"Znaczy...szef, szef i prezes banku". Wpadka za wpadką Szczuki jako prowadzącej w RMF FM
redakcja naTemat
16 listopada 2022, 15:43·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 listopada 2022, 15:43
Kazimiera Szczuka od września tego roku prowadzi w poniedziałki "Popołudniową rozmowę" w RMF FM. Do tej pory miała już kilka wpadek na antenie, w poniedziałek zaliczyła kolejną.
Reklama.
Reklama.
Kazimiera Szczuka jest jedną z prowadzących w radiu RMF FM. Od czasu do czasu ma jednak na antenie wpadki podczas rozmów z gośćmi
Tak samo było w tym tygodniu, kiedy rozmawiała z członkinią Rady Polityki Pieniężnej na temat m.in. inflacji
W poniedziałkowym odcinku programu Kazimiera Szczuka rozmawiała z prof. Joanną Tyrowicz, członkinią Rady Polityki Pieniężnej.
W pewnym momencie Szczuka, mówiąc o inflacji, zaczęła pytać o przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej Adama Glapińskiego. Nie była jednak pewna, jakie on sprawuje stanowisko.
Szczuka po raz kolejny nie przygotowała się do prowadzenia rozmowy
– Może właśnie prezes Rady Polityki Pieniężnej, prezes Glapiński, znaczy... szef, szef i prezes banku – wahała się. Prof. Tyrowicz trochę zaskoczona powiedziała jej, kim jest Adam Glapiński.
W dalszej części rozmowy Szczuka powiedziała, że Komisja Europejska prognozuje podobnie jak Narodowy Bank Polski w kwestii inflacji. Nie obyło się bez komentarza ze strony ekspertki. – Nie, prognozy KE są znacznie wyższe niż NBP – odparła profesorka. – W mojej ocenie ścieżka inflacji wynikająca z prognozy jest optymistyczna. Inflacja będzie wyższa – wyjaśniła.
Z kolei pod koniec rozmowy Szczuka zadała pytanie o rynek kryptowalut. Prof. Tyrowicz mocno zaskoczona wyjaśniła, że kompletnie się na nich nie zna. Szczuka stwierdziła wtedy, że ona też nie.
W pewnym momencie Szczuka zapytała, dlaczego Warszawa nie wysuwa roszczeń dotyczących odszkodowań za straty wojenne wobec Rosji. Dopytywała też o zwrot Tupolewa. – Mamy żądać od Niemiec reparacji wojennych, a do Rosji, co byłoby dużo sensowniejsze, zwracać się nie będziemy, bo nie jest to państwo prawa. To tak jak na podwórku – stwierdziła wówczas. Co więcej, wypowiedzi polityka wywoływały w niej duże emocje.
W kierunku wiceministra rzuciła też pytanie: "Nie chcę, żeby pan się rozwijał teraz. Może pan przestać?". Wiceszef MSZ w końcu zaprotestował przeciwko takiemu traktowaniu.
– Jeżeli nie da mi pani skończyć nawet jednego zdania, to ta rozmowa nie ma większego sensu – stwierdził. Mimo to dziennikarka jeszcze kilka razy prosiła Jabłońskiego, by ten przestał mówić.