Unia Europejska nie przerywa nakładania na Rosję kolejnych sankcji. W życie właśnie weszło embargo na import rosyjskich paliw gotowych. Nie wszyscy eksperci są zgodni co do tego, że nie odbije się to na cenach paliwa na Orlenie. – Nie wykluczam, że już niedługo zobaczymy nawet 9-10 złotych za diesla – powiedział dla TOK FM dr Ireneusz Bil.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od początku wojny w Ukrainie Unia Europejska kieruje nie tylko pomoc militarną i humanitarną, ale również wywiera nacisk na Rosję poprzez surowe sankcje
Po wprowadzeniu limitów cen rosyjskiej ropy transportowanej drogą morską przyszedł czas na pełne embargo na rosyjskie paliwa gotowe
Nie wszyscy eksperci są przekonani, że słuszna decyzja Wspólnoty nie odbije się na cenach na rynkach paliw. – Nawet 9-10 złotych za diesla – powiedział dr Bil
Ceny paliw na stacjach po sankcjach UE wzrosną? "Nawet 9-10 złotych za diesla"
Od początku wojny w Ukrainie Unia Europejska postawiła sprawę jasno – czas uciąć Rosji możliwość finansowania wojny z pieniędzy Zachodu. W tym celu trwa proces uniezależnienia się od Rosji. Dotyczy to zarówno transformacji energetycznej, jak i kwestii paliw.
W życie właśnie weszło embargo na import rosyjskich paliw gotowych. To oznacza, że od minionej niedzieli na teren Wspólnoty nie można sprowadzać także oleju napędowego. Na antenie TOK FM o możliwych konsekwencjach tej decyzji powiedział dr Ireneusz Bil – ekspert ds. bezpieczeństwa, ekonomista i dyrektor Fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae.
– To będzie oznaczało, że ceny po okresie dostosowawczym, przejściowym, kiedy zapasy będą jeszcze po starych cenach, będą musiały w Polsce wzrosnąć – powiedział. Dr Bil bierze pod uwagę nawet drastyczny wzrost cen.
– Nie wykluczam, że już niedługo zobaczymy nawet 9-10 złotych za diesla na polskich stacjach – ocenił. Ekspert skrytykował także decyzję o odsprzedaniu udziałów Rafinerii Gdańskiej dla Arabii Saudyjskiej i zarzucił, że to też może mieć wpływ na ceny.
– Saudyjczycy nie tylko kupili 30 proc. udziałów, ale mają też prawo do 50 procent produktów naftowych z rafinerii gdańskiej. Co oznacza, że mają prawo do 20 proc. produkcji polskich paliw. I mogą to sprzedać, gdziekolwiek chcą – wyjaśnił w TOK FM.
Eksperci podzieleni w kwestii cen paliw po sankcjach UE
Warto jednak podkreślić, że odmienną opinię w kwestii cen paliw wyraża Polska Organizacja Przemysłu i Handlu, Polska Izba Paliw Płynnych oraz ekspert PKN Orlen.
"Obecnie nie ma podstaw, by w najbliższych tygodniach spodziewać się poważnych zaburzeń rynkowych czy też gwałtownych wzrostów cen (...) paliw w Polsce nie zabraknie" – poinformowali cytowani przez TVN24 przedstawiciela POPiH i PIPP.
– Z naszej perspektywy nie widać zagrożenia deficytem diesla – zapewnił zaś Polską Agencję Prasową główny ekonomista Orlenu Adam Czyżewski. O tym mówił także wiceprezes ds. handlu spółki Unimot Robert Brzozowski.
– Produkt jest dostępny i nie spodziewamy się większych zawirowań na rynku, ale nie można ich również zupełnie wykluczyć – zapewnił. Brzozowski ostrzegł jednak przez ewentualnym wzmożonym popytem.
– Gdyby nastąpiła panika na rynku, jak miało to miejsce w marcu 2022 r., podaż może okresowo nie nadążyć za wzmożonym popytem – ostrzegł.