Abp Jędraszewski z apelem ws. opłatka: "Bóg tak chciał!". Skrytykował nowy zwyczaj w Polsce
redakcja naTemat
22 grudnia 2022, 10:24·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 grudnia 2022, 10:24
Arcybiskup Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że w Polsce coraz popularniejszy jest zwyczaj niedzielenia się opłatkiem podczas świątecznych spotkań (jest tak np. podczas wigilijnych spotkań w zakładach pracy czy w szkołach). – Bóg tak chciał, abyśmy brali do ręki chleb i się nim łamali! – apelował, dodając, że odejście od tej tradycji "oddziela nas od Boga".
Reklama.
Reklama.
Na świątecznych spotkaniach firmowych czy w szkołach coraz rzadziej łamiemy się opłatkiem
Przyczynia się do tego m.in. przekonanie, że w pracy temat religii nie powinien być podejmowany
– Jest to przejmujący znak walca laicyzmu – ocenia arcybiskup Jędraszewski
Arcybiskup Marek Jędraszewski głos ws. tradycji dzielenia się opłatkiem zabrał 19 grudnia podczas spotkania z klerykami w krakowskim seminarium. Apelował tam do duchownych, by bronili polskiej tradycji. – Brońcie tego, co święte w naszych polskich, najpiękniejszych tradycjach i bardzo sobie to ceńcie – mówił.
Jędraszewski z apelem ws. opłatka: "Bóg tak chciał!". Nie podoba mu się nowa tradycja
Metropolita krakowski zwrócił też uwagę, że "w Krakowie i [w całej – red.] Polsce pojawiają się tendencje, by przy okazji składania sobie świątecznych życzeń rezygnować z łamania się opłatkiem". Jak dodał, tłumaczy się to m.in. zagrożeniem epidemicznym – ale, jak wiadomo, od łamania się opłatkiem odchodzi się też m.in. na spotkaniach wigilijnych w pracy czy w szkole.
– Jest to przejmujący znak walca laicyzmu, który chce nas od Boga oddzielić – mówił Jędraszewski, dodając: – Bóg tak chciał, abyśmy brali do ręki chleb i chlebem się łamali na znak miłości, braterstwa i jedności!
– Tym bardziej trzeba brać do ręki opłatek – dzisiaj, w te dni, a zwłaszcza w wigilijny wieczór – mówił, dodając, że eliminowanie tradycji dzielenia się opłatkiem to "stawianie na interesy, komercję i pogoń za pustką".
Jędraszewski o "tęczowej zarazie" i "ideologiach".
Świąteczne spotkanie z udziałem Jędraszewskiego poprzedziła msza prowadzona przez biskupa bielsko-żywieckiego Romana Pindla. Dwa lata temu list napisany przez Pindla do parafian z Międzybrodzia Bialskiego obiegł media. Duchowny przyznał w nim, że były proboszcz ks. Jan Wodniak wykorzystywał seksualnie jednego z ministrantów. Wierni mieli mu jednak za złe, że w liście zabrakło słowa "przepraszam".
Marek Jędraszewski nie stroni od krytykowania w swoich homiliach opozycji i Zachodu (w liście wysłanym do wiernych przed adwentem wskazywał: "Wiele niepokojów budzą także różnego rodzaju naciski wywierane z Zachodu na Polskę, które częstokroć mają charakter czysto ideologiczny"), mówi też o "ideologiach", a jego wypowiedź o "tęczowej zarazie" wywołała powszechną krytykę i protesty przed kurią.
Jędraszewski tuszował działania księdza pedofila? Śledztwo umorzone
Z kolei w połowie grudnia tego roku prokuratura poinformowała, że śledztwo w innej sprawie – ws. możliwego tuszowania przez abp. Marka Jędraszewskiego przestępstwa seksualnego – zostaje umorzone. Chodzi o wydarzenia z 2017 roku, do których doszło w Suchej Beskidzkiej. Na terenie tamtejszego szpitala w kwietniu 2017 roku molestowana seksualnie była jedna z pacjentek. Mężczyzną, który dopuścił się czynu, był ksiądz kapelan Kazimierz K. Kuria dowiedziała się o tym w sierpniu, cztery miesiące później. Informację przekazał ordynator szpitala.
Ksiądz został odwołany z funkcji kapelana i przeniesiony na inną parafię w charakterze pomocy duszpasterskiej. Ale informacja o przestępstwie z krakowskiej kurii spłynęła do prokuratury dopiero 19 lutego 2021 r. To oznacza, że Kościół czekał ze zgłoszeniem przestępstwa 3,5 roku. Zdaniem prokuratury ani arcybiskup Marek Jędraszewski, ani jego współpracownicy nie popełnili w tej sprawie przestępstwa.