Zabójca Adamowicza wyrzucony z sali sądowej. Oskarżony śmiał się z zeznań świadka
Alicja Skiba
20 października 2022, 13:45·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 października 2022, 13:45
Trwa proces Stefana W., oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Mężczyzna został w czwartek wyprowadzony z sali sądowej, ponieważ okazywał kompletny brak szacunku wobec zeznań świadka, głośno je wyśmiewając.
Reklama.
Reklama.
Stefan W. siedział w specjalnym pomieszczeniu za szklaną szybą w trakcie czwartkowej rozprawy w gdańskim sądzie
Zeznania w jego sprawie składał Zbigniew K., który siedział z nim w zakładzie karnym
Oskarżony nie potrafił zachować należnej powagi i wyśmiewał zeznania świadka. Pomimo upomnienia sądowego, nie poprawił swojego zachowania
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zabity przez Stefana W. 13 stycznia 2019 roku podczas finału WOŚP
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku trwa proces w sprawie zabójstwa prezydenta tego miasta Pawła Adamowicza. To była już 19. rozprawa. Oskarżony o zbrodnię Stefan W. został doprowadzony na salę rozpraw z aresztu śledczego. Został umieszczony w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu za szybą na sali sądowej – relacjonuje Onet.
Na podstawie zaświadczenia od biegłych lekarzy, sędzia Aleksandra Kaczmarek oceniła, że Stefan W. był zdolny do udziału w rozprawie. Kiedy zeznania składał Zbigniew K., który przebywał w zakładzie karnym z oskarżonym o zabójstwo Pawła Adamowicza, Stefan W. zaczął się głośno śmiać. Został upomniany, jednak nie zmienił swojego skandalicznego zachowania. W związku z tym został wyprowadzony z sali.
Stefan W. od początku procesu uparcie odmawia składania wyjaśnień.
W marcu zaczął się proces Stefana W., a na początku lipca biegli uznali, że może on brać w nim udział, mimo że nie chce nic mówić. Stało się to po wniosku, który złożył jego obrońca.
"Wyzywał Tuska od k...w". Wstrząsające zeznania podczas procesu zabójcy Adamowicza
W lipcu relacjonowaliśmy, jak zeznania w sprawie Stefana W. składał 27-letni Mateusz U., który przez prawie tydzień dzielił z nim celę w Zakładzie Karnym w Gdańsku-Przeróbce.
- Stefan W. dziwnie się zachowywał. Jak leciały wiadomości, "Fakty" TVN, to wyzywał ludzi z Platformy Obywatelskiej. W środku nocy mówił sam do siebie, lunatykował - opowiadał Mateusz U., którego zeznania cytowała "Gazeta Wyborcza". Z tej relacji wynika, że Stefan W. w więzieniu "był raczej cichy, z nikim nie rozmawiał".
- Był typem samotnika. Ciągle oglądał telewizję i czytał "Gazetę Wyborczą", "Dziennik Bałtycki", "Politykę", "Wprost" - dodał Mateusz U. Oskarżony miał też zbierać wycinki na swój temat, które pojawiały się w prasie.
- Powtarzał, że Platforma Obywatelska zmarnowała mu życie. Kiedy widział w wiadomościach Tuska, wyzywał go od k...w - kontynuował zeznania świadek. - Myślę, że Stefan W. był uzależniony od leków, bo chodził do ambulatorium, ale lekarka nie wydawała mu leków - mówił dalej.
Stefanowi W. grozi od 12 lat do dożywocia
Przypomnijmy, że akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania.
Gdańska prokuratura uważa, że "obu przestępstw oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, a w chwili ich popełnienia miał ograniczoną poczytalność". Za zabójstwo Stefan W. może być skazany na karę w wysokości od 12 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności.