To już pewne – do wielkiego finału mistrzostw świata w Katarze dostały się Argentyna i Francja. W środę Les Bleus odarli z wszelkich nadziei reprezentację Maroka. Tuż po ostatnim gwizdku w kilku europejskich miastach wybuchły zamieszki. W ich wyniku śmierć poniósł 14-letni chłopak z Montpellier.
Reklama.
Reklama.
Francja perfekcyjnie rozegrała półfinał z Marokiem, wypunktowała czarnego konia turnieju i w niedzielę stawi czoła Argentynie
Wynik wczorajszego meczu doprowadził do zamieszek. Największe zgromadzenia odnotowano między innymi w Brukseli, Montpellier, Antwerpii, Lyonie, Nicei i Cannes
Poinformowano o śmierci 14-letniego chłopca. Młody kibic został potrącony przez kierowcę uciekającego przed tłumem
Piłka nożna wywołuje niemałe emocje nie od dziś, jednak nie zawsze są one związane z duchem zdrowej rywalizacji. Pokazali to Marokańczycy, którzy po porażce z Francją wywołali zamieszki nie w jednym, a w kilku europejskich miastach.
Do największych rozruchów doszło właśnie we Francji, to tam bowiem żyje aż 1,5 miliona Marokańczyków. Niepokoje miały miejsce także w Brukseli, gdzie tamtejsza policja aresztowała aż 100 osób.
Najgorsza sytuacja miała miejsce na południu Republiki Francuskiej. W Montpellier zginął 14-letni chłopiec. Do śmierci doszło z powodu potrącenia przez samochód. Lokalne media informują, że protestujący próbowali usunąć flagę z barwami narodowymi z okna pojazdu.
Wywołało to stanowczą reakcję kierowcy, który od razu przyśpieszył, próbując uciec przed tłumem. Niestety, trafił prosto w nastolatka. Ofiara potrącenia została zabrana do szpitala, gdzie pomimo reanimacji, nie udało się uratować jej życia. Trwa policyjne śledztwo w sprawie.
W pozostałych miejscowościach doszło do starć z policją, podpalania stosów śmieci, rzucania petardami i innymi materiałami pirotechnicznymi.
W mediach pojawiło się nagranie, na którym widać moment zdarzenia.
Cały świat zadziwia ich fenomen, a w Maroku szaleństwo
W rozmowie z naTemat o sytuacji w kraju opowiadała Katarzynie Zuchowicz mieszkająca tam od 8 lat Polka. – Takiej atmosfery chyba jeszcze nigdzie na świecie nie było widać. Mieszkańcy wszystkich miast i wiosek wychodzą na ulice z bębenkami i trąbkami – przyznała Agnieszka Stodolska.
– Na ulicach tworzą się korki, wszędzie słychać klaksony. Niemożliwością jest dojechanie gdziekolwiek – dodała.
Co najciekawsze, po jednym z rozegranych meczów w euforię wpadł sam król Mohamed VI. Monarcha włożył koszulkę z barwami reprezentacji, wsiadł w samochód i... ruszył ulicami miasta, wymachując przez uchyloną szybę flagą.
Jak pisaliśmy w naTemat, wielkie nadzieje Maroka szybko rozwiała reprezentacja trójkolorowych, którzy jako pierwszy zespół od 1962 roku mogą obronić tytuł mistrzów świata. Teraz w "finale pocieszenia" zagrają Maroko i Chorwacja. Do walki o złoto stanie zaś także Argentyna.