logo
Dziennikarze "Faktów" wyśmiali wypowiedzi Kaczyńskiego Fot. Domin / East News
Reklama.
  • W "Faktach" poświęcono około 4 minut na emisję materiału o Jarosławie Kaczyńskim
  • Ten fragment serwisu informacyjnego został utrzymany w wyjątkowo prześmiewczym tonie
  • Z prezesa PiS drwił również prowadzący Grzegorz Kajdanowicz, poprzedzając materiał komentarzem
  • 4 minuty Kaczyńskiego w "Faktach" TVN

    – Nie wykluczam, że ktoś z państwa o tym słyszał. Może ktoś nawet to robił. Ale chyba raczej myśliwy albo leśnik. Mam na myśli zakopywanie w lesie kartofli dla dzików – powiedział Grzegorz Kajdanowicz, rozpoczynając zapowiedź ostatniego materiału w "Faktach".

    – Sprawę wywołał prezes Kaczyński, twierdząc, że jeszcze nie tak dawno Polacy byli tak biedni, że te kartofle wykopywali – dodał prowadzący przed emisją materiału Macieja Mazura.

    Kajdanowicz nawiązał w zapowiedzi do sytuacji z 1 października. Wówczas Jarosław Kaczyński pojawił się na spotkaniu z wyborcami województwa zachodniopomorskiego, gdzie przekonywał, że podczas rządów koalicji PO-PSL panowała ogromna bieda.

    Następnie autor materiału przytoczył inne sytuacje, w których Kaczyński wykazał się błyskotliwością. Wspomniano m.in., że "nasiloną recesję" nazwał "depresją", a na antenie Polskiego Radia ponaglał dziennikarza do rozpoczęcia audycji słowami "Jurek, już".

    Mazur komentował ironicznie, że "prezes okazał się świetnym współprowadzącym w rozmowie z samym sobą". – Może i się śmieją, ale nazwiska prezesa nie przekręcają. Dział promocji PiS może otwierać szampana – wyjaśniał dziennikarz.

    Kaczyński oskarża Polaków o kradzież "kartofli dla dzików"

    Jarosław Kaczyński stwierdził niedawno, iż podczas rządów koalicji PO-PSL ludzie byli tak biedni, że zbierali w lasach kartofle, które były zasadzane przez leśników, dla dzików. Słowa prezesa PiS wywołały oburzenie, ale i rozbawienie w mediach.

    "Jarek, ty się lecz. Opowiadanie, że za Tuska kartofle zasadzone dla dzików, ludzie z głodu wygrzebywali w lesie, to już nie jest nawet oszczerstwo" – skomentował na Twitterze były wicepremier Roman Giertych.

    Kaczyński mógł mieć na myśli topinambur

    "Gazeta" Wyborcza" postanowiła ustalić, czy zgodnie z tym, co mówił prezes PiS, ziemniaki faktycznie są sadzone po lasach dla dzików. Jeden ze szczecińskich myśliwych powiedział w rozmowie z dziennikiem, że być może Kaczyńskiemu chodziło o topinambur (Helianthus tuberosus), czyli słonecznik bulwiasty, który pochodzi z Ameryki Południowej.

    Jest to roślina wykorzystywana zarówno w celach spożywczych, pastewnych, jak i ozdobnych. Dziki lubią jego bulwy. Topinambur z tego powodu jest nazywany "świńskim chlebem" i sadzony przez myśliwych oraz leśników.

    Jednak potwierdzenia słów Kaczyńskiego i tak nie udało się uzyskać. "Nigdzie nie znaleźliśmy informacji o tym, żeby gdzieś doszło do kradzieży bulw tej rośliny z lasów" - stwierdzono w artykule "GW".