Reklama.
Nie milkną echa poniedziałkowej "debaty" Donalda Tuska na Twitterze. Trudno się dziwić, to pierwsze takie wydarzenie w historii. Problem w tym, że choć premier na Twitterze radzi sobie dość dobrze i stosunkowo zabawnie to sama debata pozostawiła wiele do życzenia. – I tu jest problem, bo rządzący chyba uznali, że tweetowanie wystarczy. A nie wystarcza – pisze w "Gazecie Wyborczej" Katarzyna Kolenda-Zaleska.
W telegraficznym skrócie, bez wyjaśnień, bez analizy, bez tłumaczenia? Będzie tak jak w Chile, gdzie prezydent nakazał wszystkim członkom swojego gabinetu założenie kont na Twitterze, by w ten sposób utrzymywać kontakt z wyborcami? CZYTAJ WIĘCEJ
Nie przypominam sobie żadnej konferencji prasowej szefa polskiej dyplomacji, na której chciałby wyjaśniać i przedstawić swoją wizję polityki zagranicznej. Tweetuje zaś na potęgę, ale tak naprawdę niewiele z tego wynika. CZYTAJ WIĘCEJ