
"Ród smoka" to prequel "Gry o tron" - serialu, który zasłynął m.in. epatowaniem nagością i scenami gwałtów, które były traumatyczne dla aktorek. Nowy serial HBO aż tak nie "szczuje cycem", a seksu jest mniej i jeśli już się pojawia, to ma uzasadnienie fabularne. Nie służy tylko temu, by przyciągnąć przed ekrany również erotomanów i dorastających chłopców.
Tym niemniej to zawsze jest wyzwanie dla aktorów. Zwłaszcza dla tych, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w Hollywood i... nie oglądali "Gry o tron". Tak jest, Emily Carey przed castingiem nie widziała kultowego serialu, więc była zaskoczona, gdy w pierwszej scenie, którą przeczytała, miała myć gąbką starego faceta... W dalszej części artykułu będą lekkie spoilery.
Emily Carey o scenie seksu z "Rodu smoka": Wszystko, co zobaczyłam, to 47-letni mężczyzna i ja".
Kiedy, Emily Carey dostała do ręki scenariusz, miała 17 lat (urodziła się 30 kwietnia 2003 r.). Wcześniej grała m.in. młodszą wersję Wonder Woman (film o superbohaterce wyszedł w 2017 r.) i Lary Croft ("Tomb Raider" z 2018 r.). Teraz z kolei przyszło jej się wcielić w nastoletnią Alicent Hightower - świeżo upieczoną żonę króla Viserysa I (obecnie 49-letni Paddy Considine). I stanęła przed nowym wzywaniem - scenami erotycznymi.
W dzisiejszych czasach na planach filmów i seriali często pojawia się tzw. koordynator scen intymnych (oryg. intimacy coordinator). Wydaje się to fanaberią, ale wystarczy prześledzić historie aktorek z Hollywoodu, by wiedzieć, że takie stanowisko jest szalenie potrzebne i aż dziwne, że to relatywnie nowy twór. Z takiej pomocy skorzystała również Emily Carey i opowiedziała o tym "Newsweekowi".
Emily Carey
serialowa Alicent Hightower
Koordynator odpowiada m.in. za choreografię scen symulowanego seksu, a także za wsparcie psychologiczne - by aktor dobrze czuł się na planie. Nie zmienia to faktu, że nastoletka i tak czuła się "przerażona" zbliżeniem z o wiele starszym aktorem.
Emily Carey
serialowa Alicent Hightower
4. odcinek "Rodu smoka" rozpalił, ale i zmroził widzów. Aktorka
Wszystko jednak poszło "o wiele łatwiej niż przypuszczała. Aktorka zachwalała też świetne podejście showrunnerów "Rodu Smoka" Ryana Condala i Miguela Sapochnika. Wyjaśnili jej w sali prób np. co i jak chcą przekazać lub jak pokazywać kobiety w serialu, bo chcieli, by różnił się od "Gry o tron".
Sporym udogodnieniem dla Carey było też pewnie to, że reżyserką 4. odcinka była kobieta: Clare Kilner. Na przy produkcji serialu pracuje wiele pań.
– To była niesamowita rzecz, która podnosiła na duchu młodą dziewczynę na planie. Byłam traktowana tak samo, jak wszyscy mężczyźni o ugruntowanej pozycji. To było świetne, myślę, że podeszli do tego w najlepszy sposób, jaki mogli - opowiadała.
4. odcinek "Rodu smoka" skonsternował widzów z jeszcze innego powodu. Wcielająca się w Rhaenyrę Targaryen aktorka Milly Alcock ma 22 lata (w chwili kręcenia była o rok młodsza), ale jest drobna i ucharakteryzowano ją tak młodo, że widzowie musieli szukać w Google jej wieku. Niektórzy czuli się "niekomfortowo" przy scenie seksu z jej udziałem. Dlaczego? Więcej o tym przeczytacie w tym artykule.
Zobacz także