Czesław Michniewicz to obecnie jedna z najważniejszych postaci w kraju. Trener piłkarskiej reprezentacji jest na świeczniku nie tylko przy okazji wielkich turniejów. Futbol to sport narodowy w kraju nad Wisłą, a selekcjoner kadry Polski musi mierzyć się z presją porównywalną do tej, którą się wywiera na Roberta Lewandowskiego.
Reklama.
Reklama.
Czesław Michniewicz na stanowisku selekcjonera Polaków zastąpił Paulo Sousę.
Były trener m.in. Legii Warszawa to trzeci szkoleniowiec kadry od MŚ 2018.
Polska w Katarze zagra w grupie z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.
Paulo Sousazakończył rok 2021 z przytupem, wymiksowując się z dobrze opłacanej posady w Polskim Związku Piłki Nożnej. Portugalczyk wyruszył na (nieudany) podbój ligi brazylijskiej, rozwścieczył prezesa polskiej federacji Cezarego Kuleszę, a kadrę pozostawił w zawieszeniu. Tak zakończyła się portugalska historia selekcjonera Polaków.
Biało-Czerwoni byli w połowie drogi na mundial w Katarze. Po eliminacjach, w których Polacy zajęli drugie miejsce w grupie za Anglikami, pozostały do zagrania mecze barażowe. Los skrzyżował nasze drogi z reprezentacją Rosji. Niemal wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że awaryjnie selekcjonerem zostanie Adam Nawałka. Autor sukcesów z Euro 2016 oraz sporego rozczarowania podczas mundialu w Rosji dwa lata później.
"Przegląd" podzielił Michniewiczem Polskę
Jeszcze na kilkanaście godzin przed styczniową konferencją PZPN nie było rozważań, kto zostanie nowym trenerem Polaków, ale co wymyśli Nawałka. Prezes Kulesza rozegrał to jednak w swoim stylu, czyli stając okrakiem wobec opinii reszty.
Kadrę przejął Czesław Michniewicz, czyli człowiek, który zostawił Legię Warszawa, choć w mistrzowskiej koronie, to jednak na dnie tabeli PKO BP Ekstraklasy.
Byłoby to jednak zbyt krzywdzące spłycenie pracy Michniewicza w stołecznym klubie. CM wycisnął z drużyny wszystkie soki zdobywając mistrzostwo Polski w 2021 roku. Co więcej, przebił się też do fazy grupowej Ligi Europy UEFA, zarabiając dla Legii pieniądze, o których dzisiaj w Warszawie mogą jedynie pomarzyć pozbawieni europejskich pucharów.
Warszawianie po mistrzowskim sukcesie nie zaliczyli jednak personalnego progresu, a zdecydowany regres. Michniewicz, mówiąc delikatnie, kiepsko dogadywał się z klubową wierchuszką, a z pustego to i pan Czesław nie naleje. Liga Europy okazała się pocałunkiem śmierci, który spuścił Legię w przepaść ligowej przeciętności. A Michniewicz stracił pracę.
"Przegląd Sportowy" po wyborze CM na selekcjonera podzielił jego postacią Polskę. Okładka ogólnopolskiego dziennika to nie był jednak prywatny wymysł dziennikarza czy wydawcy, a konsekwencja kontrowersyjnej przeszłości trenera Biało-Czerwonych.
27 godzin rozmów z "El Barbero"
Nazwisko Michniewicza wielokrotnie przewijało się bowiem w kontekście afery korupcyjnej, która dotknęła ligową piłkę na początku XXI wieku. CM nie został skazany, nic trenerowi nie udowodniono, co warto podkreślić, ale postać selekcjonera była łączona z korupcyjnymi wydarzeniami z przeszłości. Głównie za sprawą Ryszarda Forbricha, czyli "Fryzjera", człowieka będącego twarzą brudnych przekrętów w polskiej piłce.
"Człowiek, który ma za sobą taką przeszłość, nie może być trenerem reprezentacji Polski. Koniec i kropka. Nie powinien być nawet rozważany do pracy w kadrze, w dowolnej roli i charakterze. Już zatrudnienie go w młodzieżówce w 2017 roku to był niemały skandal, a dziś władze PZPN robią coś, co przechodzi ludzkiej pojęcie. Zasady? Poczucie dobrego smaku? Etyka? Ciężko takie elementy znaleźć w postępowaniu prezesa Cezarego Kuleszy" – grzmiał tuż po wyborze Michniewicza na selekcjonera Krzysztof Gaweł w tekście na łamach naTemat.
Michniewicz znalazł się na celowniku dziennikarzy m.in. podczas konferencji prasowej, na której przedstawiono go jako selekcjonera Biało-Czerwonych. Wybór Kuleszy był jednym z najbardziej kontrowersyjnych w historii.
Jakby tego było mało, pojawiały się kolejne szokujące publikacje. Najmocniejszym uderzeniem był tekst Szymona Jadczaka, dziennikarza Wirtualnej Polski/SportowychFaktów. Padło w nim mnóstwo informacji, chociażby określenie czasowe kontaktów telefonicznych na linii Forbich-Michniewicz. Te przed dwoma dekadami miały łącznie trwać nawet... 27 godzin rozmów.
"Bałem się, że trener może jakimiś zmianami w składzie pokrzyżować nam plany. Fryzjer zadzwonił z drugiego telefonu do Michniewicza i puścił mi go na głośnomówiący. Słyszałem rozmowę Fryzjera z Michniewiczem. Z rozmowy wynikało, że Michniewicz wie o tym układzie. Fryzjer zresztą w tej rozmowie nieźle ustawiał tego Michniewicza, mówił mu, żeby jakichś zmian nie przeprowadzał i wydawał inne polecenia. Michniewicz przytakiwał tylko Fryzjerowi. Widać było, że jest mu zupełnie posłuszny. Później dowiedziałem się od Fryzjera, że ten Michniewicz dostał z tych przekazanych im pieniędzy działkę dla siebie. Było wiadome, że Michniewicz chodzi na pasku u Fryzjera" – można przeczytać w dużym tekście autorstwa Jadczaka.
To akurat słowa wypowiedziane przez byłego selekcjonera Biało-Czerwonych, nieżyjącego już Janusza Wójcika. Temat podłapały również zagraniczne media, choć to już w kontekście trenera, który jest jednym ze szkoleniowców podczas MŚ 2022.
To meksykańskie media użyły określenia w stosunku do "Fryzjera" per "El Barbero". Hasło, które szybko podłapali internauci i stało się bardzo popularne w sieci.
Co na korupcyjne powiązania odpowiadał Michniewicz?
– Ryszarda Forbricha poznałem latem 1996 roku, kiedy był moim przełożonym w Amice. Rozmawiałem z nim często, ale nigdy nie nakłaniał mnie do złamania prawa – kwitował krótko selekcjoner. Wcześniej odbijał też piłeczkę na wspomnianej konferencji, szerzej tłumacząc się również podczas kilku wywiadów. Ale tłumaczenie było takie, jakby po prostu cała ta historia była gdzieś obok. Dokładnie tak samo, jak można zobaczyć od strony czysto prawnej, gdzie w jej świetle Michniewicz jest człowiekiem niewinnym.
Ostatecznie stanęło na oświadczeniu i, kto wie, być może powrocie do sprawy po MŚ.
Specjalista od zadań specjalnych
Skoro jednak "po mundialu", to na takowy Biało-Czerwoni razem z Michniewiczem faktycznie się dostali. Wojna w Ukrainie spowodowała, że nie zagraliśmy półfinału z Rosją, agresorem wojennym względem naszych wschodnich sąsiadów, a od razu w finale przeciwko Szwecji.
Michniewicz po zaledwie jednym meczu towarzyskim, w którym Polacy zremisowali 1:1 w Glasgow ze Szkocją , wywalczył z drużyną narodową awans na mundial. Z pragmatycznymi Szwedami zagraliśmy konsekwentnie i równie pragmatycznie. A co najważniejsze, skutecznie i po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, wygraliśmy zasłużenie 2:0.
Kulesza mógł głęboko odetchnąć grając na nosie wszystkim niedowiarkom. Za to Michniewicz zgodnie z tradycją potwierdził swoją wyjątkowo skuteczną zadaniowość. W przeszłości na ligowym podwórku CM potrafił zdobywać Puchar Polski (2004) dla biednego (wówczas) Lecha Poznań czy w Warszawie wywalczać mistrzostwo kraju dla Zagłębia Lubin (2007). Warto dopisać też wspomiane MP z Legią i wejście z nią do grupy LE.
Co więcej, w roli selekcjonera młodzieżówki U-21 CM najpierw awansował na mistrzostwa Europy eliminując sensacyjnie Portugalię, a następnie w fazie grupowej Biało-Czerwoni ugrali sześć punktów, ogrywając Belgów (3:2) i Włochów (1:0). Gole dla kadry strzelali na turnieju z 2019 roku Szymon Żurkowski, Krystian Bielik i Sebastian Szymański. Ostatecznie Polacy z grupy nie awansowali po pogromie przez Hiszpanów (0:5), ale trzy lata później wymieniona trójka znalazła swoje miejsce w samolocie do Kataru.
Michniewicz słynie z analitycznego umysłu, który pozwala dostosować taktykę pod drużynę, a nie na odwrót. Dzięki temu CM potrafi nawet w do bólu pragmatycznym stylu wygrywać kluczowe mecze. Poza doświadczeniem ponad 20 lat pracy trenerskiej warto podkreślić słabość selekcjonera Polaków do włoskiej szkoły. Włosi jak to Włosi, taktycznie perfekcyjnie przygotowani do swoich zadań. CM wielokrotnie bywał w Italii na stażach poszerzając swoją wiedzę. Z pewnością trener Polaków nie jest człowiekiem, który odcina kupony.
– Dzisiejsza piłka nie jest taka, że możesz się przywiązać do jednego ustawienia. Graliśmy 3-5-2 i koniec. Świderski 1,5 miesiąca nie grał, życzeniowo chcielibyśmy, żeby grał z Lewandowskim, bo ich współpraca się zdaniem wszystkich dobrze układa. Ale spójrzmy, Glik nie gra, Bednarek nie gra. Do tego Krychowiak. I co? Czterech zawodników, którzy nie grają regularnie, w wyjściowym składzie? A grając w ustawieniu z czwórką obrońców, niezależnie jak będzie dalej, wyżej, w zestawie obrońców będzie tylko jeden niegrający –analizował Michniewicz na antenie Kanału Sportowego po ogłoszeniu kadry na MŚ 2022.
Michniewicz kontra Lewandowski
Selekcjonerzy Biało-Czerwonych z ostatnich kilkunastu lat dobrze wiedzą, z kim w drużynie trzeba się najbardziej liczyć. Nieprzypadkowo kapitanem Polaków jest była gwiazda Bayernu Monachium, a obecnie najlepszy strzelec Barcelony.
Relacje pomiędzy Michniewiczem a Lewandowskim wydają się być w porządku. Nie zawsze jednak tak było, a panowie potrafili publicznie opowiadać o pracy tego drugiego.
"Wychowywałem się w czasie końcówki kariery Bońka, Deyny, potem Smolarka. I to byli liderzy. Moim zdaniem nieformalnym liderem reprezentacji jest Kamil Glik. To piłkarz z charakterem, który w momentach krytycznych mobilizuje kolegów. Glik w swoich interwencjach ma też sporo szczęścia, co tylko dodaje mu powagi i pewności siebie" – Michniewicz mówił oceniając przed laty kadrę prowadzoną przez Nawałkę.
"Na Lewandowskiego ludzie patrzą przez pryzmat gry w Bayernie Monachium. Wobec niego oczekiwania są dużo większe. Pewnie, że można go chwalić za to co robi dla reprezentacji, chciałbym jednak, aby zdobywał bramki. Słychać głosy, że w reprezentacji trudno mu zdobywać gole, bo jest kryty, rywale otaczają go opieką, ale przecież w Bayernie też tak jest, a mimo to strzela. Od piłkarza tej klasy należy oczekiwać bramek" – skwitował CM w rozmowie dla Łączy nas piłka w końcówce 2014 roku. Wywiad jest zresztą łatwy do znalezienia na nieco zakurzonej, dawnej stronie internetowej szkoleniowca.
"Lewy" również potrafił dopiec Michniewiczowi. Rozbiło się o wspomniane ME U-21 z 2019 roku. Lewandowski najwyraźniej nie miał przekonania do sposobu gry Biało-Czerwonych.
"Jeszcze przed turniejem wiedziałem, co będzie. Wiedziałem, że wszystko będzie robione pod wynik. Tam nie było gry. Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie w przyszłości się nadawał do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak mamy nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko?" –oceniał RL9 po turnieju młodzieżówki prowadzonej przez Michniewicza w rozmowie dla SportowychFaktów.
Na odpowiedź ze strony Michniewicza nie trzeba było długo czekać.
"Łatwo się tak mówi, gdy jest się zawodnikiem Bayernu. Wiadomo, że każdy woli grać piłką, a nie za nią biegać. Na Euro mieliśmy trzy mecze w sześć dni. Hiszpanie i Włosi są przyzwyczajeni do grania na dużej intensywności" – odpowiedział Lewandowskiemu selekcjoner, będąc gościem "Stanu Futbolu" na antenie TVP Sport.
Ta wymiana "uprzejmości" na linii Lewandowski-Michniewicz jest wykopana z archiwum, to prawda, ale dzisiaj brzmi to dosyć zabawnie. Zwłaszcza, że choć solidna defensywa wydaje się mieć w filozofii CM znaczenie dużo większe od ofensywnej gry, to jednak "Lewy" musi się w takim układzie po prostu odnaleźć.
Już raz kapitan zachorował na pragmatyzm kadry grając u Jerzego Brzęczka. Jak to się skończyło dla selekcjonera, nie musimy chyba wspominać. Michniewicz musi zatem wyważyć akcenty tak, żeby Lewandowski miał szanse wymazać zero po stronie goli na MŚ w karierze, a dodatkowo zgadzało się to, co selekcjoner lubi najbardziej. Porządek i konsekwencję na boisku.
Nie popełnić błędów poprzedników
Michniewicz poza meczami ze Szkocją i Szwecją utrzymał Biało-Czerwonych w dywizji A rozgrywek Ligi Narodów UEFA. Surowa lekcja od Belgów wyceniona na 1:6 była przeplatana niezłym 2:2 z Holandią na wyjeździe czy kompletem dwóch zwycięstw (2:1 i 1:0) nad Walią.
Dużo czasu na eksperymenty jednak CM nie miał. Co gorsza, kilku jego liderów przestało grać regularnie w piłkę przed mundialem. Na czele listy są Kamil Glik, Jan Bednarek czy Grzegorz Krychowiak. Trudny czas przeżywa również Żurkowski, który gdyby występował we włoskiej Fiorentinie, mógłby zapewne liczyć na miejsce w wyjściowym składzie.
Selekcjoner będzie musiał w Katarze znowu oszukać przeznacznie. Polacy od 1986 roku nie awansowali do fazy pucharowej mundialu. Klęską kończyły się wyjazdy w 2002, 2006 i 2018 roku. Michniewicz wybrał się do byłych selekcjonerów, a najwięcej dobrych słów i rad usłyszał od Antoniego Piechniczka. Czyli tego, który dwukrotnie wychodził z grupy (1982, 1986), a nawet wdrapał się z kadrą na trzecie miejsce na świecie.
Należy się spodziewać, że w meczach z Meksykiem czy Argentyną zobaczymy więcej destrukcji, aniżeli ofensywy. Przeciwko Arabii Saudyjskiej Polacy mogą chcieć przejąć kierownicę, ale nie jest powiedziane, że Saudyjczycy nam na to pozwolą.
– Ja powiem jedną rzecz. My tak będziemy grać, bo ta gra przynosi nam efekty. Nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie w piłkę. Gra w piłkę w ostatnich latach czy miesiącach nam nie przynosiła rezultatów. Ten sposób gry, odpowiednia defensywa, odpowiednie przesuwanie, walka, zaangażowanie. Sytuacje, a nawet pół sytuacji, którą sobie stworzymy, to w ten sposób będziemy wygrywać spotkania. Wydaje mi się, że to jest sposób do tego, żeby coś osiągnąć na tym turnieju – powiedział Krychowiak po ostatnim meczu przed mundialem, w którym Polacy w rezerwowym składzie ograli 1:0 reprezentację Chile.
Te słowa "Krychy" odbiły się szerokim echem. Podobnie zresztą jak wszystko, co dotyczy reprezentacji Polski i staje w kontrze do marzeń o wielkich sukcesach Polaków. Krychowiak zapewne wie dobrze, że CM prochu nie wymyśli, a co więcej, właśnie w takim graniu sam piłkarz odnajdzie się najlepiej. Podobnie zresztą jak kilku innych, na czele z Glikiem.
– Musimy dobierać schemat, ustawienie taktyczne do tego, w jakiej formie mamy piłkarzy. Ta reprezentacja nie może być na jutro. Chciałbyś kibicować drużynie, kiedy ja bym powiedział np. "za dwa lata zrobię wam reprezentację"? Kto chce na to czekać? Nie trafia do mnie coś takiego, że biorę kogoś z myślą o kolejnych mistrzostwach. Tak do tego nie podchodziłem. Jestem jednak przekonany, że wielu piłkarzy z tej reprezentacji na kolejne mistrzostwa, tym razem Europy w Niemczech, pojedzie. Dzisiaj, w tym momencie, są najlepsi – mówił w rozmowie z Kanałem Sportowym Michniewicz.
Michniewicz ma jeszcze jedną ważną rzecz, mianowicie szczęście. Choć tego zabrakło np. przy zdrowiu nieobecnego na MŚ 2022 Jakuba Modera, to było wiele sytuacji, w których los był po stronie selekcjonera. Chociażby na Stadionie Śląskim, kiedy wejście Jacka Góralskiego zostało wycenione tylko na żółtą kartę w meczu ze Szwecją. Michniewicz szczęściu zresztą później dopomógł wprowadzając Krychowiaka w miejsce "Górala", a ten wywalczył rzut karny.
Niech zatem w Katarze będzie podobnie. Bo w polskiej piłce tak już jest, że jak nie ma wyników w klubowym graniu, to jedynym kontaktem z wielkim futbolem jest reprezentacja. CM zapewne rok 2022 zapamięta do końca życia. Żaden z selekcjonerów nie miał chyba aż tak szybko jadącej karuzeli w niespełna 12 miesięcy.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.