Selekcjoner Biało-Czerwonych Czesław Michniewicz zdradził kulisy, jak wyglądał przełomowy moment awansu do fazy pucharowej. Trener kadry na antenie Radia ZET przyznał, że czuć było wręcz psychozę związaną z przełamaniem klątwy, która wisiała nad polską piłką na mundialach od 36 lat.
Reklama.
Reklama.
Piłkarska reprezentacja Polski na MŚ w Katarze dotarła do 1/8 finału
Biało-Czerwoni osiągnęli najlepszy wynik na mundialu od 1986 roku
W czwartek gościem Radia ZET był selekcjoner Czesław Michniewicz
Trudno się w ciągu najbliższych dni spodziewać wiążących decyzji odnośnie przyszłości piłkarskiej reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni podczas mundialu w Katarze osiągnęli wynik, który był celem minimum, czyli awans do fazy pucharowej. Taki rezultat to przełamanie klątwy, która trwała niemal cztery dekady w przypadku występów Polaków na MŚ.
Michniewicz: Sytuacja była ekstremalna
Dokładnie w 1986 roku drużyna trenera Antoniego Piechniczka jako ostatnia dostała się do gry w fazie pucharowej mundialu. Podobny krok postawił zespół Czesława Michniewiczapodczas MŚ 2022. Selekcjoner Biało-Czerwonych w czwartkowy poranek po raz pierwszy odpowiadał na pytania mediów, już po powrocie, na antenie Radia ZET. Michniewicz opowiedział m.in. o najtrudniejszym momencie mundialu dla Polaków.
– Fatalnie czułem się w trakcie meczu z Argentyną. Pierwsza połowa była szalona, rzut karny, dziwnie się to układało. W przerwie zrobiliśmy zmiany, chcieliśmy dać możliwość większego działania na skrzydłach. I co? Dostaliśmy gola na otwarcie tej części. Im dalej w mecz, trzeba było podejmować decyzje. Co robić? Atakować? Uważać na kartki? Z punktu psychologicznego, to był bardzo trudny mecz. Sytuacja była ekstremalna – wspominał trener.
Psychoza w gronie Biało-Czerwonych
Warto przypomnieć, że Polacy po remisie z Meksykiem(0:0) oraz wygranej nad Arabią Saudyjską (2:0) stanęli przed ogromną szansą na awans. By tak się jednak stało, Biało-Czerwoni musieli osiągnąć wynik dający przepustkę do dalszej części turnieju. Niestety, na końcu grupowego grania czekał najgroźniejszy zespół Albicelestes.
– Panowała psychoza tych 36 lat bez awansu. Nieprzypadkowo Lewandowski czy Szczęsny płakali na oczach całego świata. Na ich pokoleniu i tym poprzednim było piętno, że zmarnowali szanse. Jasne, awans z grupy nie jest osiągnięciem w skali świata. Ale już w skali Polski, patrząc na poprzednie mundiale, jak najbardziej – przyznał w Radiu ZET Michniewicz.
Biało-Czerwoni przegrali z Argentyną (0:2), ale to wystarczyło do historycznego awansu.
– Dzisiaj mało rozmawia się o wyniku sportowym. Zrobiliśmy coś szczególnego po 36 latach, mówiłem zawodnikom, że powinni czuć się dumni. To nie jest sukces przykrywający dokonania Górskiego czy Piechniczka, to jasne. Ale jak patrzyło się na reakcje Roberta Lewandowskiego po golu czy Wojciecha Szczęsnego, to widać było, jak istotne były to chwile. To nie było kolejne mistrzostwo dla Bayernu, Juventusu czy Barcelony – dodał Michniewicz.
Kiedy presja zeszła z głów i nóg polskich piłkarzy, w meczu przeciwko Francji zagrali dużo odważniej. Ostatecznie Trójkolorowi wygrali 3:1 (1:0), ale taką Polskę jak w starciu z mistrzami świata z 2018 roku, chciałoby się oglądać częściej.
Kto wie, może rzeczywiście wspomniana przez Michniewicza świadomość przełamania klątwy mającej 36 lat, była aż tak trudna do przeskoczenia, że w fazie grupowej styl gry reprezentacji był chwilami wręcz nie do oglądania.
W piątek (tj. 9 grudnia) ruszają mecze ćwierćfinałowe mundialu. Pierwszym pojedynkiem dnia będzie starcie wicemistrzów świata z jednym z głównych faworytów do mistrzowskiego tytułu. Do walki stanie Chorwacja i Brazylia, a początek pojedynku o godzinie 16:00.
Drugim spotkaniem dnia będzie mecz Holandii z Argentyną, czyli grupowym rywalem Biało-Czerwonych. Lionel Messi i spółka przeciwko Oranje zagra od godziny 20:00.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.