W miejscowości Mokra Prawa, w województwie łódzkim doszło do częściowego zawalenia się budynku. Na miejscu interweniowała policja, straż pożarna i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Do szpitala trafiły dwie osoby. Oto, co na ten moment wiadomo o eksplozji.
Reklama.
Reklama.
Pod Skierniewicami w Mokrej Prawej doszło do wybuchu gazu w domu jednorodzinnym. Poszkodowanymi jest 56-letnia kobieta i 54-letni mężczyzna
Do działań zaangażowano aż 13 zastępów straży pożarnej. Policja zabezpieczyła miejsce wypadku. Konieczne było wezwanie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
Udało się zakończyć dogaszanie pożaru oraz przeszukiwanie gruzowiska. Wciąż nie wiadomo, dlaczego butla z gazem eksplodowała
Około godziny 14 w Mokrej Prawej rozległ się huk. Lokalną społeczność zaskoczył wybuch, do którego doszło w jednym z domów jednorodzinnych w województwie łódzkim. Do wsi niedaleko Skierniewic natychmiast ruszyły służby.
W wyniku eksplozji doszło do częściowego zawalenia się budynku. Straży pożarnej w porę udało się wydostać z miejsca wybuchu 56-letnią kobietę i 54-letniego mężczyznę. Jednej osobie – 77-letniej kobiecie – udało się ewakuować jeszcze przed rozpoczęciem akcji ratunkowej.
Kobieta i mężczyzna doznali poważnych poparzeń ciała. U 54-latka dodatkowo doszło do złamania nogi. Do szpitala został przewieziony karetką, ale w przypadku 56-latki konieczne było wezwanie medyków z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mężczyzna trafił do szpitala w Skierniewicach, a kobieta do placówki w Siemianowicach Śląskich.
Policja zabezpieczyła teren zdarzenia, a strażacy przystąpili do gaszenia pożaru. Do przeszukiwania gruzów zaangażowano aż 13 zastępów. Dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji szybko udało się dokładnie sprawdzić miejsce wypadku. Na szczęście nie odnaleziono kolejnych poszkodowanych.
Z relacji RMF FM wynika, że eksplozja była na tyle silna, iż doprowadziła do uszkodzenia innych dwóch budynków. Budynek został zakwalifikowany do rozbiórki.
Z ustaleń TVN24 wynika, że najprawdopodobniej doszło do wybuchu butli z gazem ważącej aż 11 kilogramów. Wciąż jednak nie wiadomo, co dokładnie mogło doprowadzić do eksplozji. Tę kwestię będą musieli zbadać biegli, pracujący pod nadzorem prokuratury.