nt_logo

To wyjaśnia, czemu "Wiedźmin" jest tak słaby. Niektórzy twórcy serialu mieli nie lubić książek

Zuzanna Tomaszewicz

26 października 2022, 09:47 · 2 minuty czytania
Serial "Wiedźmin" od platformy Netflix wzbudza mieszane emocje u większości fanów książek Andrzeja Sapkowskiego. Powodem są liczne zmiany w fabule, które nie były konieczne. Były producent hitu fantasy zdradził ostatnio, że część scenarzystów miała otwarcie mówić, że nie lubi oryginału. To by wyjaśniało, czemu drugi sezon był tak... nijaki.


To wyjaśnia, czemu "Wiedźmin" jest tak słaby. Niektórzy twórcy serialu mieli nie lubić książek

Zuzanna Tomaszewicz
26 października 2022, 09:47 • 1 minuta czytania
Serial "Wiedźmin" od platformy Netflix wzbudza mieszane emocje u większości fanów książek Andrzeja Sapkowskiego. Powodem są liczne zmiany w fabule, które nie były konieczne. Były producent hitu fantasy zdradził ostatnio, że część scenarzystów miała otwarcie mówić, że nie lubi oryginału. To by wyjaśniało, czemu drugi sezon był tak... nijaki.
Były producent "Wiedźmina" zdradził kulisy powstawania serialu. Niektórzy twórcy mieli nie lubić książek Sapkowskiego. Fot. kadr z serialu "Wiedźmin"
  • Były producent serialu "Wiedźmin" Netfliksa, Beau DeMayo, wyznał w najnowszych wywiadzie dla The Direct, że niektóre osoby pracujące nad produkcją nie lubiły ani książek Andrzeja Sapkowskiego, ani gier CD Projekt RED
  • Drugi sezon to przykład wprowadzenia złych i niepotrzebnych zmian do przygód Geralta z Rivii
  • W grudniu tego roku odbędzie się premiera prequela zatytułowanego "Rodowód krwi"

Były producent "Wiedźmina" o zachowaniu twórców serialu

Przypomnijmy, że pierwszy sezon serialu "Wiedźmin" mógł pochwalić się tym, iż w pierwszych 28 dniach od premiery widzowie oglądali go łącznie przez około 625 mln godzin. Drugi sezon cieszył się znacznie mniejszą popularnością od poprzedniej odsłony - nowe odcinki oglądano przez 462,5 mln godzin w pierwszym miesiącu od wyjścia.

Nie jest żadną tajemnicą, że kontynuacja przygód Geralta z Rivii z Henrym Cavillem w roli głównej zawiodła wiernych fanów prozy Andrzeja Sapkowskiego. Druga część serialu miała z początku skupiać się na historii opowiedzianej w książce "Krew elfów", a niemalże całkowicie pominęła najważniejsze wątki z powieści.

Zamiast tego widzowie otrzymali Eskela zamieniającego się w drzewo (leszego) i kiepsko zrealizowany motyw Baby Jagi (demona Voleth Meir mieszkającego w chacie na kurzych łapkach), który negatywnie wpłynął na rozwój postaci Yennefer i jej relację "matki-córki" z Ciri.

Fandom "Wiedźmina" poczuł się zawiedziony scenariuszem drugiej odsłony serialu, zarzucając twórcom niszczenie dorobku artystycznego polskiego pisarza. W sieci mogliśmy trafić nawet na opinie z przypuszczeniami, że scenarzyści naprawdę muszą nienawidzić uniwersum Sapkowskiego, skoro dopuszczają się tak jawnego "bezczeszczenia" jego twórczości.

Wszystko wskazuje na to, że część widzów mogła mieć rację. Były producent serialowego "Wiedźmina" Beau DeMayo (także scenarzysta "Wiedźmina: Zmory Wilka" i paru odcinków "Wiedźmina") wyjaśnił w wywiadzie z The Direct, że niektórzy twórcy hitu Netfliksa "nie lubili" ani gier CD Projekt Red, ani książek Sapkowskiego. Co więcej, kpili z oryginału.

– To przepis na katastrofę. (...) Musisz szanować swoją pracę, zanim będziesz mógł dodać coś do jej spuścizny – dodał.

Warto nadmienić, że showrunnerka netfliksowego "Wiedźmina", Lauren Schmidt Hissrich, od początku podkreślała, że powieści Polaka będą miały ogromne znaczenie dla serialu. – Wszyscy jesteśmy wielkimi fanami książek – mówiła.

"Wiedźmin: Rodowód krwi" - kiedy premiera?

Akcja serialu "Wiedźmin: Rodowód krwi" rozgrywa się 1200 lat przed fabułą produkcji opowiadającej o losach białowłosego zabójcy potworów, Geralta z Rivii. Ważnym elementem fabuły będzie wydarzenie zwane "Koniunkcją Sfer". W produkcji zobaczymy m.in. Michelle Yeoh ("Wszystko wszędzie naraz") oraz Minnie Driver ("Buntownik z wyboru"). Premierę tytułu zaplanowano na 25 grudnia bieżącego roku.