nt_logo

Biden nie wytrzymał po żądaniach Zełenskiego. "Stracił panowanie nad sobą"

Natalia Kamińska

31 października 2022, 17:51 · 2 minuty czytania
Prezydent USA Joe Biden podniósł głos na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego podczas jednej z ich rozmów telefonicznych w czerwcu. Miał być zirytowany prośbami ze strony Kijowa o broń.


Biden nie wytrzymał po żądaniach Zełenskiego. "Stracił panowanie nad sobą"

Natalia Kamińska
31 października 2022, 17:51 • 1 minuta czytania
Prezydent USA Joe Biden podniósł głos na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego podczas jednej z ich rozmów telefonicznych w czerwcu. Miał być zirytowany prośbami ze strony Kijowa o broń.
Prezydent USA Joe Biden Fot. Manuel Balce Ceneta/Associated Press/East News
  • Wojna w Ukrainie trwa już ponad osiem miesięcy. W tym czasie Zachód, w tym m.in. USA i kraje UE dostarczyły do Kijowa mnóstwo broni
  • Jak się jednak okazuje, kulisy tych dostaw bywały nerwowe. Amerykańskie media donoszą, że Wołodymyr Zełenski miał tak zirytować pewnego razu Joe Bidena, że ten na niego krzyknął

Jak donosi NBC News, od czasu inwazji Rosji na Ukrainę stało się to rutyną, że prezydent Joe Biden i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiają przez telefon zawsze, gdy USA ogłaszają nowy pakiet pomocy wojskowej dla Kijowa.

Bidena zirytowały zbyt duże żądania Zełenskiego

Jednak rozmowa telefoniczna między dwoma liderami w czerwcu rozegrała się inaczej niż poprzednie. Stacja NBC, powołując się na cztery źródła, informuje, że Biden ledwo skończył mówić o kolejnych miliardach na broń dla Ukrainy, kiedy Zełenski zaczął wymieniać, czego potrzebuje, a nadal tego nie dostaje.

"Biden stracił panowanie nad sobą" – powiedzieli ludzie zaznajomieni z tą rozmową. Prezydent USA miał powiedzieć podniesionym głosem, że Amerykanie są już hojni, a jego administracja i wojsko amerykańskie ciężko pracowały, aby pomóc Ukrainie. Jak dodał, Zełenski mógłby zatem okazać trochę więcej wdzięczności.

Władze USA i Ukrainy nie chciały skomentować stacji tych doniesień. Jak już wiemy, mimo czerwcowego napięcia, Waszyngton cały czas wspomaga Kijów militarnie i finansowo.

Zmiana tonu pomogła w relacjach z Niemcami

Warto tutaj przypomnieć, że kiedy pojawiło się to napięcia między Ukrainą a USA w Europie, a przede wszystkim w Niemczech zmieniło się podejście wobec wsparcia dla tego kraju. Kijów najpierw zdecydował, że odwoła ambasadora w Niemczech Andrija Melnyka. Stało się to na początku lipca.

Były już ambasador Ukrainy w RFN wielokrotnie obrażał niemieckich przywódców i elity. Dyplomata miał na swoim koncie nawet personalne ataki na samego kanclerza Olafa Scholza. Ukrainiec zwymyślał na przykład przywódcę Niemiec słowami "Beleidigte Leberwurst", co dosłownie można przetłumaczyć jako "obrażoną wątrobiankę".

Po dymisji Melnyka i unormowaniu się stosunków między Kijowem a Berlinem, rząd Scholza bardziej zaangażował się w pomoc dla Kijowa. Przełomowy był m.in. opublikowany pod koniec września zaktualizowany raport ws. pomocy militarnej dla Ukrainy.

Wówczas dowidzieliśmy się, że do sojuszników z Kijowa trafi nie jeden, a aż właśnie cztery systemy obrony powietrznej IRIS-T SLM. Decyzja ta zapadła w czasie, kiedy doszło do ataków na Nord Stream, za którymi najpewniej stoją rosyjscy sabotażyści.

Przynajmniej jeden z nich jest już w Kijowie, o czym niedawno donosiły media. Stało się to wkrótce po atakach w Ukrainie przy użyciu irańskich dronów.