Reprezentacja Argentyny doleciała z Kataru do Buenos Aires. W kraju wciąż trwa huczne świętowanie zwycięstwa Albicelestes w mistrzostwach świata. Opublikowano pierwsze zdjęcia, na których widzimy, jak Leo Messi trzyma puchar nad głową podczas opuszczania pokładu samolotu. A potem cały zespół rusza autokarem do centrum miasta, gdzie trwa feta.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przed Argentyńczykami kolejna długa noc. W Buenos Aires trwa wielkie święto z powodu zwycięstwa Albicelestes w tegorocznych MŚ
We wtorek zwycięzcy przylecieli z Kataru prosto do stolicy. Już na lotnisku powitały ich tłumy kibiców i reporterów
Zdjęcia ze stolicy Argentyny mówią same za siebie, ten kraj oddycha futbolem
Tak świętują w Argentynie zwycięstwo Leo Messiego
"Argentyńczycy tańczą, płaczą i wiwatują na ulicach, gdy wracają zwycięzcy mistrzostw świata" – opisuje Reuters. Argentyńczykom oficjalne gratulacje złożył nawet prezydent USA Joe Biden.
"Gratulacje dla każdego Argentyńczyka za wczorajsze ciężko wywalczone i zasłużone zwycięstwo. Myślę, że ten Messi może mieć przyszłość" – oznajmił na Twitterze.
We wtorek Messi wrócił do swojego królestwa. Tu chwały nie odbierze mu żaden Francuz, Chorwat czy Australijczyk, ani gest Emiliano Martineza, ani nachalny kucharz Salt Bae. Tysiące kibiców z całego kraju zgromadziło się w Buenos Aires, by celebrować zwycięstwo Albicelestes na mundialu.
Jako pierwsi z samolotu wyszli Lionel Messi wraz z trenerem kadry Lionelem Scalonim. Kapitan Argentyny trzymał puchar mistrzostw świata uniesiony nad głową. Obaj nie kryli radości ze zdobytego tytułu.
Na ulicach stawiło się kilkaset tysięcy kibiców, choć reprezentacja wylądowała na lotnisku o godzinie 3 w nocy czasu lokalnego. Z przyczyn bezpieczeństwa służby musiały wyłączyć z ruchu główne ulice.
Ludzie trzymali transparenty Messiego i nieżyjącej już ikony Diego Maradony. W ferworze radości zgromadzeni grali na najróżniejszych instrumentach, wznosili okrzyki, wspinali się na latarnie i przystanki autobusowe.
Argentynaod niedzieli fetuje trzeci w historii triumf w piłkarskich mistrzostwach świata. Reprezentacja przejechała ulicami miasta wielkim autobusem. Pięciu piłkarzy, w tym sam Leo Messi, omal nie spadło z dachu autobusu.
Tuż zakończeniu mistrzostw świata głos zabrała także żona kapitana Argentyny Antonella Roccuzzo. "Czujemy wielką dumę z Ciebie - Leo. Dziękujemy, że nauczyliście nas, aby nigdy się nie poddawać, aby zawsze walczyć do końca. Udało się. Jesteś mistrzem świata. My wiemy, ile wycierpiałeś przez te wszystkie lata, by to osiągnąć" – gratulowała.
Argentyna to nie jedyny kraj, który tak entuzjastycznie zareagował na sukcesy swojej reprezentacji. Istne szaleństwo wstąpiło także w kibiców Maroka. W rozmowie z naTemat o sytuacji w kraju opowiadała Katarzynie Zuchowicz mieszkająca tam od ośmiu lat Polka.
– Takiej atmosfery chyba jeszcze nigdzie na świecie nie było widać. Mieszkańcy wszystkich miast i wiosek wychodzą na ulice z bębenkami i trąbkami – przyznała Agnieszka Stodolska. – Na ulicach tworzą się korki, wszędzie słychać klaksony. Niemożliwością jest dojechanie gdziekolwiek – dodała.
A w Argentynie kolejne to będzie prawdziwe święto i na pewno nikt szybko nie pójdzie spać.