Wiśniewski ze łzami w oczach opowiedział o bankructwie. "To było nie do opanowania"
Kamil Frątczak
07 lutego 2023, 12:38·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 lutego 2023, 12:38
Michał Wiśniewski bardzo boleśnie odczuł skutki złych inwestycji. Gdy skończył się okres jego życiowej passy zrozumiał efekty pieniędzy wydawanych "na małostki". Jak się okazało przez dziesięć lat zarobił ponad 35 milionów złotych, po czym wszystko stracił. Po wielu latach opowiedział o bankructwie i nie mógł powstrzymać łez.
Reklama.
Reklama.
Michał Wiśniewski wraz z zespołem "Ich Troje" przez wiele lat podbijał polską estradę, zdobywając serca miliony Polaków
Niedawno muzyk wraz z zespołem obchodzili 30-lecie swojej pracy artystycznej. Przez ten czas wokalista zaliczył wiele wzlotów i upadków
W jednym z wywiadów powiedział o swoim bankructwie i upadłości konsumenckiej
Michał Wiśniewski przez wiele lat swojej kariery zawodowej zaliczył wiele wzlotów i upadków. Jak się okazało, chodziło również o sprawy finansowe. Jak sam przyznał pierwszy kryzys pojawił się w 2001 roku i był związany z trasą koncertową. Właśnie podczas niej zespół miał wystąpić aż 250 razy.
Miał miliony, został bankrutem. Nie zostało mu nic
Artysta przyznał, że w trakcie omawiania wspomnianej spektakularnej trasy koncertowej zagubiły się faktury o wartości około 2 mln złotych. Wiśniewski spróbował wziąć sprawy w swoje ręce i jak sam przyznał złożyć ponowne zeznanie podatkowe, zwiększone o brakującą kwotę dochodu.
Czytaj także: Steczkowska narzeka na zarobki. "Kilka tras przyniosło finansową porażkę"
Niestety kolejne kontrole wykazały dalsze nieprawidłowości i jak podkreślił muzyk "z dnia na dzień narosły zadłużenia z horrendalnymi odsetkami". Pomimo faktu, że wokalista zapłacił podatek, zrujnowały go odsetki, których nikt nie miał najmniejszego zamiaru mu umorzyć.
Sytuacja szybko nabrała tempa i szybko zrobiło się bardzo poważnie. Zaczęto wypowiadać mu kredyty, zablokowano mu możliwość korzystania z karty, a nawet komornicy mieli wchodzić mu do domu. W tym czasie rozpadło się także jego kolejne małżeństwo, a sam artysta popadł w depresję.
To był dla artysty trudny czas. Nic więc dziwnego, że wspominając go nie mógł powstrzymać łeż. Pomimo tego warto wspomnieć jednak, że kilka lat wcześniej lider zespołu "Ich Troje" opisywał utratę pieniędzy w zupełnie inny sposób, wręcz kpiarsko i żartobliwie.
"Czy trudno jest przehulać 35 mln zł? No pewnie, że to jest łatwe. A jak myślicie? Policzmy. Te 35 mln zarobiłem przez 10 lat. Wychodzi po 3,5 miliona rocznie. I co roku kupujesz sobie samochód za bańkę, a koledze dajesz poprzedni. No, to ile masz już baniek? 2,5. To idzie oczywiście na głupoty, no bo na co możesz stracić takie pieniądze? Tu kupisz samochód, tu samolot, tam apartamenty w Tajlandii" – wyliczał w wywiadzie dla portalu Weszło.
Firma, którą wtedy prowadziłem z Niemcami, studio nagrań w Łodzi, rozliczała te koncerty. Trzeba sobie zdać sprawę, że my braliśmy wtedy od 50 do 200 tys. za koncert. To było absolutnie nie do opanowania. Z perspektywy czasu zdaje mi się, że wszystko można dopilnować. Ale wtedy lał się alkohol, był sex, drugs & rock'n'roll.