"1899" to serial łączący w sobie wiele gatunków, jednak określa się go przede wszystkim jak horror i dramat historyczny. Opowiada o grupie imigrantów z Europy, którzy drogą morską podróżują do nowej ziemi obiecanej – Ameryki.
W czasie rejsu na ich szlaku pojawia się zaginiony statek – Prometeusz. Od tamtej pory na pokładzie tego płynącego do USA zacznie dochodzić do tajemniczych wydarzeń, a podróżujący będą musieli zmierzyć się ze swoimi traumami z przeszłości.
Ze względu na osadzenie w epoce (schyłek XIX wieku) twórcy musieli sięgnąć do źródeł historycznych, by jak najdokładniej odwzorować realia – nie tylko na poziomie scenografii, ale również zachowania bohaterów.
Scenarzyści zrobili olbrzymi historyczny research – pomieszczenia, w których pracowali pełne były książek historycznych. Zawsze byli pewni, dlaczego ten bohater pochodzi właśnie z tej części świata, a nie innej, jaką m przeszłość oraz dlaczego mówi w taki, a nie inny sposób. Wszystko to było przez nich dokładnie sprawdzane, a następnie prezentowane nam, abyśmy mogli to zaadaptować na własne potrzeby.
Występujący w produkcji Maciej Musiał oraz Miguel Bernardeau już wcześniej grali w innych tytułach Netfliksa – ten pierwszy w "Wiedźminie" i "1983", a drugi w hiszpańskim hicie "Szkoła dla elity". W "1989" wcielają się w zupełnie innych bohaterów.
Mój bohater nazywa się Ángel, jest młodym człowiekiem z wyższej klasy i ma bardzo traumatyczną przeszłość, przed którą stara się uciec. Co mnie najbardziej porusza w tej postaci, to jego wrażliwa strona, którą skrywa pod warstwami traumy, jednak czasami wychodzi ona na wierzch w najbardziej zaskakujących momentach.
Ja gram Olka, który z kolei jest ostatnim ogniwem w łańcuchu pokarmowym. Pracuje na najniższych piętrach statku, przerzuca węgiel (...) oraz próbuje znaleźć swoje własne miejsce podczas tej podróży. To, co w nim lubię, to to, że zawsze stara się być łagodny i nawet kiedy sam nie ma co jeść albo doświadcza trudności, zawsze stara się troszczyć o innych.
Na planie "1899" pracowała międzynarodowa ekipa porozumiewająca się za pomocą różnych języków. Jak wspominają aktorzy, czasami było to wyzwaniem, jednak przede wszystkim było to niesamowicie ciekawym doświadczeniem.
– Czasami było to trudne, ale w większości przypadków była to niezła zabawa. Nadawało to nieco smaczku interakcjom z ludźmi. Moim zdaniem ciekawie się to oglądało – tę mieszankę kultur, języków, wszystko dziejące się w tym samym czasie (...) ja czerpałem z tego dużą przyjemność – wspominał Miguel.
– Myślę, że jako aktorzy mamy czasami tendencję do nadmiernego skupiania się na sobie, ale jeśli druga osoba mówi językiem, którego nie rozumiesz, musisz być ostrożny, kiedy robi pauzę, co podkreśla w swojej wypowiedzi (…) – tłumaczył Musiał.
– Trzeba więc było uważać na słowa, słuchać (…). Wierzę, że języki odzwierciedlają naszą kulturę, więc dawało nam to również możliwość lepszego ich poznania – tak samo, jak widzowie będą mieli okazję zapoznania się z nimi dzięki serialowi – dodał.
Miguel zauważył również, że mówienie w rodzimym języku zmienia całe nastawienie i "wpycha w kulturę, w której się dorastało". – Przykładowo, kiedy ja mówię po hiszpańsku, to zmienia się pozycja mojego ciała i ton mojego głosu – stwierdził gwiazdor "Szkoły dla elity". Dodał, że ciekawie było również obserwować na planie, kto mówi głośniej, ciszej lub szybciej.
Komunikacja z międzynarodową ekipą nie była jedyną nowością, z jaką musiała zmierzyć się ekipa na planie "1899". Aktorzy grali bowiem w specjalnie zaprojektowanym studiu bez tzw. green screenów – poruszali się po makiecie pokładu statku, która otoczona była olbrzymimi ekranami LED.
Naprawdę bardzo podobało mi się, że podczas pracy z ekranami LED twój umysł nie musi sobie nic wyobrażać, tylko absorbuje to, co jest naokoło niego. To daje sporo frajdy, jeśli ktoś lubi gry wideo i nowe technologie (...) Bardzo interesujące i relaksujące było też to, że nie musiałem wyobrażać sobie, na co patrzę, tylko po prostu na to patrzyłem.
Jedna z twórczyń serialu Jantje Friese w rozmowie z portalem Deadline przyznała, że jedną z inspiracji scenariusza były aktualne wydarzenia, jak Brexit czy rosnące w siłę w Europie ruchy nacjonalistyczne.
Wszyscy na statku początkowo jesteśmy dla siebie obcy, boimy się siebie nawzajem, jesteśmy inni. Ale żeby przeżyć, musimy stanąć ramię w ramię. W naszych oczach jest ten sam strach, nadzieja i tylko razem możemy ptrzetrwać (…) Wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi, co jest nawet ważniejsze właśnie dziś, gdy świat jest tak rozdarty.