Prezydent podtrzymuje swoje zastrzeżenia do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym – ustaliła "Rzeczpospolita". Projektem, który w założeniu miałby odblokować środki z KPO, w środę mają zająć się posłowie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W środę 11 stycznia ma odbyć się pierwsze czytanie projektu PiS w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Jak jednak wynika z nieoficjalnych doniesień, do prezydenta do tej pory nie wpłynęły żadne autopoprawki do projektu nowelizacji ustawy – ani ze strony posłów, ani ze strony rządu.
"Chodzi m.in. o tzw. test niezawisłości i rozszerzenie przesłanek wyłączenia sędziego przez samych sędziów" – precyzuje "Rzeczpospolita". To oznacza, jak stwierdza gazeta, że Andrzej Duda podtrzymuje swoje zastrzeżenia do projektu nowelizacji.
Prezydent nadal nie zgadza się na projekt o Sądzie Najwyższym
Przypomnijmy, ta sprawa, według planów PiS, miała zostać załatwiona w ekspresowym tempie. Projekt nowelizacji o SN wpłynął do Sejmu w nocy z 13 na 14 grudnia 2022, a już 15 grudnia mieli się nim zająć posłowie na posiedzeniu. Według posłów PiS nowelizacja jest efektem negocjacji z Komisją Europejską.
Debatę jednak przełożono na styczniowe posiedzenie Sejmu, ponieważ nieoczekiwanie na drodze stanął Andrzej Duda. Prezydent stwierdził, że nie konsultowano z nim projektu nowelizacji.
– Taka była decyzja rządu, zobaczyłem projekt, gdy pojawił się na stronie Sejmu – powiedział prezydent. Zaapelował też, żeby "spokojnie pracować" nad przygotowaniem nowych przepisów i zwrócił się do parlamentarzystów, aby dokonać zmian "w granicach Konstytucji RP".
– Nie pozwolę na to, żeby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał np. legitymacje sędziowskie, który te nominacje dokonane przez prezydenta RP będzie pozwalał komukolwiek weryfikować. Nie zgodzę się na żadne rozwiązania, które będą godziły w rozwiązania godzące w system konstytucyjny Polski ani w konstrukcję ustrojową RP – zapowiedział Duda.
Jarosław Sellin: Prezydent miał słuszną pretensję
Ciekawy punkt widzenia zaprezentował także Jarosław Sellin. Wiceminister kultury de facto skrytykował komunikację rządu PiS z prezydentem PiS. Powiedział co prawda, że "ustawa jest procedowana dalej, jest uzgadniana w szczegółach z prezydentem". Przyznał jednak także, że "zabrakło rozmów na wyższym szczeblu z Kancelarią Prezydenta".
– Były jakieś rozmowy, ale na zbyt niskim szczeblu. To słuszna pretensja pana prezydenta. W tak ważnej sprawie (projekt – red.) powinien być konsultowany wprost, tego zabrakło. Teraz te konsultacje już się odbywają – mówił Sellin w programie "Kawa na ławę" w TVN.
I dodał: – Chcemy załatwić ten kamień milowy, by w kwestii tej tak zwanej praworządności w Polsce nie było kontrowersji z KE, żeby to nie była przeszkoda do otrzymania środków z KPO.
Jak już wcześniej informowaliśmy w naTemat, PiS znowu ma także problem z większością w tej sprawie. Rzecznik rządu Piotr Müller podkreślał, że by projekt został zaakceptowany, PiS musi liczyć nie tylko na wsparcie opozycji, lecz także na przekonanie do projektu samego Andrzeja Dudy.
W poniedziałek Müller stwierdził jednak dość optymistycznie, że prezydent nigdy nie powiedział, że zawetuję tę ustawę. – Oczywiście mówił o swoich wątpliwościach i dlatego te wątpliwości są w tej chwili najważniejsze do wyjaśnienia – powiedział rzecznik rządu.
I dodał: – Naszym zadaniem jest to, aby te wątpliwości rozwiązać i być może właśnie takie poprawki legislacyjne zaproponować, które nie powodowałyby wątpliwości.
Polityk podkreślał też, że przepisy zawarte w ustawie "literalnie nie budzą wątpliwości". Przyznał jednak, że rozumie obawy prezydenta, które opierają się na tym, że to wymiar sprawiedliwości może pewnych mechanizmów spróbować nadużyć.