Podczas środowego posiedzenia Sejmu posłowie przegłosowali projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej: wynika z niego, że minimalna odległość wiatraka od zabudowań ma wynosić 700, a nie 500 metrów. Było to możliwe dzięki temu, że opozycja wstrzymała się od głosu. Przed blokiem głosowań w Sejmie doszło do awantury.
Reklama.
Reklama.
Za przyjęciem nowelizacji ws. wiatraków było 214 posłów (205 z Prawa i Sprawiedliwości, dwóch z Kukiz'15, dwóch z Konfederacji, trzech z koła Polskie Sprawy i dwóch niezrzeszonych), 209 wstrzymało się od głosu (opozycja), a 27 było przeciw (w tym 19 posłów PiS, 1 z Koalicji Polskiej i 7 z Konfederacji).
Ustawa wiatrakowa przyjęta przez Sejm. Trafi do Senatu
Z analizy Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wynika, że odsunięcie wiatraków z 500 na 700 metrów od domów sprawi, że energii z wiatru będzie nawet 70 procent mniej – relacjonuje RMF FM. Ale klub PiS motywował zmianę ochroną mieszkańców i tym, że nie chce, by wiatraki nie powstawały tuż nad ich głowami.
Dodatkowo – zgodnie z propozycjami zawartymi w nowelizacji – nowe turbiny będą mogły być stawiane tylko na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Zmiana przepisów dot. wiatraków była jednym z 37 tzw. kamieni milowych, która mają przybliżyć Polskę do wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy poprzez spełnienie wymogów z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności.
"Gdyby opozycja nie wstrzymała się od głosu, to Zjednoczona Prawica przegrałaby głosowanie ws. ustawy wiatrakowej, bo 19 posłów PiS zagłosowało przeciw rządowej ustawie" – zwrócił uwagę dziennikarz RMF FM Maciej Sztykiel.
Aktywistka Dominika Lasota skomentowała wynik głosowania słowami: "To zgniły kompromis, który blokuje rozwój wiatraków w Polsce".
O wiatrakach rozmawialiśmy w naTemat.pl z współprzewodniczącą partii Zieloni, Urszulą Zielińską. – Gdy patrzy się na to, z jak kuriozalnym uporem budowa farm wiatrowych od 2015 roku jest w Polsce blokowana, trudno nie odnieść wrażenia, że dużo dzieje się w polityczno-biznesowych kuluarach. Przecież wielkie koncerny energetyczne robią wiele, żeby cena energii nie spadała – mówiła.
Czytaj więcej: Urszula Zielińska #TYLKONATEMAT: Po co płacić Niemcom, gdy możemy mieć energię z "polskiego" wiatru?Na środowym posiedzeniu Sejm odrzucił także poprawki Senatu do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która miała być jednym z warunków do spełnienia, by Polska otrzymała środki z KPO. Za odrzuceniem poprawek głosowało 233 posłów, przeciw tej decyzji opowiedziało się natomiast 207 posłów. Od głosu wstrzymało się 12 osób.
Awantura w Sejmie, Kowalski: "brawo, minister Czarnek, wstajemy!"
Jeszcze przed blokiem głosowań na sali plenarnej doszło do awantury. Po tym, jak na mównicę wyszedł minister edukacji Przemysław Czarnek, opozycja zaczęła skandować hasło "złodzieje, złodzieje", przypominając o aferze "Willa plus". W pewnym momencie głos zabrał także wiceminister rolnictwa i członek Solidarnej Polski, Janusz Kowalski, który zaczął zagrzewać salę do... oklaskiwania polityków PiS.
– My jesteśmy dumni z naszych ministrów. Szanowni państwo, wstańmy, pokażmy teraz jak jesteśmy dumni z naszych ministrów. Brawo! Brawo, minister Czarnek! Brawo minister Czarnek, wstajemy, brawo - nie krył emocji Kowalski. Później politycy PiS skandowali też imię premiera: "Mateusz, Mateusz!", z kolei Kowalski kpił z posłów opozycji. - I co się Nitras śmiejesz? Śmiej się! Brawo. Brawo, minister Czarnek! – skandował dalej.