Maniacy horrorów wyczekują premiery krwawego widowiska, jakim z pewnością będzie "Terrifier 2". Dla tych, co już nie mogą się doczekać, polecamy sześć filmów dla osób o mocnych nerwach (i żołądkach).
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oto sześć filmów dla ludzi o mocnych nerwach i żołądkach.
6. Ichi zabójca (reż. Takashi Miike, 2001)
"Ichi zabójca" to czarna komedia japońskiego mistrza horroru Takashiego Miikego ("Gra wstępna", "Nieodebrane połączenie"). Nie dajcie się jednak zwieść gatunkowi – śmiesznie może i będzie, ale jeszcze bardziej... krwawo. Szczególnie, że tytułowy bohater znany jest z bardzo nietypowych metod zadawania bólu innym i... sobie.
5. Nadzy i rozszarpani (reż. Ruggero Deodato, 1980)
Włoski klasyk kina grozy, który sprawił, że w sprawie reżysera naprawdę wszczęto śledztwo. "Nadzy i rozszarpani" to wyjątkowo brutalny horror stylizowany na dokument, opowiadający o grupie filmowców, natykających się na plemię kanibali. Reszty możecie się domyśleć albo jeśli macie mocne żołądki – zobaczyć.
4. Blady strach (reż. Alexandre Aja, 2003)
"Blady strach" Alexandra Ajy ("Pełzająca śmierć", "Tlen") to przedstawiciel tzw. nowej francuskiej ekstremy, więc jak można się domyślić – jest ostro. Fabuła brzmi dość prosto: Marie odwiedza swoją przyjaciółkę, która mieszka w domu na uboczu. Masakra zacznie się wtedy, gdy w drzwiach stanie nieznajomy ze skalpelem w ręku.
3. Hostel (reż. Eli Roth, 2006)
Aż ciężko uwierzyć, że taki film wyszedł spod ręki gościa, który wygląda tak sympatycznie. "Hostel" Eliego Rotha to bowiem prawdziwy, trwający półtorej godziny festiwal masakry, o jakim wam się nie śniło. To reprezentant nurtu torture porn, więc jeśli nie jesteście pewni, czy lubicie naprawdę mocną jazdę bez trzymanki, lepiej go sobie odpuśćcie.
2. American Guinea Pig: Bouquet of Guts and Gore (reż. Stephen Biro, 2014)
"American Guinea Pig: Bouquet of Guts and Gore" to film inspirowany kultowym w niektórych kręgach japońskim "Królikiem doświadczalnym". Horror stylizowany jest na tzw. snuff movie, co sprawia, że okropieństwa wyczyniane na ekranie wydają się jeszcze gorsze, więc w tym wypadku niski budżet produkcji sprawi, że będziecie jeszcze bardziej wzdrygać się z obrzydzenia...
1. Terrifier (reż. Damien Leone, 2016)
Co można obejrzeć w oczekiwaniu na kolejne krwawe igraszki Arta the Clowna? Oczywiście obejrzeć pierwszą część filmu. "Terrifier" z 2016 podobno jest mniej ekstremalny niż nadchodzący głośny sequel, ale krytycy w swoich recenzjach podkreślali, że sceny gore są w nim wyjątkowo pomysłowe.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.