W kręgu rosyjskich władz ponoć rośnie napięcie. Część osób ma być zdenerwowanych ostatnimi porażkami rosyjskich wojsk na froncie, nie mówiąc o złym kierownictwie i brakach armii, które wychodzą na każdym kroku. Zagraniczne media mnożą spekulacje, czy Putin słabnie i co dzieje się wokół niego. Coraz częściej zastanawiają się też, kto mógłby go zastąpić. O kim mowa?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
- To nie jest koniec Ukrainy. To początek wojny, na której Putin straci zęby – tak 24 lutego, w dniu agresji Rosji na Ukrainę, przewidywał poseł KO Paweł Kowal. Po niemal 8 miesiącach wojny wszyscy widzimy, co się dzieje. Putin atakuje Kijów i Lwów. Dystansują się od niego dotychczasowi sojusznicy. A z Kremla płyną doniesienia, które mają świadczyć o rosnącym niezadowoleniu – z powodu porażek i katastrofalnej mobilizacji, która ujawniła fatalne braki rosyjskie armii.
"Z informacji wywiadu USA wynika, że człowiek z Kremla postawił się Putinowi w sprawie wojny na Ukrainie i popełnianych w niej błędów" – przekazał przed weekendem "Washington Post", donosząc, że na Kremlu jest wiele osób, które są przekonane, że sprawy nie idą w dobrym kierunku.
"Katastrofalna przygoda wojskowa Władimira Putina w Ukrainie ukazuje perspektywę, że jego 22-letnie rządy mogą zbliżać się do końca. Ale czy odejdzie sam, czy trzeba będzie go do tego popchnąć?" – analizowało zaś Politico.
– Na Kremlu był plan, to wiem ze swoich źródeł, żeby władzę przesunąć do Rady Bezpieczeństwa, czyli żeby Putina odsunąć od podejmowania taktycznych decyzji – mówił z kolei w TVN24 Paweł Kowal.
– Od dawna mówię, że będzie próba odsunięcia Putina rękami jego otoczenia, dlatego oni wiedzą, że jeżeli tego nie zrobią szybko, to Federacja Rosyjska jako byt, który znamy, jest zagrożony – dodał.
Oczywiście, potencjalne scenariusze miałyby zależeć od tego, w jaki sposób mogłoby dojść do odejścia Putina. Czy zrobiłby to sam i wskazał następcę, czy nie?
– Jeżeli Putin odejdzie w wyniku sukcesji, czyli kontrolowanego przekazania władzy, aby utrzymać system w działaniu, tak jak został on stworzony w okresie jego rządów, to jest to zła wiadomość. To znaczy, że Rosja będzie państwem coraz bardziej autorytarnym, a niektórzy twierdzą, że wręcz totalitarnym. Będzie kontynuować politykę rewizjonistyczną w odniesieniu do ładu międzynarodowego i będzie stałym zagrożeniem przede wszystkim dla bezpieczeństwa w Europie – tak niedawno analizował w rozmowie z naTemat dr Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
– Natomiast jeżeli Putin odszedłby w wyniku przewrotu – co na razie nie rysuje się na horyzoncie, ale takie zdarzenia są trudne do przewidzenia – mogą pojawić się procesy, których skutków w tej chwili nie jesteśmy w stanie przewidzieć – dodał.
W każdym razie od pewnego czasu w mediach powtarzają się już nazwiska potencjalnych kandydatów na kandydata na następcę Putina. O kim mowa?
Kim jest Aleksiej Diumin
Były ochroniarz Władimira Putina, uważany za bliskiego człowieka prezydenta, który ocalił go kiedyś przed atakiem niedźwiedzia brunatnego, Bohater Federacji Rosyjskiej, rocznik 1972, od kilku lat wskazywany był jako potencjalny kandydat na "delfina".
Zawrotna była jego kariera wojskowa, którą zrobił, współpracując z Putinem.
Od oficera ochrony premiera Rosji (jeszcze w latach 1999-2007) przez szefa Zarządu Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, osobistego adiutanta Putina, dowódcę Sił Operacji Specjalnych, zastępcę szefa Zarządu Głównego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, szefa Sztabu Głównego – I zastępcę dowódcy Wojsk Lądowych i wiceministra obrony, czyli zastępcy Siergieja Szojgu.
Dorobił się stopnia generała. To on stał na czele operacji aneksji Krymu w 2014 roku i – jak wszędzie się podkreśla – miał tu swoje wielkie zasługi.
Od 2016 roku Diumin jest gubernatorem obwodu tulskiego. "Przyglądam się Tule i jej gubernatorowi od lat. I nie kojarzę go z żadnym skandalem, willą na Lazurowym Wybrzeżu kupioną za ukradzione, a zarejestrowaną na krewnych, ani z jakąś głośną aferą z fałszowaniem wyników regionalnych wyborów, które Diumin i tak wygrywa w cuglach" – pisał o nim ostatnio Wacław Radziwinowicz, wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" w Moskwie.
Dziś nazwisko Diumina jako potencjalnego kandydata na następcę Putina pojawia się wielu miejscach.
Ale, jak komentuje Radziwinowicz: "Zdolny dowódca i sprawny administrator może się nim stać nie, jak mówiono, z nadania Kremla, lecz z woli zestresowanego zamętem w Rosji aparatu państwa".
To potencjalny kandydat nr 1 wśród medialnych spekulacji. Jego nazwisko wskazywało już kilku ekspertów. Latem, po informacjach na temat zdrowia Putina, mówił o tym brytyjski generał Richard Dearlove, były szef brytyjskiego wywiadu M16. "Jestem prawie pewien, że będzie to Patruszew. Kreml już to wie" – stwierdził.
Ostatnio sugerował to m.in. rosyjski historyk i politolog Walery Sołowiej, były profesor w moskiewskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych, który ocenił, że "stan fizyczny i psychiczny Putina jest bardzo zły", i że otoczenie Putina czeka na moment przekazania władzy.
– Nawet Patruszew, nazywany "jastrzębiem", nie jest zwolennikiem mobilizacji. Przygotował ją, ale nie jest jej zwolennikiem. Widzi zbyt wiele zagrożeń i negatywnych konsekwencji – powiedział.
Szef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej jest dwa lata starszy od Putina. Wcześniej był szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), następczyni KGB. Tak jak prezydent Rosji, pochodzi z dawnego Leningradu i jest najpotężniejszym z tzw. siłowików, którzy otaczają Putina i znają się z nim jeszcze z czasów KGB.
Ma stopień generała armii rosyjskiej. Jego nazwisko pojawiało się w ustaleniach Wielkiej Brytanii w związku z otruciem Aleksandra Litwinienki.
Uważany jest za jednego z architektów inwazji na Ukrainę i nazywany szarą eminencją Kremla. Albo: "antyzachodnim jastrzębiem rosyjskiej polityki", który np. grzmiał pod adresem Polski: "Najwyraźniej Polska już zamierza działać na rzecz zajęcia terytorium zachodniej Ukrainy".
"Patruszew jest największym jastrzębiem wśród jastrzębi, myśli, że Zachód od lat stara się zdobyć Rosję" – ocenił go w rozmowie z BBC prof. Ben Noble z University College London.
Jak ocenia "Politico", jego światopogląd jest przesiąknięty wrogością wobec Zachodu, a poglądy są nawet bardziej ekstremalne niż samego Putina.
Kim są inni potencjalni "kandydaci"
Od miesięcy kwestia potencjalnego następcy Putina wywołuje potężne emocje. Na liście pojawiały się już takie nazwiska jak m.in. Siergiej Szojgu, Siergiej Kirijenko, były premier, czy Dmitrij Kowaliow, szef jednego z departamentów w administracji prezydenta.
Ostatnio Politico wymieniło aż 12 potencjalnych kandydatów do schedy po Putinie – w zależności od scenariusza, czy Putin sam mianowałby następcę, czy nie. Jego publikacja na ten temat odbiła się szerokim echem.
Wśród nich pojawił się m.in. Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i były premier, dziś wiceprzewodniczący rosyjskiej rady bezpieczeństwa. W sierpniu, podczas wizyty w Donbasie, sam miał powiedzieć, że "wkrótce Putin przejdzie na emeryturę, a on sam zostanie jego następcą".
Wymieniono też Dmitrija Patruszewa, 44-letniego syna wspomnianego wcześniej "jastrzębia Putina", ministra rolnictwa, który – jak ocenia – "wyłonił się jako książę i wiarygodny potencjalny następca".
A gdyby doszło do puczu?
Według Politico spekulacje na temat tego, kto mógłby spiskować w celu obalenia Putina to głupie zadanie. Ale przedstawiciele "resortów siłowych" w Radzie Bezpieczeństwa — niezależnie od tego, jak bardzo mogą wydawać się lojalni wobec Putina, mogą znaleźć się w tym gronie. "Uważajcie na Patruszewa seniora, szefa FSB Aleksandra Bortnikowa, ministra spraw wewnętrznych Władimira Kołokolcewa i ministra obrony Siergieja Szojgu" – czytamy.
Z małym prawdopodobieństwem, ale jednak, wymieniono nawet burmistrza Moskwy Siergieja Sobianina. Pojawił się także Michaił Miszustin, premier Rosji, który zgodnie z prawem przejąłby obowiązki prezydenta, gdyby ten nie był w stanie ich wykonywać.
Czy któreś z tych nazwisk może się potwierdzić, czy nie, to czysta spekulacja. Być może jednak przekonamy się, jak to się ma do słów, które Putin wypowiedział do Rosjan w 2021 roku: – Nadejdzie czas, kiedy, mam nadzieję, będę mógł powiedzieć, że dana osoba jest moim zdaniem godna, by przewodzić tak wspaniałemu krajowi, jakim jest Rosja, nasza ojczyzna.