Beata Szydło z nowym stanowiskiem w PE. "Organ szczególnie istotny w obecnej sytuacji"
Michał Koprowski
18 listopada 2022, 13:51·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 listopada 2022, 13:51
Beata Szydło została wybrana na wiceprzewodniczącą Komisji Specjalnej INGE. Europosłanka Prawa i Sprawiedliwości będzie czuwała nad "zwalczaniem dezinformacji oraz obcych ingerencji w procesy demokratyczne w Unii Europejskiej".
Reklama.
Reklama.
Informację o nominacji Beaty Szydło przekazał za pośrednictwem Twittera eurodeputowany Ryszard Czarnecki
Europosłanka PiS została wiceprzewodniczącą komisji Parlamentu Europejskiego ds. zagranicznej ingerencji w procesy demokratyczne w EU
"Jest to organ PE szczególnie istotny w obecnej sytuacji" – podkreśliła Szydło
Beata Szydło wiceprzewodniczącą specjalnej komisji PE
Informację o nowym stanowiskuBeaty Szydło, jako pierwszy przekazał partyjny kolega i europoseł Ryszard Czarnecki. "Dobra wieść z Europarlamentu w Brukseli!" – czytamy na początku wpisu.
"Beata Szydło wybrana przez aklamację wiceprzewodniczącą specjalnej komisji PE, o czym informuję jako koordynator partii Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy w tejże speckomisji ds. Obcych Ingerencji w Procesy Demokratyczne w Unii Europejskiej" – przekazał Czarnecki za pośrednictwem Twittera.
"Jest to organ szczególnie istotny w obecnej sytuacji"
Sama Beata Szydło również pochwaliła się w mediach społecznościowych swoim sukcesem. "Dziś zostałam wybrana wiceprzewodniczącą Komisji Specjalnej INGE, której zadaniem jest zwalczanie dezinformacji oraz obcych ingerencji w procesy demokratyczne w UE" – napisała.
Europosłanka podkreśliła, że jest to "szczególnie istotny w obecnej sytuacji" organ Parlamentu Europejskiego oraz podziękowała za zaufanie.
Specjalna komisja ds. zagranicznej ingerencji we wszystkie procesy demokratyczne w UE zajmuje się m.in. weryfikacją istniejącego oraz planowanego ustawodawstwa Unii Europejskiej. Zwłaszcza pod kątem nieścisłości prawnych, które mogą zostać wykorzystane we wrogich celach przez państwa trzecie.
Darowizny na fundusze wyborcze Szydło i Kopcińskiej
Przypomnijmy, że na początku listopada polityczka Prawa i Sprawiedliwości odniosła się do doniesień, które wskazywały, że otrzymała "wsparcie" na rozwijanie kariery w europejskiej polityce.
Według ustaleń TVN24 ponad 20 osób zatrudnionych w spółkach powiązanych z PKN Orlen finansowało kampanię Beaty Szydło i Joanny Kopcińskiej do Parlamentu Europejskiego.
Jak ustalili dziennikarze stacji, wpłaty wynosiły od 1,5 do 11 tysięcy złotych. 13 menedżerów spółek związanych z Orlenem przelało równo po 3 tysiące złotych. Transfery zostały zlecone dokładnie tego samego dnia. W przypadku byłej premierki i byłej rzeczniczki rządu udało się zgromadzić po 74,5tysiąca złotych, co daje w sumie 149 tysięcy złotych.
"Uniesionym mediom radzę się zastanowić"
Niedługo po ujawnieniu ustaleń Beata Szydłoopublikowała na Twitterze dwa obszerne wpisy, w których zapewniła, że jej kampania wyborcza była finansowana zgodnie z obowiązującymi przepisami.
"Jestem przyzwyczajona, że kiedy ktoś czuje, że ma problem, to próbuje inspirować medialne ataki na mnie. Uniesionym mediom radzę zastanowić się, dlaczego tematem mają być 'wpłaty na kampanię Szydło' skoro jest to kwestia dotycząca wielu innych polityków" – czytamy.
"Kwestia wpłat na kampanie wyborcze jest ściśle uregulowana prawnie i kontrolowana przez PKW. Listy darczyńców są jawne i dziennikarze mogą je sobie analizować, kiedy tylko chcą, co zresztą już wielokrotnie robili" – napisała.