu smoka"?
George R.R. Martin chciał więcej sezonów "Gry o Tron"?
George R.R. Martin udzielił jednego z wywiadów gazecie "The Wall Street Journal", w którym przyznał, że nie jest zadowolony z faktu, że "Gra o Tron" zakończyła się na ośmiu sezonach.
– Mówiłem, że powinno powstać co najmniej 10 sezonów, a może nawet 12 czy 13. Przegrałem jednak tę bitwę – zdradził pisarz. Decyzję o zakończeniu serialu podjęli jego showrunnerzy, czyli David Benioff i D.B. Weiss.
– Nie miałem żadnego wkładu w późniejsze sezony z wyjątkiem tego, że, wiecie, stworzyłem świat, historię i postacie, przyznał Martin. Wydaje mi się, że mam większy wpływ na "Ród smoka" niż miałem na oryginalny serial – przyznał.
Martin powiedział również, jak pracuje mu się nad pięcioma osobnymi scenariuszami, które powstają na potrzeby kolejnych spin-offów "Gry o Tron". – To trochę, jak byśmy szykowali się do rozgrywek NFL, a ja trenowałbym wszystkie drużyny. To dla mnie dziwne pod względem emocjonalnym – zdradził.
– Na chwilę obecną wiadomo jednak, że jeden projekt trafił już do kosza – pomimo tego, że nakręcono już kosztujący 30 mln dolarów odcinek pilotowy z Naomi Watts.
"Ród smoka" – pierwsze reakcje
Reakcje po pierwszym odcinku "Rodu smoka" są raczej entuzjastyczne. Wiele osób zwróciło uwagę na świetną kreację.
"Trudno po jednym odcinku ocenić kreacje i rozwój bohaterów, ale już teraz jestem święcie przekonany, że dwoje z nich wykreuje wokół siebie potężną fanbazę. Widzowie będą zafascynowani Mattem Smithem i jego Daemonen. Aktor, który przede wszystkim kojarzy mi się głównie z kolejnym wcieleniem Doktora Who, równie świetnie i przekonująco wypada jako okrutnik-psychopata" – pisał w swojej recenzji dla naTemat Bartosz Godziński.
Nie wszyscy byli bowiem gotowi na nagiego Smitha w scenie erotycznej. Nazywają to co najmniej "dziwnym". Jedna z internautek boi się, że w kolejnych odcinkach zobaczy jego przyrodzenie. Co ciekawe, polscy widzowie jakoś się tym nie obruszyli.
Kontrowersje wzbudziła również scena "cesarskiego cięcia" (a raczej rozprucia brzucha) królowej Aemmy Targaryen. Twórcy serialu nie odpuścili widzom żadnych szczegółów, więc nic dziwnego, że dla wielu osób była ona zbyt dosłowna.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.