Prof. Andrzej Tretyn, nowy rektor UMK popiera projekt udostępniania prac w repozytorium.
Prof. Andrzej Tretyn, nowy rektor UMK popiera projekt udostępniania prac w repozytorium. Fot. Mikołaj Kuras / Agencja Gazeta

Władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zachęcają pracowników, żeby wrzucali do sieci swoje publikacje naukowe oraz skrypty z prowadzonych zajęć. Oczywiście za darmo. Ma to pomóc nie tylko studentom, ale także samej uczelni, która dzięki temu może podskoczyć w rankingu cytowań. Czy to oznacza, że świat polskiej nauki wreszcie otwiera się na internet?

REKLAMA
Każdy pracownik uniwersytetu może sam zadecydować, co i w jakiej formie chce wrzucić do sieci. Wszystkie prace będą dostępne za darmo na specjalnej stronie repozytorium.umk.pl. Na razie jest ich około setki z czego aż 96 to publikacje z Wydziału Fizyki.
Pomoże w rankingach?
Do tej pory podobną rolę pełnią biblioteki cyfrowe, ale jakakolwiek publikacja na tej platformie wiąże się z szeregiem niedogodności związanych z prawami autorskimi – informuje Gazeta.pl. Tutaj tego problemu nie będzie, bo wydawcy nie utrudniają umieszczania tekstów naukowych w repozytoriach.
Jednak poza szerszym dostępem do wiedzy takie rozwiązanie ma także inne, bardziej wymierne korzyści. Toruńskie repozytorium jest częścią największej bazy danych tego typu, dzięki czemu publikacje polskich naukowców mogą być widocznie na całym świecie. A to może znacząco wpłynąć na liczbę cytowań, co ostatecznie przekłada się na miejsce uczelni w międzynarodowych rankingach.

Czym jest repozytorium?

Repozytorium Uniwersytetu Mikołaja Kopernika gromadzi, przechowuje i udostępnia dokumenty cyfrowe, które są efektem prac badawczych pracowników i doktorantów UMK. Jego celem jest promowanie dorobku naukowego oraz badań prowadzonych na UMK. Repozytorium zawiera artykuły naukowe, sprawozdania, preprinty, raporty, materiały konferencyjne itp. Zasób zorganizowany jest wokół zespołów, które odpowiadają wydziałom i innym jednostkom uczelni. CZYTAJ WIĘCEJ


informacja ze strony toruńskiego repozytorium
Władze UMK chcą pójść jeszcze dalej i zachęcają swoich pracowników, żeby do sieci wrzucali także materiały z prowadzonych przez siebie zajęć. Nie wiadomo jednak ilu wykładowców skorzysta z tego rozwiązania. Na chwilę obecną w Polsce istnieje osiem takich baz. Sporo? Skądże. Na świecie jest ich ponad dwa tysiące!
Liczba cytowań to bzdura?
Warto jednak pamiętać, żeby zbyt mocno nie skupiać się na wspomnianych rankingach cytowań. Na ich temat w ostrych słowach wypowiadał się profesor Karol Modzelewski, historyk i wieloletni wiceprezes PAN.
– Uznanie liczby cytowań za miarę jakości to katastrofa współczesnej nauki. Wypada w niej dobrze to, co jest bardziej okrzyczane, a nie najlepsze – mówił. W rzeczywistości można doprowadzić do sytuacji, w której na górze rankingu będzie dzieło najgorsze tylko dlatego, że wszyscy o nim mówią.
Powodem słabych wyników polskiej nauki w światowych rankingach jest fakt, że większość rodzimych prac powstaje tylko w języku polskim. Wtedy naturalnie liczba cytowań jest mała, bo nikt nie zna polskiego na tyle, żeby masowo cytować nasze prace. Niemniej jednak według profesora Modzelewskiego pisać po angielsku mogą sobie pozwolić jedynie fizycy lub medycy. Gdyby zaczęli robić to humaniści, byłby to "cios wymierzony w najważniejszą misję", czyli komunikację z publicznością własnego kraju.
źródło: Gazeta.pl