Generał Jarosław Szymczyk odniósł się do kwestii dymisji po wybuchu granatnika na Komendzie Głównej Policji w Warszawie. Poinformował również o okolicznościach otrzymania granatnika i zapewnieniach strony ukraińskiej ws. bezpieczeństwa.
Reklama.
Reklama.
W środę 15 grudnia na Komendzie Głównej Policji eksplodował granatnik
Broń była "prezentem" od ukraińskich służb dla generała Szymczyka
Komendant odniósł się do rzekomej dymisji w tej sprawie
Jak przekazał komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", nie widzi powodu do dymisji.
W rozmowie wyjaśnił okoliczności otrzymania prezentu. Szymczyk poinformował, że strona ukraińska zapewniła go, iż granatnik nie zawiera materiałów wybuchowych i jest "złomem".
Szymczyk ma wątpliwości czy była to pomyłka
Gen. Jarosław Szymczyk mówił, że tuba zużytego granatnika miała zasłonięte końcówki. Z tego powodu nie było możliwe do rozpoznania czy była to uzbrojona broń. Komendant przekazał, że nie widzi na dziś powodu, aby złożyć wniosek o dymisję.
– Choć życie nauczyło mnie, by opierać się na faktach i dowodach, to w tej sprawie mam duże wątpliwości, czy była to czyjaś pomyłka – podsumował generał.
Poszukiwania następcy Szymczyka
Jak już informowaliśmy dzisiaj (19 grudnia) rano, wMSWiA trwają poszukiwania osoby, która zastąpi generała Jarosława Szymczyka.
O ruchach MSWiA związanych ze stanowiskiem Komendanta Głównego Policji mieli mówić dziennikarzom śledczym Radia Zet i RadioZET.pl, Mariuszowi Gierszewskiemu i Radosławowi Grucy, ich informatorzy.
"W MSWiA ruszyły poszukiwania nowego Komendanta Głównego Policji. Pod uwagę brany jest oficer z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Informatorzy twierdzą, że gen. Szymczyk może usłyszeć zarzuty dot. przywiezienia do kraju poza wszelkimi procedurami granatników" – czytamy we wpisie Mariusza Gierszewskiego na Twitterze.
Wśród kandydatów, którzy mogliby stanąć na czele polskiej policji, ma być m.in. oficer pracujący w Komendzie Wojewódzkiej w Poznaniu, który w przeszłości pracował w Warszawie.
Według informatorówgenerał Szymczyk "powinien usłyszeć zarzuty w wątku przywiezienia broni do kraju, nawet jeżeli w dalszym śledztwie prokuratury nadal będzie uznawany za pokrzywdzonego w wątku dotyczącym wystrzału granatnika w Komendzie Głównej Policji".
Wybuch granatnika na Komendzie Głównej Policji
Przypomnijmy, że do eksplozji wKomendzie Głównej Policji doszło w środę 15 grudnia. Z komunikatu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dowiedzieliśmy się, że"eksplodował jeden z prezentów, które komendant otrzymał podczas wizyty w Ukrainie od jednego z szefów ukraińskich służb".
Generał Jarosław Szymczyk miał go otrzymać, gdy przebywał z wizytą w Kijowie, o czym powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Przypomnijmy, że sprzęt trafił na policję, a do eksplozji miało dojść, gdy gen. Szymczyk chciał przenieść granatniki na zaplecze. Co ciekawe, granatnik wjechał do Polski bez odpowiedniej kontroli. – Nie przyjmujemy zapakowanych przesyłek, a gdybyśmy mieli je sprawdzać pirotechnicznie, popadlibyśmy w obłęd – wytłumaczył komendant.
Szef polskiej policji trafił do szpitala na trzydniową obserwację. Stracił słuch na kilka godzin.