Jak pisaliśmy w naTemat, sześciu sędziów Trybunału K wezwało Julię Przyłębską do natychmiastowej rezygnacji z pełnionej funkcji. Oprócz tego, w specjalnym piśmie apelują również o jak najszybszy wybór nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Do wydarzeń tych odniósł się podczas czwartkowej konferencji prasowej rzecznik rządu Prawa i Sprawiedliwości Piotr Müller. Według jego słów Przyłębska nie musi się obawiać o swoje stanowisko aż do grudnia 2024 roku.
– Mamy analizy Rządowego Centrum Legislacji w tym zakresie, one były też upublicznione. O ile dobrze pamiętam, tę analizę przygotował prof. Marek Szydło. Stanowisko polskiego rządu, a także moje, jako prawnika, jest jasne: nie ma wątpliwości, że kadencja obecnej prezes TK trwa do końca jej kadencji jako sędziego TK – podkreślił rzecznik rządu.
Müller nie widzi też problemu w tym, że odejścia prezes Trybunały chce aż sześciu jego sędziów: – Ilu jest sędziów TK? Piętnastu. A sześć to więcej, czy mniej niż połowa? Nawet większość sędziów się pod tym nie podpisała – stwierdził Müller. Nawet gdyby jednak sędziów-buntowników było więcej, to – jak ocenił – nie miałoby większego znaczenia dla stanowiska rządu.
Wcześniej głos w sprawie apelu sześciu sędziów TK zabrała sama Julia Przyłębska. W oficjalnym oświadczeniu przesłanym do PAP stwierdziła, że zrezygnować ze stanowiska może dopiero po 9 grudnia 2024 r. – podążając tym samym za wspomnianą opinią, według której kadencja prezeski zakończy się po tym, jak wygaśnie jej mandat jako sędzi TK.
"Pismo panów sędziów jest więc przedwczesne. Pełniona przeze mnie funkcja prezesa Trybunału Konstytucyjnego wygasa z końcem mojej kadencji sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Realizacja prośby panów sędziów będzie zatem możliwa po 9 grudnia 2024 r." – czytamy.
Przyłębska argumentuje, że wykładnia prawa zastosowana przez autorów pisma jest niezgodna z obowiązującymi przepisami. "Przeciwna interpretacja ma niewiele wspólnego ze współczesnymi metodami i standardami wykładni prawa, przede wszystkim jednak z zasadami i wartościami konstytucyjnymi" – podkreśliła.
Pod pismem skierowanym zarówno do Julii Przyłębskiej, jak i do prezydenta Andrzeja Dudy, mieli podpisać się: Wojciech Sych, Jakub Stelina, Mariusz Muszyński i Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski oraz Bogdan Święczkowski. Według nich kadencja Przyłębskiej zakończyła się już w grudniu.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, trudno nazwać sygnatariuszy listu przeciwnikami Prawa i Sprawiedliwości. Mariusz Muszyński bardzo długo był uznawany za jednego z najbliższych współpracowników Przyłębskiej, zaś Bogdan Święczkowski przed nominacją do TK był prokuratorem krajowym i pierwszym zastępcą Zbigniewa Ziobry.