
Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę w województwie śląskim
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 21 listopada doszło do upadku rządów Prawa i Sprawiedliwości w województwie śląskim. Radni odwołali reprezentującego obóz "dobrej zmiany" przewodniczącego sejmiku Jana Kawuloka i na jego miejsce wybrali Marka Gzika z Koalicji Obywatelskiej. Nastąpiły też inne przetasowania w zarządzie województwa, w wyniku których ze stanowiska wicemarszałka zrezygnował osławiony Wojciech Kałuża.
Wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby nie bunt samego marszałka województwa śląskiego Jakuba Chełstowskiego. Władzę obejmował on z ramienia PiS, ale teraz oświadczył, iż "poziom smrodu przekroczył granicę" i wraz z najbliższymi współpracownikami – Marią Materlą, Aliną Nowak oraz Rafałem Kandziorą – przeszedł do ruchu "Tak! Dla Polski".
Zobacz także
Waldemar Buda o decyzji Jakuba Chełstowskiego: Ona jest mało wytłumaczalna
Ekipa z Nowogrodzkiej miała tę porażkę przeżyć z trudem. Z obozu Prawa i Sprawiedliwości dotarły informacje, że "strach było wytłumaczyć prezesowi, co wydarzyło się na Śląsku". I wygląda na to, że do dziś dobrego wytłumaczenia nie znaleziono...
– Myślę, że dowiemy się jeszcze o jakichś szczegółach tej decyzji – stwierdził minister rozwoju i technologii Waldemar Buda we wtorkowych "Sygnałach dnia" na antenie PR1. – Ona jest mało wytłumaczalna – kontynuował.
Waldemar Buda
minister rozwoju i technologii w "Sygnałach dnia" PR1 o marszałku woj. ślądkiego Jakubie Chełstowskim
W dalszej części rozmowy minister Buda wyraził nadzieję, że wyborcy ze Śląska źle ocenią rozstanie Chełstowskiego z PiS i poniesie on klęskę w przyszłorocznych wyborach samorządowych. – A jeśli chodzi o obietnice wobec pana marszałka odnośnie jego awansów w przyszłości, to myślę, że mało kto wierzy, że Platforma Obywatelska się z tego wywiąże – dodał szef MRiT.