Choć wejście Mateusza Matyszkowicza w buty prezesa TVP wielu komentatorów uważało za gest wyłącznie symboliczny, następca Jacka Kurskiego jednak może namieszać w telewizyjnym kotle. Za jednym zamachem nowy prezes zwolnił osoby kluczowe dla tego, jak wygląda kształt anteny.
Reklama.
Reklama.
Wśród odwołanych ze stanowiska osób są dyrektor programowy i szef produkcji
Znani są następcy zwolnionych osób oraz podmiot, który zastąpi zlikwidowany Ośrodek Kanałów i Usług Internetowych
Mateusz Matyszkowicz zastąpił na stanowisku Jacka Kurskiego. Losy Kurskiego po tym, jak został odwołany z funkcji, są zagadkowe
O przetasowaniu na arenie głównego publicznego nadawcy poinformowały Wirtualne Media. Jak podaje portal, pożegnano się z Krystianem Kuczkowskim, który nie jest już dyrektorem programowym Telewizji Polskiej. Na stanowisku zastąpi go Aneta Woźniak. Z roli szefa produkcji (Centrum Usług Produkcyjnych) odwołano Bartłomieja Wnęka, a przez rozwiązanie instytucji, jaką był Ośrodek Kanałów i Usług Internetowych pozbyto się także Łukasza Gresztę.
W miejsce Greszty wprowadzona została Maja Solecka, a w miejsce OKiSI powstała nowa jednostka organizacyjna o nazwie TVP Plus.
Jak ustalił portal Wirtualne Media, koncepcja nowej komórki, ma wiązać się z "nowym, szerszym podejściem Telewizji Polskiej do usług i kanałów interaktywnych". Na razie nie ma jednak szczegółów tego, jak wyglądać w praktyce ma nowy, telewizyjny byt, a jego koncepcja będzie wypracowywana w najbliższych tygodniach.
Na temat przyszłości Kurskiego wróżono wówczas wiele różnych scenariuszy, w tym również, że miało czekać na niego "ważne stanowisko w rządzie". Od tego momentu minęły blisko cztery miesiące, a PiS zdaje się odżegnywać od Kurskiego.
W ostatnich tygodniach pojawiła się nawet informacja, że Kurski pracuje przy zmianach ordynacjiwyborczej, co skomentował rzecznik PiS Radosław Fogiel. To zresztą Fogiel mówił, że "na Kurskiego czekają ważne zadania".
Zapytany o to Fogiel odpowiedział w rozmowie z wp.pl, że "pierwsze słyszy, by Jacek Kurski był zaangażowany w jakieś prace dotyczące ordynacji wyborczej", a swoje słowa o nowych zadaniach dla Kurskiego skwitował zdaniem:
"Myślę, że lepiej mówić o sprawach, które zapadły i są zdecydowane. Jak będą jakieś decyzje co do Jacka Kurskiego, to będziemy o tym mówić".
Kurski naraził się Kaczyńskiemu
Jak pisaliśmy w naTemat, Jacek Kurski zwolnił szefa łódzkiego oddziału TVP3 Błażeja Kronica. Decyzja nie spodobała się jednak bliskiej przyjaciółce Jarosława Kaczyńskiego. Janina Goss domagała się przywrócenia go na stanowisko. Jej głos się liczył, bo jak
pisze Onet, "jest ona szarą eminencją łódzkich struktur partii".
Jacek Kurski nie chciał się jednak zgodzić się na taki ruch. Co więcej, pojechał specjalnie do Łodzi, aby zapewnić tamtejszych współpracowników, że nie zmieni swojej decyzji, dopóki on będzie szefem na Woronicza. Zaznaczył, że nic nie wskóra nawet sam Kaczyński.
Onet donosi, że relacja z tego spotkania w formie taśmy z nagraniem trafiło do Janiny Goss. Na nagraniu Kurski podkreśla swoją potęgę. Taśma błyskawicznie znalazła się na biurku prezesa PiS, co było gwoździem do politycznej trumny Jacka Kurskiego.
Kurskiego odwołano w trybie ekspresowym, co jednak komentowane było wyłącznie jako ruch o znaczeniu symbolicznym, który nie przełoży się na telewizję.