Putin rozpoczyna czystki w armii? Doniesienia o masowych aresztowaniach w Moskwie
Alicja Skiba
08 października 2022, 20:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 października 2022, 20:12
Czyżby Putin tak bardzo był rozwścieczony wysadzeniem Mostu Krymskiego, że zaczyna bezlitośnie rozprawiać się z wojskowymi, którzy mogli dopuścić się zaniedbań? To mogą sugerować ustalenia ukraińskiego wywiadu. Według najnowszych informacji, na ulicach Moskwy pojawiły się tzw. elitarne jednostki Gwardii Narodowej.
Reklama.
Reklama.
W sobotę częściowo zniszczono Most Krymski, ważny element infrastruktury dla armii rosyjskiej. W reakcji Władimir Putin miał zacząć wyciągać konsekwencje wewnątrz wojska
Ukraiński wywiad donosi, że na obrzeżach Moskwy jednostki wierne Kremlowi są postawione w stan gotowości, a ruch w centrum został zablokowany
Putin mianował też nowego dowódcę inwazji w Ukrainie — został nim dowódca znany z atakowania celów cywilnych w Syrii
W sobotę 8 października komuś udało się wysadzić Most Krymski, kluczowy element infrastruktury dla armii rosyjskiej oraz symbol aneksji Półwyspu Krymskiego w 2014 roku. To nie mogło pozostać bez reakcji prezydenta Rosji Władimira Putina. Z najnowszych doniesień wynika, że zaczął on wyciągać konsekwencje w obrębie własnego kraju.
Ukraiński wywiad poinformował, że na ulicach Moskwy pojawiły się tzw. elitarne jednostki Gwardii Narodowej (rus. Rosgwardia) i rozpoczęto masowe aresztowania wojskowych. Sytuacja ma być na tyle poważna, że na obrzeżach rosyjskiej stolicy jednostki są postawione w stan gotowości bojowej, a ruch w centrum zablokowany.
Ponadto, w armii rosyjskiej oficjalnie zaszły ważne zmiany. Władimir Putin mianował nowego dowódcę sił zbrojnych Rosji w "operacji specjalnej w Ukrainie" (jak propaganda kremlowska ma w zwyczaju określać zbrodniczą inwazję na Ukrainę).
Został nim Siergiej Surowikin, który jest nazywany "Rzeźnikiem z Syrii". Na to miano "zasłużył", gdy zarządzał rosyjskim wojskiem w momencie, gdy z ziemią zrównano Aleppo. Dowodził także w drugiej wojnie czeczeńskiej oraz operacji w Afganistanie czy Tadżykistanie. Słynie z tego, że nie waha się przed atakami na cele cywilne.
Narodowy Komitet Antyterrorystyczny Rosji, przyznał, że powodem pożaru na Moście Krymskim był wybuch ciężarówki na części drogowej mostu. W efekcie ogień objął siedem cystern z paliwem w składzie pociągu na nitce kolejowej mostu. Doszło też do "częściowego zawalenia się dwóch przęseł mostu", za co ma być odpowiedzialna Ukraina.
Na reakcje Kremla nie trzeba było długo czekać. Dmitrij Pieskowpoinformował, że Putin polecił powołanie komisji rządowej, która ma jak najszybciej ustalić przyczyny "tego, co się stało" i przyczynić się do usunięcia konsekwencji "kryzysu na moście Krymskim". W skład tej komisji mają wejść szefowie regionu Krasnodaru i Krymu, przedstawiciele Gwardii Narodowej, FSB i MSW.
Wśród rosyjskich polityków już pojawiają się głosy, że Rosja odpowie na dzisiejsze zdarzenie. Deputowany Dumy Oleg Morozow powiedział dziennikarzom, że "atak terrorystyczny" na most jest równoznaczny z "wypowiedzeniem wojny bez zasad". Natomiast polityk Aleksander Baszkin stwierdził, że Moskwa odpowie "być może asymetryczną odpowiedzią".
Konstantinow oskarżył Ukrainę
Jeszcze ostrzej ocenił sytuację przewodniczący Rady Państwa Krymu Władimir Konstantinow. Polityk nie ma wątpliwości, że to Ukraina zniszczyła most.
"Ukraińskim wandalom udało się sięgnąć po Most Krymski zakrwawionymi rękami. Mają teraz czym się pochwalić: w ciągu 23 lat swojej działalności gospodarczej nie udało im się zbudować na Krymie niczego godnego uwagi, ale udało im się uszkodzić tkankę rosyjskiego mostu. To jest cały sens reżimu kijowskiego i państwa ukraińskiego. Śmierć i zniszczenie to jedyne rzeczy, w których są dobrzy" - powiedział polityk, cytowany przez agencję TASS.