– Ale zdaje mi się, że to ja prowadzę tę rozmowę, a nie pan. I chciałabym teraz, żeby pan przestał mówić – w ten sposób Kazimiera Szczuka zwróciła się na antenie RMF FM do wiceministra MSZ. Teraz dziennikarka odniosła się do swojego debiutu w roli prowadzącej. Przyznała, że jej pierwsza audycja "była okropna".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W miniony poniedziałek Kazimiera Szczuka zadebiutowała jako prowadząca popołudniową rozmowę w RMF FM, ale jej występ nie został oceniony pozytywnie
Dziennikarka odniosła się do całej sprawy – przyznała, że jej zachowanie było "chamskie", ale nie przeprosiła
Wcześniej słów krytyki pod jej adresem nie szczędzili sobie zwolennicy obecnego rządu
W miniony poniedziałek Kazimiera Szczukazadebiutowała w RMF FM w roli prowadzącej popołudniową rozmowę. Do udanych debiutu zaliczyć jednak nie może. Gościem stacji był tego dnia wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
Szczuka co rusz ganiła wiceministra
Rozmowa dotyczyła m.in. Unii Europejskiej i reparacjiwojennych od Niemiec. Szczuka raz za razem upominała swojego gościa, by mówił "zwięźlej i na temat". Nie pozwoliła mu też dojść do słowa, kiedy chciał wyjaśnić nieprecyzyjne twierdzenia na temat zrzeczenia się reparacji przez Polskę.
W pewnym momencie Szczuka zapytała, dlaczego Warszawa nie wysuwa roszczeń dotyczących odszkodowań za straty wojenne wobec Rosji. Dopytywała też o zwrot Tupolewa. – Mamy żądać od Niemiec reparacji wojennych, a do Rosji, co byłoby dużo sensowniejsze, zwracać się nie będziemy, bo nie jest to państwo prawa. To tak jak na podwórku – stwierdziła.
Wypowiedzi polityka wywoływały w niej duże emocje.
W kierunku wiceministra rzuciła też pytanie: "Nie chcę, żeby pan się rozwijał teraz. Może pan przestać?". Wiceszef MSZ w końcu zaprotestował przeciwko takiemu traktowaniu.
– Jeżeli nie da mi pani skończyć nawet jednego zdania, to ta rozmowa nie ma większego sensu – stwierdził. Mimo to dziennikarka jeszcze kilka razy prosiła Jabłońskiego, by ten przestał mówić.
W sobotę na profilu stacji w mediach społecznościowych opublikowano krótkie nagranie, w którym dziennikarka komentuje to, co kilka dni wcześniej wydarzyło się na antenie rozgłośni. Szczuka przyznała, że jej pierwsza audycja "była okropna".
– Zupełnie bezsensownie zaatakowałam gościa. Przerywałam mu, krzyczałam na niego, właściwie nie dawałam mu dojść do słowa. To było niegrzeczne, niekulturalne, niestosowne, niegodne i po prostu głupie i chamskie – oświadczyła.
Kazimiera Szczuka przekonywała też, że samokrytyki nikt nie kazał jej składać i nie przestraszyła się hejtu, bo "nie taki hejt przeżyła". – Chcę, żeby było jasne, że jestem świadoma swoich czynów, ale nie mogę ich cofnąć – dodała.
Z jej ust nie padło jednak słowo "przepraszam". Dziennikarka zaprosiła za to na kolejną rozmowę ze swoim udziałem.
Po audycji z Pawłem Jabłońskim pod adresem Szczuki pojawiły się m.in. zarzuty braku kompetencji. Słów krytyki nie szczędziły sobie także m.in. portale "Do Rzeczy" czy "TVP Info".
Jeden z fragmentów wywiadu udostępnił na Twitterze polityk Kukiz'15 Paweł Jaskóła. "Po wysłuchaniu całej rozmowy napiszę tylko, że pani Kazimiera Szczuka to pokaz dyletanctwa, kompletnego braku profesjonalizmu. Wstyd dla stacji" – skomentował.