logo
Darowizny na fundusze Szydło i Kopcińskiej. "System oligarchiczny" Fot. Marek Lasyk / East News
Reklama.
  • Reporterzy TVN24 ujawnili szczegóły przedsięwzięcia w programie "Czarno na Białym"
  • Beneficjentkami były Beata Szydło oraz Joanna Kopcińska
  • – Myślę, że każdy, kto chciał dokonać wpłaty, jej dokonał – mówi Kopcińska oraz zaznacza, że nic nie wie o organizacji wpłat
  • 22 osoby ze spółek Orlenu przekazały 74 500 zł

    W czwartek 3 listopada na antenie TVN24 wyemitowano program "Czarno na Białym", w którym Grzegorz Łakomski i Dariusz Kubik przedstawili interesujący i podejrzany sposób finansowania kampanii wyborczych.

    Reporterzy stacji ujawnili, że osoby obsadzane przez Prawo i Sprawiedliwość w spółkach Skarbu Państwa wspierały finansowo kampanie do Parlamentu Europejskiego byłej premier Beaty Szydło oraz byłej rzecznik rządu Joanny Kopcińskiej.

    Udało im się dotrzeć do rachunków z funduszu wyborczego PiS, na który wpływały darowizny. W tytułach przelewów znalazły się imiona i nazwiska osób, których kampanie wyborcze miały otrzymać środki.

    Analiza przeprowadzona przez reporterów wykazała, że w 2019 r. 22 osoby ze spółek należących do PKN Orlen przekazały na kampanie wyborcze po 74 500 zł.

    Darczyńcy przelewali identyczne kwoty na kandydatki Prawa i Sprawiedliwości do PE, a ich przelewy wynosiły od 1,5 do 11 tys. zł na każdą z nich. Warto zaznaczyć, że 13 osób wsparło zarówno Szydło, jak i Kopcińską dokładnie tą samą kwotą – po 3 tys. zł.

    Wśród hojnych darczyńców znaleźli się m.in. Iwona Waksmundzka-Olejniczak (w 2019 r. dyrektor wykonawcza ds. strategii i relacji inwestorski w PKN Orlen), Wiesław Protasiewicz (w 2019 r. członek zarządu) oraz prawnik Aleksander Czech, który pracował wówczas przy fuzji Orlenu z Lotosem.

    Kopcińska: "Myślę, że każdy, kto chciał dokonać wpłaty, jej dokonał"

    Ostatecznie Beata Szydło i Joanna Kopcińska zasiadły w Parlamencie Europejskim. Łakomski i Kubik poprosili obie polityczki PiS, aby odniosły się do sprawy. Natomiast jedynie Kopcińska zgodziła się na udzielenie komentarza. Jak przyznała, "nie wie, aby ktoś organizował wpłaty na jej fundusz wyborczy".

    – Myślę, że każdy, kto chciał dokonać wpłaty, jej dokonał. Jako były rzecznik rządu jestem osobą rozpoznawalną. Z nikim na temat wpłat nie rozmawiałam – twierdzi europarlamentarzystka, cytowana przez "Wirtualną Polskę".

    Sprawę skomentował również Stanisław Kostrzewski. – Mamy do czynienia z zaczątkiem systemu oligarchicznego – podkreślił były skarbnik Prawa i Sprawiedliwości. Jak przyznał, sytuacja zaczyna przypominać system panujący w Rosji pod rządami Władimira Putina.