Kazimiera Szczuka we wrześniu zadebiutowała jako prowadząca popołudniową rozmowę w RMF FM, ale jej pierwszy występ nie został oceniony pozytywnie. Chyba podobnie będzie z jej drugą rozmową, gdyż prowadząca podczas nagrania pomyliła nazwę stacji, gdzie była ona nadawana.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kazimiera Szczuka we wrześniu dołączyła do grona prowadzących radia RMF FM
Na razie, jej umiejętności jako prowadzącej, są średnio oceniane
W poniedziałek 12 września Szczuka zaliczyła kolejną wpadkę na antenie radia
Kazimiera Szczuka w poniedziałek do studia RMF FM zaprosiła szefa Polskiego Stronnictwa LudowegoWładysława Kosiniaka Kamysza. Zanim jednak zakończyła się radiowa część rozmowy (ma ona też drugą część w internecie), prowadząca pomyliła rozgłośnie, w której można było posłuchać jej audycji.
Kolejna wpadka Kazimiery Szczuki na antenie RMF FM
- Przypomnę, że moim gościem jest Władysław Kosiniak Kamysz. Kazimiera Szczuka na antenie radia TOK FM. O Jezu! Przepraszam! RMF FM - ratowała się po chwili prowadząca, zakrywając sobie usta.
Nagranie udostępnił m.in. Tomasz Setta, czyli dziennikarz TOK FM, który przyznał jej żartobliwie rację, że Polacy powinni słuchać TOK FM.
To nie wszystkie komentarze ze środowiska dziennikarskiego na temat tej wpadki. Po przejściu z "DGP" do WP jeszcze przez miesiąc mówiłem "Patryk Słowik, Dziennik Gazeta Prawna". Tak więc nadal #MuremZaSzczuka. Najdalej za pół roku p. Szczuka się nauczy. Dajmy jej czas" - napisał na Twitterze Patryk Słowik z WP.
"Masz za sobą taki niezbyt udany występ. No nie wyszło. Wpadki. Ludzie się śmieją. Krytykują. No to trzeba przeprosić, jakoś to robisz. I masz kolejny program. Mówisz do siebie: jesteś zwycięzcą! Po czym zaczynasz od pomyłki nazwy radia, gdzie pracujesz. Jeżu w morelach" - dodała do tego jego redakcyjna koleżanka Żaneta Gotowalska.
Przypomnijmy, że pierwsza rozmowa Szczuki (w zeszły poniedziałek) dotyczyła m.in. Unii Europejskiej i reparacji wojennych od Niemiec. Ona też nie była sukcesem. Szczuka raz za razem upominała swojego gościa, by mówił "zwięźlej i na temat". Nie pozwoliła mu też dojść do słowa, kiedy chciał wyjaśnić nieprecyzyjne twierdzenia na temat zrzeczenia się reparacji przez Polskę. Wypowiedzi polityka wywoływały w niej duże emocje.
We wrześniu Kazimiera Szczuka została prowadzącą radia RMF FM
– Zupełnie bezsensownie zaatakowałam gościa. Przerywałam mu, krzyczałam na niego, właściwie nie dawałam mu dojść do słowa. To było niegrzeczne, niekulturalne, niestosowne, niegodne i po prostu głupie i chamskie – oświadczyła.
Kazimiera Szczuka przekonywała też, że samokrytyki nikt nie kazał jej składać i nie przestraszyła się hejtu, bo "nie taki hejt przeżyła". – Chcę, żeby było jasne, że jestem świadoma swoich czynów, ale nie mogę ich cofnąć – dodała.
Z jej ust nie padło jednak słowo "przepraszam". Dziennikarka zaprosiła za to na kolejną rozmowę ze swoim udziałem. To była właśnie poniedziałkowa audycja z prezesem PSL.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.