Argentyna pierwszym finalistą mundialu w Katarze. Albicelestes pokonali Chorwację 2:0 (2:0) we wtorkowym półfinale MŚ. Swojego piątego gola w turnieju zdobył Lionel Messi, który zagrał swój 25. mecz na mundialu, wyrównując rekord Lothara Matthäusa. Dwa trafienia zaliczył za to Julian Alvarez.
Reklama.
Reklama.
Wtorkowy półfinał MŚ 2022 został rozegrany na Lusail Iconic Stadium
Argentyna po raz ostatni była piłkarskim mistrzem świata w 1986 roku
Chorwacja to wicemistrz z ostatniego mundialu sprzed czterech lat (2018)
Półfinał mundialuto jedno z najbardziej niewdzięcznych miejsc w turnieju. Z jednej strony jesteś bardzo blisko wejścia do finału mistrzostw świata, ale z drugiej, możesz zostać z niczym. Na pocieszenie zagrać "jedynie" o trzecie miejsce na świecie.
We wtorkowy wieczór na środku tej drogi stanie Argentyna oraz Chorwacja. Aktualni wicemistrzowie świata z Europy kontra drugi zespół mundialu, ale z 2014 roku.
Albicelestes w fazie pucharowej wyeliminowali podczas mundialu w Katarze reprezentację Australii (2:1 w regulaminowym czasie gry) oraz Holandii(po rzutach karnych). W przypadku Chorwatów awans zarówno do ćwierćfinału mundialu, jak i gry o wielki finał, to kwestia pozytywnych rozstrzygnięć w serii jedenastek. Chorwacja odprawiła Japonię oraz Brazylię.
Inne ustawienie Albicelestes
Argentyńczycy po ćwierćfinałowej bitwie z Holendramimusieli we wtorkowym półfinale radzić sobie bez swojego podstawowego obrońcy. Marcos Acuna wyróżniał się sporą dynamiką, napędzając akcje drużyny na lewym skrzydle. Dostał jednak żółtą kartkę, co akurat w przypadku sędziego Antonio Mateu Lahoza nie było niczym specjalnym.
Kosztowało to jednak Acunię absencję w grze o finał. Trener Lionel Scaloni musiał zatem ustawić drużynę z czwórką w obronie. Do wyjściowego składu wskoczył Nicolas Tagliafico. Dla porównania, w meczu z Oranje Argentyńczycy mieli do dyspozycji trójkę środkowych obrońców oraz dwóch mobilnych wahadłowych.
Po stronie chorwackiej trener Zlatko Dalić mógł mieć komforty wyboru, drużyna zagrała co prawda 240 minut w fazie pucharowej (czyt. dwie dogrywki) plus serie rzutów karnych, ale zdrowotnie wicemistrzowie świata nie mieli na co narzekać.
Pierwszy kwadrans pod względem posiadania piłki na plus dla Chorwatów. Konkretnych sytuacji próżno było jednak szukać po obu stronach. Najbardziej elektryzowało kibiców... zachowanie Messiego, który co jakiś czas chwytał się w okolicach mięśnia dwugłowego uda. Argentyńczyk w swoim stylu "spacerował" jednak, nie dając za wygraną dyskomfortowi.
Chorwaci mogli za to ze spokojem rozgrywać piłkę, mają w środku pola rewelacyjny tercet pomocników. Mowa w tym wypadku o zestawie: Marcelo Brozović, Mateo Kovacić oraz Luka Modrić. W 25. minucie trochę miejsca znalazł jednak przed polem karnym Enzo Fernandez. Jego uderzenie było podsumowaniem początku meczu, lekko, zachowawczo i bez problemó∑ dla rozgrywającego świetny turniej Dominika Livakovicia.
Messi dogonił Batistutę na MŚ
W 30. minucie niekonwencjonalnie akcję Chorwatów próbował zakończyć Ivan Perisić. Jego próba lobowania Emiliano Martineza zakończyła się jednak mało zrozumiałą puentą. Chorwat sugerował, że był rykoszet, ale Daniele Orstato pozostawał niewzruszony.
Dosłownie chwilę później było już 1:0 dla Argentyny. Albicelestes ruszyli ze skuteczną kontrą. Podanie z głębi pola dotarło do Juliano Alvareza, a ten wykorzystał błąd Josko Gvardiola. Obrońca Chorwacji był spóźniony, bardziej zerkając w stronę Messiego, a to jego kolega stanął oko w oko z bramkarzem. Livaković mógł tylko staranować przeciwnika, a Orsato poczęstował go żółtą kartką i wskazał na rzut karny.
Pewnym egzekutorem był rzecz jasna Messi. Uderzenie było mocne, w lewy górny róg bramki.
Dla Messiego był to jedenasty gol w historii występów na MŚ. Tym samym Argentyńczyk prześcignął legendarnego snajpera Albicelestes, Gabriela Batistutę. Dodatkowo warto przypomnieć, że Messi we wtorkowy wieczór wyrównał rekord w liczbie występów na MŚ, należący do Lothara Matthäusa. Argentyńczyk zagrał po raz 25. na mundialu.
Pięć minut później było już 2:0. Chorwaci nie zdążyli się otrząsnąć, a świetnym rajdem popisał się Alvarez. Akcja miała miejsce po stałym fragmencie dla Chorwatów, którzy nie zdołali się odpowiednio zorganizować z powrotem.
Napastnik Manchesteru Cityprzebojowo wpadł w pole karne i choć miał trochę szczęścia, bo piłka odbijała się od nóg chorwackich obrońców, to ostatecznie domknął akcję trafienie do siatki bezradnego Livakovicia.
W pierwszej części Chorwaci nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Martineza.
Zasłużony finał dla Argentyny
Na drugie 45. minut trener Chorwacji wypuścił w bój dwóch rezerwowych. Szansę odmieniania wyniku dostali Mislav Orsić oraz Nikola Vlasić. Pierwsze uderzenie oddali jednak Argentyńczycy, dokładniej Leandro Paredes, w 48. minucie. Uderzenie było zza pola karnego, dosyć proste i nie sprawiło problemu Livakoviciowi.
Jakby Chorwaci mieli mało problemów, w 50. minucie boisko ze względu na kontuzję mięśnia musiał opuścić Brozović. Selekcjoner wicemistrzów świata postawił na jeszcze większą ofensywę, dając szansę Bruno Petkoviciowi. Człowiekowi, który dał wyrównanie w dogrywce ćwierćfinału przeciwko Canarinhos.
W 57. minucie drugiego gola mógł zdobyć Messi. Kapitan Albicelestes został świetnie obsłużony podaniem na jeden kontakt przez Enzo Fernandeza. Mając piłkę na lewej nodze, Argentyńczyk oddał strzał, ale pod naciskiem Gvardiola i dobrej interwencji Livakovicia, nie padł gol na 3:0 dla drużyny z Ameryki Południowej.
Po kolejnych pięciu minutach groźnie zaatakowali Chorwaci. Swoją szansę miał Dejan Lovren, po rzucie wolnym próbował oddać celny strzał na bramkę Martineza. Rosły stoper nie zdołał jednak skierować piłki na tyle groźnie, żeby zaskoczyło to szczelną defensywę Albicelestes.
W 69. minucie Messi przeprowadził genialną akcję. Zawodnik występujący na co dzień w Paris Saint-Germain zdecydował się na przebojowy rajd, którego w żaden sposób nie byli w stanie powstrzymać Chorwaci. Efekt? Kapitan Argentyny znalazł podaniem, wykładając piłkę jak na tacy do Alvareza. Temu pozostało tylko wpakować futbolówkę do siatki.
W 81. minucie doszło do pięknego obrazka. Z boiska zszedł kapitan Chorwatów Modrić, który dostał owację na stojąco od niemal wszystkich kibiców zgromadzonych na stadionie. Choć tego dnia dzielna Chorwacja była wyraźnie słabsza, doceniono klasę pomocnika Realu Madryt.
Argentyna zagra w niedzielnym finale (g. 16:00) na Lusail Iconic Stadium ze zwycięzcą środowego półfinału. Obrońcy tytułu Francuzi zmierzą się z rewelacją MŚ 2022, Marokańczykami. Albicelestes ostatni tytuł zdobyli w 1986 roku. Wówczas po tytuł sięgnął m.in. nieodżałowany, boski Diego Maradona.
Argentyna – Chorwacja 3:0 (2:0)
Bramki: Lionel Messi (34-rzut karny), Julian Alvarez (39, 69)
Żółte kartki: Cristian Romero, Nicolas Otamendi (Argentyna) – Dominik Livaković, Mateo Kovacić (Chorwacja)
Sędziował: Daniele Orsato (Włochy)
Widzów: ok. 80 000
Argentyna: Emiliano Martinez – Nicolas Tagliafico, Nicolas Otamendi, Cristian Romero, Nahuel Molina (86. Juan Foyth) – Alexis Mac Allister (86. Angel Correa), Leandro Paredes (62. Lisandro Martinez), Enzo Fernandez, Rodrigo de Paul (74. Exequiel Palacios) – Julian Alvarez (74. Paulo Dybala), Lionel Messi.
Chorwacja: Dominik Livaković – Borna Sosa (46. Mislav Orsić), Josko Gvardiol, Dejan Lovren, Josip Juranović – Marcelo Brozović (50. Bruno Petković), Luka Modrić (81. Lovro Majer), Mateo Kovacić – Ivan Perisić, Andrej Kramarić (72. Marko Livaja), Mario Pasalić (46. Nikola Vlasić).
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.