26 listopada ok. godziny 13:00 służby otrzymały zgłoszenie o wybuchu, do którego doszło pod Centrum Handlowym Marino we Wrocławiu. Oficer dyżurny z Komendy Miejskiej Policji potwierdził, że w wyniku eksplozji poszkodowana została ok. 50-letnia kobieta.
Reklama.
Reklama.
Pod Centrum Handlowym Marino we Wrocławiu doszło do wybuchu
Według nieoficjalnych informacji, do eksplozji doszło za sprawą ładunku umieszczonego w nadkolu jednego z zaparkowanych samochodów
W wyniku zdarzenia ucierpiała ok. 50-letnia kobieta. Poszkodowaną przetransportowano do szpitala. Na miejsce przyjechali ratownicy medyczni, straż pożarna oraz sześć patroli policji
Wybuch pod centrum handlowym we Wrocławiu
Według informacji udzielonych przez policję, w wyniku eksplozji ranna została ok. 50-letnia kobieta, która znajdowała się w pobliżu parkingu pod wrocławskim centrum handlowym.
Życie poszkodowanej nie jest zagrożone. – Doznała obrażeń, które nie zagrażają życiu. Przewieziono ją do szpitala – poinformował oficer dyżurny wrocławskiej KMP w rozmowie z Radiem Zet.
Wybuch doprowadził do uszkodzenia kilku samochodów, które znajdowały się najbliżej miejsca zdarzenia. Pod centrum handlowym trwają prace strażaków oraz funkcjonariuszy policji. Teren został ogrodzony, usunięto część uszkodzonych pojazdów.
Ładunek wybuchowy w nadkolu samochodu?
"Gazeta Wrocławska" nieoficjalnie podaje, że eksplodował ładunek, który miał zostać umieszczony w nadkolu samochodu marki Renault na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Policja nie poinformowała oficjalnie, jaka była przyczyna wybuchu.
– Na miejsce skierowano funkcjonariuszy z wydziału techniki kryminalistycznej. Trwają czynności o charakterze operacyjnym. Na podstawie zebranych śladów będą określone przyczyny – przekazał stacji dyżurny z wrocławskiej policji.
Funkcjonariusze otrzymali zakaz udzielania szczegółowych informacji dotyczących wybuchu. Podobny zakaz obowiązuje także strażaków.
W naTemat relacjonuję Polskę i świat, jako reporter newsowy. Bardzo chciałbym móc stwierdzić, że interesuję się wszystkim po trochu i niczym na poważnie, ale jest zupełnie inaczej. Gdy tylko coś mnie naprawdę intryguje, jestem w stanie robić wiele, aby dowiadywać się mnóstwo i więcej. W ostatecznym rozrachunku i tak najciekawsi są ludzie. Wcześniej oglądałem główne wydania „Faktów” i „Wiadomości” przez 14 godzin, aby na czynniki pierwsze rozłożyć tajniki manipulacji. Opłaciło się, bo otrzymałem za to dyplom Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Łódzkim.