24 sierpnia Ukraina obchodzi Dzień Niepodległości. Tego dnia mija też dokładnie sześć miesięcy od rosyjskiej agresji. Zapytaliśmy gen. Stanisława Kozieja, w jakim momencie jest teraz Ukraina i kiedy będzie można mówić o końcu wojny.
Reklama.
Reklama.
24 lutego nad ranem spadły pierwsze bomby na terytorium Ukrainy
Tego dnia rozpoczęła się regularna wojna, której końca, jak na razie, nie widać
Dzięki pomocy Zachodu i determinacji samych Ukraińców wojska rosyjskie poniosły dotkliwe straty
Władimir Putin planował szybką, kilkudniową operację, jednak napotkał wielki opór Ukraińców. Dzięki pomocy Zachodu udało się zepchnąć Rosję we wschodnie rejony kraju. Agresor jest coraz słabszy, ale wciąż niebezpieczny, o czym świadczą, chociażby alarmy bombowe na terenie Ukrainy. Po sześciu miesiącach od wybuchu wojny w Ukrainie rozmawiamy z gen. Stanisławem Koziejem, byłym szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Gen. Koziej podsumowuje pół roku wojny w Ukrainie
– Po pół roku Rosja wyczerpała swoje zdolności do prowadzenia dużej ofensywy. Przez sześć miesięcy próbowała zrealizować swoje cele strategiczne, czyli obalenie władz ukraińskich, przejęcie kontroli politycznej i dokonania aneksji wschodnich i południowych części kraju. W zasadzie Rosja tylko częściowo osiągnęła swój cel – tłumaczy nasz rozmówca.
Zdaniem generała można wyróżnić dwie ważne fazy wojny. Pierwsza to początek wojny i spektakularna klęska Rosji pod Kijowem, po której musiała zredukować swoje cele strategiczne szybkiego pokonania Ukrainy. Druga to przeniesienie głównych sił na wschód, aby zdobyć terytorium w Donbasie.
– W tej chwili jesteśmy na progu trzeciej fazy, kiedy ofensywne zdolności rosyjskie w Donbasie już także się wyczerpały. Rosja dziś stoi przed dylematem: albo Putin powie Rosjanom, że jest to wojna, a nie operacja specjalna i ogłosi powszechną mobilizację, albo musi szukać wyjścia z tego strategicznego pata – zauważa.
Gen. Stanisław Koziej podkreśla, jak Ukraina w zaskakująco dobry sposób prowadzi swoją obronę. Takim momentem chwały, który przechylił szalę na stronę ukraińską, była bohaterska obrona Kijowa. Potem Ukraińcy bronili się w Donbasie, chociaż – jak wskazuje nasz rozmówca – Ukraina poniosła tam ogromne straty w wyniku rosyjskiej taktyki natarcia ogniowego.
Sukcesy strony ukraińskiej
Analizując przebieg wojny w ostatnich miesiącach, gen. Koziej zwraca uwagę, że Ukrainie udało się zatrzymać Rosjan i nie dopuścić do zdobycia Odessy, co było bardzo ważnym wydarzeniem tej wojny.
– W ostatnim czasie obserwujemy działania dywersyjne na terenach okupowanych – zauważa. – Co jakiś czas Ukraina dokonuje ataków na rosyjskie jednostki. Przechodzi do stopniowej ofensywy kontrrakietowej, atakuje obiekty na Krymie, co dla Putina jest wielkim problemem, bo wmówił Rosjanom, że Krym to terytorium rosyjskie, a teraz jest coraz mocniej atakowany przez siły ukraińskie – dodaje.
Generał nie ma wątpliwości, że Putin będzie musiał wytłumaczyć Rosjanom, że ich kraj jest w stanie wojny. – Być może Putin będzie musiał ogłosić stan wojny, co da mu możliwość ogłoszenia powszechnej mobilizacji. Tegoroczna jesień może być tym czasem, kiedy Rosja po ogłoszeniu powszechnej mobilizacji zacznie wykorzystywać duże rezerwy, aby wznowić ofensywę na wiosnę – stwierdza.
Ważny element wojny: pomoc Zachodu
Gen. Koziej podkreśla, że w Ukrainie toczą się dwie wojny. – Jedna to ta rosyjsko-ukraińska, wojna agresora z napadniętym krajem. Druga to wojna pośrednia, tzw. proxy war między Rosją a Zachodem. – To jest klasyczna sytuacja pośredniej wojny. Od samego początku Zachód wspiera Ukrainę. Nadspodziewanie szybko się skonsolidował. Agresja rosyjska była tą kroplą, która dopełniła czarę nowej zimnej wojny. Jednym z jej elementów jest wojna w Ukrainie – mówi nam.
Gen. Koziej wyjaśnia, że na początku Zachód podchodził ostrożnie do dozbrajania Ukrainy, ale z czasem ta pomoc była coraz bardziej wyraźna. – Stopniowo co jakiś czas te ograniczenia były zdejmowane, myślę, że po pół roku Zachód powinien zdjąć z siebie samego wszelkie ograniczenia związane zaopatrywaniem Ukrainy w broń wszelkiego rodzaju.
Ważnym elementem wsparcia Zachodu są sankcje ekonomiczne wobec Rosji. Chociaż mogłoby się wydawać, że nie mają one obecnie dużego przełożenia, bo Kreml szuka wszelkich sposób na ich ominięcie, jednak zdaniem naszego rozmówcy mają one znaczenie długofalowe.
– Sankcje nie działają natychmiast, są raczej długodystansowe. Są bardzo ważne, bo przywództwo rosyjskie musi mieć z tyłu głowy to, jakie są konsekwencje sankcji gospodarczych nakładanych na Rosję. Myślę, że pamiętają, dlaczego Związek Radziecki przegrał zimną wojnę. Przegrał na polu ekonomiczno-gospodarczym. Z powodu wyścigu zbrojeń gospodarka radziecka nie wytrzymała. Rosyjska też nie ma szans na wygranie takiej rywalizacji z Zachodem – przypomina.
"W tym sensie będzie to zwycięstwo Ukrainy"
Według gen. Kozieja Ukraina radzi sobie bardzo dobrze w tej wojnie. Podkreśla wielką moc mobilizacji narodu ukraińskiego. – Myślę, że to jest wykuwanie się tożsamości ukraińskiej na pełną skalę, niezależnie od tego, jaka Ukraina z tej wojny wyjdzie. Czy okrojona, poobijana, czy może odzyska swoje utracone terytoria, niezależnie od tego, Ukraina ratuje się jako państwo, członek cywilizacji Zachodniej, z perspektywami wejścia do Unii Europejskiej.
Zdaniem naszego rozmówcy Rosja bardzo mocno odczuje skutki tej wojny. – Im wcześniej Rosja zakończy wojnę, tym dla niej lepiej. Ta sytuacja może doprowadzić do zmiany władz politycznych na Kremlu, czy to w wyniku pałacowych rozgrywek, czy zrywu narodowego, jeśli dojdzie do wielkiego kryzysu – zauważa.
– Rosja, nawet jeśli wygra wojskowo, to długodystansowo przegra. My zaś będziemy świadkami zimnej wojny między Rosją a Zachodem, która będzie trwała jeszcze po zakończeniu wojny w Ukrainie. A Polska jest w tej wyjątkowo niekorzystnej sytuacji, bo jesteśmy na linii frontu, w związku z tym wszelkie negatywne skutki tej konfrontacji neozimnowojennej będziemy odczuwać – dodaje.
Kiedy skończy się wojna w Ukrainie?
Po pół roku ciągle bez odpowiedzi powstaje pytanie, kiedy zakończy się wojna. Zdaniem naszego rozmówcy moment przełomowy nie nastąpi szybko.
– Nie sądzę, żeby ta wojna zakończyła się w sensie formalnym jakimś pokojem. Długotrwała, pełzająca wojna może trwać bardzo długo. Moim zdaniem nie zakończy się w tym roku, może też nie w przyszłym – stwierdza.
Zauważa też, że sam Wołodymyr Zełenskipowiedział twardo, że Ukraina nie zamierza siadać do stołu negocjacyjnego z Rosją. – Myślę, że faktycznie zatrzymanie działań wojennych może mieć miejsce, ale w każdej chwili mogą być wznowione – stwierdza. – Taka wojna z przerwami, pauzami operacyjnymi może trwać bardzo długo, nawet może trwać do czasu, gdy w Rosji zmieni się władza. Stan wojny i nie wojny może trwać latami – dodaje na koniec.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Ta pomoc zachodu dla Ukrainy sprawia, że udało się zatrzymać Rosjan. Należy kontynuować to wsparcie, bo daje Ukraińcom przewagę jakościową. Rosja używa coraz to starszego sprzętu z zapasów strategicznych, a Ukraina dostaje coraz nowocześniejszą broń. To może być też ważny element wpływający na dalsze losy wojny.
Gen. Stanisław Koziej
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
W tym sensie będzie to zwycięstwo Ukrainy, być może bolesne, ale zwycięstwo. Rosji wróżę katastrofę po tej wojnie, dlatego że długodystansowo starci, będzie uznawana za mocarstwo zbójeckie, które będzie miało problemy z funkcjonowaniem w społeczności międzynarodowej i na polu gospodarczym.