Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko w rozmowie z "Newsweekiem" nie szczędziła słów krytyki pod adresem Rosji, oceniając inwazję w Ukrainie. Zdaniem polityczki "rosyjskie władze niszczą przede wszystkim własny naród, swój kraj, swoją przyszłość".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Julia Tymoszenko nie wierzy w ustalenia pokojowe z Władimirem Putinem
Była premier Ukrainy w rozmowie z "Newsweekiem" radzi, co powinien zrobić Wołodymyr Zełenski, negocjując z Rosją
Zdaniem Tymoszenko warunki, jakie stawia Rosja, są nie do przyjęcia
Julia Tymoszenko w rozmowie z "Newsweekiem" oceniła, że jedynym sposobem na trwały pokój jest pokonanie Władimira Putina. Dlaczego? Nie wierzy w ewentualne warunki pokojowe ustalone z putinowską Rosją, gdyż kraj ten i tak, jej zdaniem, nie będzie ich przestrzegać.
– Każdy podpisany obecnie traktat pokojowy zaspokoi Putina tylko chwilowo, tak naprawdę nie będzie prowadził do pokoju, tylko do wojny. Na Zachodzie istnieje złudne przekonanie, że można przekonać prezydenta Ukrainy do przyjęcia warunków Putina. Nie da się go do tego skłonić, bo warunki narzucone przez Rosję nigdy nie zostaną zaakceptowane przez społeczeństwo ukraińskie – oceniła Julia Tymoszenko.
Według byłej premier pierwszy z warunków Putina, czyli oddanie części terytorium Ukrainy, jest nie do przyjęcia. - Na to nie zgodzi się żaden Ukrainiec! Drugi warunek, czyli zredukowanie armii, jest też nie do przyjęcia – oświadczyła.
- Nikt w Ukrainie nie przystanie na to, abyśmy pozostali poza NATO, gdyż to jest droga do dalszej wojny. Każdy traktat pokojowy proponowany przez Putina jest w gruncie rzeczy kapitulacją. A kapitulacji nie zaakceptuje żaden Ukrainiec, nawet pod groźbą śmierci - argumentowała Tymoszenko.
Kiedy skończy się wojna w Ukrainie?
Z kolei doradca Wołodymyra Zełenskiego Ołeksij Arestowycz wskazał na szybki koniec wojny. – W najgorszym przypadku wojna może się skończyć w lipcu lub lecie przyszłego roku, w najlepszym w styczniu lub lutym. Rosjanie nie mogą dłużej wytrzymać wojny. Moskwa powiedziała, że żołnierze mają problemy z rekrutacją – ocenił Arestowicz w rozmowie z "Bildem".
Doradca Zełenskiego zapowiedział, że Ukraina chce przyspieszyć ten proces i szykuje kontrofensywę. – Będziemy nadal osłabiać ich tylną linię za pomocą HIMARS i artylerii. A potem nadciągnie nasza piechota, nasze siły lądowe i odbiją nasze terytorium – powiedział ukraiński polityk.
– Dopiero po dwóch lub trzech poważnych porażkach armii rosyjskiej, kiedy ich pozycja negocjacyjna spadnie, może powrócimy do rozmów pokojowych – kontynuował. Zaznaczył jednak, że stanie się to tylko wtedy, kiedy Rosjanie zostaną wyparci ze wszystkich terytoriów Ukrainy łącznie z Donbasem i Krymem.
– Po pół roku Rosja wyczerpała swoje zdolności do prowadzenia dużej ofensywy. Przez sześć miesięcy próbowała zrealizować swoje cele strategiczne, czyli obalenie władz ukraińskich, przejęcie kontroli politycznej i dokonania aneksji wschodnich i południowych części kraju. W zasadzie Rosja tylko częściowo osiągnęła swój cel – analizował nasz rozmówca.