Dokument z okazji 20. rocznicy premiery filmu "Harry Potter" odbył się bez udziału autorki książek, J. K. Rowling, co wywołało niemałą burzę wśród fanów jej twórczości. Jak się okazuje, brytyjska pisarka sama podjęła decyzję o tym, że nie wystąpi w "uroczystym" filmie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
J.K. Rowling wcale nie została wykluczona z dokumentu "Harry Potter - 20. rocznica: Powrót do Hogwartu".
Autorka książek o młodym czarodzieju z blizną na czole zdradziła, że sama podjęła decyzję o tym, że nie weźmie udziału w projekcie. Podała nawet powód.
W ostatnim czasie wokół pisarki narosło wiele kontrowersji. Brytyjce zarzucono bycie TERF-em.
J.K. Rowling nie została wykluczona z 20. rocznicy "HP"
Na początku tego roku widzowie mieli okazję obejrzeć dwugodzinny dokument zatytułowany "Harry Potter - 20. rocznica: Powrót do Hogwartu", w którym obsada i twórcy filmów o młodym czarodzieju wspominali pracę na planach zdjęciowych do ośmiu części. W spotkaniu po latach udział wzięło nie tylko trio odtwórców Harry'ego, Rona i Hermiony (czyli Daniel Radcliffe, Rupert Grint i Emma Watson"), ale również aktorzy tacy jak Gary Oldman, Helen Bonham Carter, Robbie Coltrane czy Tom Felton.
Spore zamieszanie wokół produkcji wywołał fakt, że wśród gości dokumentu zabrakło J.K. Rowling, bez której "Harry Potter" nigdy by nie powstał. Internauci starali się na własną rękę szukać odpowiedzi na pytanie o to, dlaczego powieściopisarka została wykluczona z udziału w projekcie z okazji 20-lecia filmowej adaptacji na podstawie jej książek.
Jako jeden z powodów podawano m.in. jej transfobiczne poglądy. W ostatnim czasie Rowling w sposób nieprzychylny i krzywdzący wypowiadała się o osobach transpłciowych. W 2019 roku stanęła choćby w obronie Mayi Forstater, brytyjskiej ekspertki od podatków, zwolnionej z pracy za transfobiczne opinie, oraz krytykowała pojęcie "osób miesiączkujących", sugerując tym samym, że tylko ciskobiety mają okres.
Rowling doczekała się nawet tego, że osoby wspierające środowisko LGBTQ+ zaczęły wołać na nią per TERF (skrót od radykalnych feministek wykluczających osoby trans).
Jak się okazuje, J.K. Rowling nie została skreślona z listy osób biorących udział w "Powrocie do Hogwartu" przez wytwórnię Warner Bros. czy dystrybutora, którym była platforma HBO Max. Pisarka na własne życzenie zrezygnowała z występu w filmie dokumentalnym.
– Poproszono mnie o wystąpienie w tym projekcie, ale zdecydowałam, że nie chcę tego robić. Uznałam, że dotyczy on bardziej filmów niż książek – wyjaśniła podczas rozmowy z Grahamem Nortonem na antenie radia Virgin Radio UK.
Przypomnijmy, że niedawno Rowling wyraziła wsparcie zaatakowanemu pisarzowi Salmanowi Rushdie'emu, który został parokrotnie dźgnięty w szyję w trakcie spotkania z czytelnikami w mieście Chautauqua. Pisarka otrzymała potem groźby śmierci.
Pod jej postem szybko pojawił się komentarz o treści: "Nie martw się. Jesteś następna". To samo konto (pochodzące najprawdopodobniej z Pakistanu) wstawiło wpis, w którym pochwalało atak na autora "Szatańskich wersetów".