Poseł PiS Tomasz Kaczmarek, znany jako agent Tomek
Poseł PiS Tomasz Kaczmarek, znany jako agent Tomek Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Po tym jak "Gazeta Wyborcza" i serwis gazeta.pl opublikowały informacje o agencie Tomku i jego słynne, półnagie zdjęcia przy walizce pełnej pieniędzy, poseł PiS złożył na te media doniesienie do prokuratury. Warszawska prokuratura odrzuciła jednak dwa z pięciu złożonych powiadomień.

REKLAMA
W swoich publikacjach "GW" i gazeta.pl ujawniły, między innymi, że agent Tomek kupował sobie garnitury od Armaniego i audi za 400 tysięcy. Był też fanem "Miami Vice" – stąd jego charakterystyczna fryzura.
Media te ujawniły również zdjęcia Tomasza Kaczmarka, jak bez koszuli pozuje przy walizce pełnej pieniędzy. Fotografie od razu stały się hitem internetu, a agent został pośmiewiskiem internetu. "Polski James Błąd"; "jaki kraj taki agent" – to najczęściej padające wówczas komentarze. Poseł PiS tłumaczył później, że "potrafi się zachować w sposób godny". Eksperci nie byli jednak dla Kaczmarka tak wspaniałomyślni. Specjalista ds. służb specjalnych Piotr Niemczyk w wywiadzie dla "Newsweeka" tak komentował zdjęcia agenta Tomka: "Jak ktoś poszedł do CBA dobrze się bawić, to się pomylił".
logo
Jeden z internetowych żartów z agenta Tomka https://www.facebook.com/pages/Pokolenie-Ikea/253456668005429

Tomasz Kaczmarek postanowił więc walczyć o swoje dobre imię przed wymiarem sprawiedliwości i złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez "Wyborczą" i gazeta.pl. Istniała bowiem szansa, że gazeta dopuściła się ujawnienia tajemnicy państwowej.
Teraz jednak wiadomo już, że media w tej sprawie są czyste. Prokuratura postanowiła, że śledztwa w sprawie tych publikacji nie będzie – pisze gazeta.pl. "Poseł jest
Ile kosztował nas agent Tomek?

CBA pozwalało sobie na niepotrzebne wydatki. Jako komisja do spraw służb specjalnych mieliśmy bezpośrednie informacje. Niektóre zakupy były niepotrzebne i bardzo kosztowne – oświadczył naTemat poseł Stanisław Wziątek z SLD. CZYTAJ WIĘCEJ

osobą publiczną i nie powinien się dziwić, że jego zachowanie, w tym jako byłego funkcjonariusza CBA, jest w zainteresowaniu mediów i społeczeństwa" stwierdził rzecznik warszawskiej prokuratury w uzasadnieniu do odmowy.
Agent Tomek złożył aż pięć zawiadomień do Prokuratury Generalnej. Warszawska prokuratura, zajmująca się tą sprawą na zlecenie generalnej, pogrupowała zawiadomienia na trzy grupy. Decyzja o odmowie śledztwa dotyczy dwóch z nich: zniesławienia Tomasza Kaczmarka oraz próby doprowadzenia do postawienia mu zarzutów karnych poprzez publikację w mediach. W tym pierwszym przypadku prokurator uznał, że pomówienie ma "charakter prywatno-skargowy i brak jest interesu publicznego, który by uzasadniał objęcie ściganiem tego czynu z urzędu" – podaje gazeta.pl. W drugim przypadku zaś prokurator odmówił ze względu na "brak znamion czynu zabronionego".
Teraz jednak w rękach prokuratury zostają jeszcze trzy zawiadomienia, dotyczące ujawnienia tajemnicy państwowej przez byłego agenta CBA, który dostarczał informacji "Wyborczej".