Wiemy już bardzo wiele o naturze związków i ludzkiej psychice, a legendarne badania "amerykańskich naukowców" poruszyły już chyba każdą sferę życia. Jest jednak pewna rzecz, o której się nie mówi, a robi ją więcej osób, niż się wydaje. Mowa o przedziwnym zamiłowaniu kobiet do wyciskania pryszczy u swoich partnerów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wyciskanie pryszczy to jedno z najobrzydliwszych "zajęć". Każdy, kto ma lub miał problemy ze skórą, o tym wie
Jest jednak sporo kobiet, które uwielbiają pozbywać się niedoskonałości na twarzach lub plecach swoich partnerów
Na forach internetów znajdziemy sporo tematów poświęconych temu zjawisku. Tworzone są też oczywiście memy
Jeden z psychoterapeutów uważa, że to może być pewna niepokojąca oznaka
Przed powstaniem internetu, a zwłaszcza "życiowych" memów, nie mieliśmy świadomości, że niektóre osobliwe zachowania i przypadłości dotyczą większej liczby osób. Przecież w towarzystwie żaden facet nie gada o tym, że np. nosi dziurawe bokserki dopóty, dopóki nie wyrzuci mu ich dziewczyna. A z pewnością znalazłby rozmówców (i rozmówczynie), którzy poopowiadaliby o swoich doświadczeniach.
Takim memicznym tematów tabu jest więcej. Nie wiedziałbym, że wzajemne wyciskanie pryszczy w związkach jest czymś w sumie popularnym (i to raczej na całym świecie), gdyby nie pewien Demot, a także obrazki z Reddita, które zamieszam w tym artykule. Myślałem, że tylko ja przyciągam takie dziewczyny, a tu okazuje się, że takich osób jest więcej. Kiedy czytam sobie niektóre posty, to wręcz wydaje się, że byłoby dziwnym, gdyby nasze partnerki tego nie robiły (aczkolwiek to tylko wnioski na podstawie internetowych komentarzy).
Dziewczyny, dlaczego tak bardzo chcecie wyciskać nam pryszcze?
Rzecz jasna nie byłem pierwszy, który zadaje takie pytanie. Już w 2009 roku na forum wizaz.pl napisał strapiony mężczyzna, który zachodził w głowę, dlaczego jego partnerka to robi. "Brzmi to zabawnie, ale wydaje mi się, że u niej to jest jakoś kompulsywno-nerwowe, Strasznie się na mnie wkurza na przykład, jak jej nie pozwolę tego robić. Mówię jej, że mnie to przecież boli, ale ona jest wtedy jak zahipnotyzowana tymi wypryskami" - żalił się internauta.
Użytkowniczki forum uświadomiły mu, że jego przypadek nie jest odosobniony. W odpowiedziach możemy przeczytać, że chodzi głównie o estetykę, ale też nie mogą się powstrzymać:
Jestem taka sama jak twoja dziewczyna... Jeśli chłopak nie chce mi dać wycisnąć, to z nim potrafię nie gadać przez cały dzień
Ja też to robię i kompletnie nie rozumiem, czemu sam o to nie zadba
Hehe, moja mama też mojemu tacie tak robi. Ja swojemu również, chociaż wolałabym, żeby lepiej dbał o skórę
Jak mojemu mężowi wyskoczy jakaś krostka np. na pleckach, to oczywiście muszę się do tego zabrać. Nie mogę się powstrzymać
Pryszcza nie tknę, ale wągry lubię też powyciskać. Niestety mam zakaz
E tam, jaka obsesja, każda laska lubi wyciskać, taka jest prawda!
I tak dalej i tak dalej. Choć są też dziewczyny, dla których jest to po prostu "fuuuj" i nie mają takich skłonności. W podobnym wątku na Reddicie możemy przeczytać, że np. to daje frajdę dziewczynom, które same mają nieskazitelną skórę. Jest to dla nich satysfakcjonujące jak "pykanie" folii bąbelkowej.
Faceci opowiadają o swoich partnerkach. "Zawsze to wycierpię, żeby była zadowolona"
Jak na to reagują mężczyźni? Popytałem znajomych i dosłownie każdy miał z tym do czynienia. Robią to dziewczyny, matki, żony, a możliwe, że nawet i kochanki, choć tego ostatniego nie jestem już taki pewien. Niektórym to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie.
Nic tu nie było zmyślone – po prostu mam takich znajomych. Inni koledzy może nie do końca to lubią, boli ich to, ale chcą dać żonie radość, więc zaciskają zęby. Jest to trochę niepokojące, ale czego się nie robi dla ukochanej. Biorąc pod uwagę moją sondę i komentarze z sieci, całkiem sporo facetów ma tak samo.
Dlaczego kobiety lubią wyciskać pryszcze? Tylko jedna psycholożka mi odpowiedziała
W polskich artykułach na ten temat możemy znaleźć cytaty amerykańskiego psychoterapeuty Matta Traube'a. Amerykanin na podstawie wieloletniej praktyki uważa, że to nie zawsze musi być po prostu wyraz troski, ale coś bardziej znaczącego. I negatywnego. Może bowiem oznaczać, że partner mógł przestać się nam podobać i chcemy go "naprawić".
Postanowiłem też zasięgnąć opinii kogoś z Polski. I przyznam szczerze, że pierwszy raz nikt nie chciał ze mną rozmawiać, a np. pisałem artykuły o jaraniu się zabijaniem ludzików w "The Sims" czy samobójczych myślach u całkiem zdrowych osób zwanych "zewem pustki". Kontaktowałem się z uniwersytetami, psychologami i socjologami... i nic. Albo nie dostałem odpowiedzi, albo odmawiano mi komentarza.
Rękawicę podjęła mgr Agnieszka Bartczak, psycholożka, a także psychoterapeutka w trakcie szkolenia. Jest również współzałożycielką fundacji Amicus dla osób chorych na łuszczycę i ŁZS.
Na początku zwróciła uwagę na to, że nie ma żadnych badań na omawiany przeze mnie temat. Naukowcy jednak uważają, że, ogólnie rzecz biorąc, wyciskanie pryszczy uwalnia przy okazji dopaminę, czyli "hormon szczęścia". I tak, jedni odczuwają przyjemność np. po zjedzeniu czekolady, a inni po pozbyciu się krostki na twarzy. Wiąże się to też z tym, jak nas widzą inni, choć pryszcze to naprawdę ludzka rzecz - trądzik zwyczajny ma prawie co 10. osoba na świecie.
- Kiedy pojawia się pryszcz, to wpływa na nasz wygląd i w konsekwencji na samopoczucie, a najłatwiej jest go po prostu wycisnąć. Wtedy poczujemy się lepiej, bo go już po prostu nie ma. Uwalnia się dopamina, bo mamy nagrodę w postaci ulgi, spada napięcie i wysoce prawdopodobne jest, że powtórzymy to ponownie, kiedy znów coś pojawi się na naszej twarzy - mówi moja rozmówczyni.
Może to być przez to uzależniające, a także doprowadzić do tzw. trądziku z rozdrapania (neuropatyczny), kiedy rozładowujemy stres wyciskając pryszcze - w takich wypadkach radzę kontaktować się z dermatologiem, by zacząć leczyć skórę czymś innym niż palcami. Wracając do meritum, to wszystko może mieć też związek... ze związkami.
Dlatego też rzadziej może to działać w drugą stronę, tzn. jeśli mężczyznom mniej przeszkadzają niedoskonałości skóry u siebie, to nie będzie miał potrzeby wyciskać tego u partnerki. Ja przynajmniej się nie spotkałem z taką sytuacją – pewnie właśnie dlatego, że kobiety same lepiej i dokładniej dbają o swoje ciało.
Czy w ogóle na podstawie tego można ocenić naszą relację z drugą osobą? - Podejrzewam, że kobiety mogłyby odpowiedzieć, że robią to z troski o wygląd partnera. Mogą nawet nie zdawać sobie sprawy, że robią to też dla siebie, by rozładować napięcie lub odczuć przyjemność związaną z "nagrodą" w postaci pozbycia się pryszcza. To wszystko jednak, jak powtarzam, tylko hipotezy - dodaje psycholożka.
Jeżeli nietypowe "hobby" partnerki nas irytuje i jest nieprzyjemne, to, zamiast się męczyć, trzeba o tym prozmawiać. - Przekraczanie granic w postaci wyciskania pryszczy na siłę może prowadzić do konfliktów. Jeśli czujemy się niekomfortowo, to powiedzmy o tym, a przy okazji dowiedzmy się, dlaczego druga osoba chce to tak naprawdę robić - radzi na koniec.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Ja czasem sam poproszę, żeby mi wyrwała włos lub zobaczyła, czy to pryszcz lub wągier. Czuję się wtedy jak w gabinecie SPA. Sam sobie z pleców nie wyciskam nic. Dla mnie to nie jest dziwne, to gest opieki i doglądania siebie wzajemnie, jak te szympansy na BBC, co grzebią sobie w sierści i usuwają robaki. Instykt praczłowieka. Ale myślę sobie, że niektóre laski mają fetysz wyciskania pryszczy, daje im to satysfakcję. Ja to szanuję, tak jak inne fetysze np. stópkarzy.
Oczywiście, że tak mam. Ja mam na szczęście tylko sporadycznie wągry, chyba że dorwie się do jakiegoś randomowego na plecach, to boli jak jasna cholera, ale jej pozwalam, bo czuje, że robi to z prawdziwego powołania.
Nie ma też nic lepszego niż drapańsko po plecach na kanapie oglądając serial.
To jest takie mikro znęcanie się, zwłaszcza jak pryszcz jeszcze jest niedojrzały, a ona ciśnie wiedząc, że nic z tego nie będzie, ale zawsze to wycierpię, żeby była zadowolona. Moja żona miała swego czasu obsesję na punkcie Dr Pimple Popper, ale niestety nigdy nie wyhodawałem takich na plecach, jak te na jej filmikach.
Pamiętajmy, że ten nawyk może symbolizować chęć naprawienia czegoś w twoim partnerze lub związku. Czasem, kiedy nie czujemy, że mamy władzę nad pewnymi aspektami naszego życia, próbujemy kontrolować inne rzeczy. A jeśli wyskakiwanie pryszczy jest obszarem, który możemy kontrolować, to jest to sposób na poczucie kontroli w związku. Z psychologicznego punktu widzenia wszyscy po prostu staramy się zaspokoić nasze potrzeby. Kiedy nasze potrzeby nie są zaspokajane w zdrowy sposób, czasami angażujemy się w inne zachowania, które starają się zaspokoić te potrzeby pośrednio.
Matt Trube'a
Psychoterapeuta
Czysto hipotetycznie może się to brać z tego, że jednak funkcjonuje kult piękna, a kobiety przykładają większą uwagę do wyglądu, szczególnie twarzy, niż mężczyźni - choć to też pewien stereotyp. Stąd trądzik u partnerów może przeszkadzać im bardziej, niż samym partnerom. Być może odczuwają pewną formę napięcia i chcąc "pomóc" ukochanym wyglądać przystojniej, będą starać się je wycisnąć. I przy okazji poczują ulgę.