Sąd Okręgowy w Gdańsku poinformował, że oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza Stefan W. złożył wniosek o uchylenie tymczasowego aresztowania. Powód, a raczej groźba, która się w nim znalazła, jest zaskakująca.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
We wtorek rano ruszyła 21. rozprawa dotycząca zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza
Wziął w niej udział oskarżony Stefan W., który został doprowadzony na salę sądową z pobliskiego aresztu śledczego
Podczas rozprawy sędzia prowadząca poinformowała, że W. złożył wniosek o uchylenie tymczasowego aresztowania. Przedstawiła też treść tego wniosku
Przed przesłuchaniem świadków sędzia Aleksandra Kaczmarek ujawniła, że Stefan W. złożył wniosek o natychmiastowe uchylenie tymczasowego aresztowania. We wniosku W. nie postawił jednak na okoliczności łagodzące lub przemawiające za jego zwolnieniem z aresztu.
Wybrał dość wyszukaną groźbę. Stwierdził, że jeśli nie zostanie natychmiastowo wypuszczony z aresztu, to "wasze rodziny i dzieci będą wiecznie cierpieć w piekle" – cytowała treść pisma sędzia Kaczmarek.
Oczywiście wniosku nie poparł ani prokurator, ani oskarżyciel posiłkowy, więc nie został on uwzględniony przez sąd.
W marcu zaczął się proces Stefana W., a na początku lipca biegli uznali, że może on brać w nim udział, mimo że nie chce nic mówić. Stało się to po wniosku, który złożył jego obrońca.
Stefanowi W. grozi od 12 lat do dożywocia
Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania.
Gdańska prokuratura uważa, że "obu przestępstw oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, a w chwili ich popełnienia miał ograniczoną poczytalność". Za zabójstwo Stefan W. może być skazany na karę w wysokości od 12 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności.
"Wyzywał Tuska od k...w". Wstrząsające zeznania podczas procesu zabójcy Adamowicza
W lipcu relacjonowaliśmy, jak zeznania w sprawie Stefana W. składał 27-letni Mateusz U., który przez prawie tydzień dzielił z nim celę w Zakładzie Karnym w Gdańsku-Przeróbce.
– Stefan W. dziwnie się zachowywał. Jak leciały wiadomości, "Fakty" TVN, to wyzywał ludzi z Platformy Obywatelskiej. W środku nocy mówił sam do siebie, lunatykował – opowiadał Mateusz U., którego zeznania cytowała "Gazeta Wyborcza". Z tej relacji wynika, że Stefan W. w więzieniu "był raczej cichy, z nikim nie rozmawiał".
– Był typem samotnika. Ciągle oglądał telewizję i czytał "Gazetę Wyborczą", "Dziennik Bałtycki", "Politykę", "Wprost" – dodał Mateusz U. Oskarżony miał też zbierać wycinki na swój temat, które pojawiały się w prasie.
– Powtarzał, że Platforma Obywatelska zmarnowała mu życie. Kiedy widział w wiadomościach Tuska, wyzywał go od k...w – kontynuował zeznania świadek. – Myślę, że Stefan W. był uzależniony od leków, bo chodził do ambulatorium, ale lekarka nie wydawała mu leków – mówił dalej.
Pod koniec października odbyła się 19. rozprawa, podczas której zeznania składał Zbigniew K. On także, tak jak U. przebywał w zakładzie karnym z oskarżonym.
Stefan W. od początku procesu uparcie odmawia składania wyjaśnień. Był jednak obecny podczas rozprawy. W pewnym momencie zaczął się śmiać z zeznań K. Sędzia wyprosiła W. z sali rozpraw.