– Wizyta na terytorium kraju będącego stroną konfliktu to wyzywający i rażący krok – tak do wizyty Joe Bidena w Kijowie dla reżimowej RIA Nowosti odniósł się zastępca przewodniczącego Dumy Państwowej Michaił Szeremet.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Joe Biden zaskoczył cały świat niespodziewaną wizytą w Kijowie i wspólną konferencją z Wołodymyrem Zełenskim
W Rosji już pojawiły się pierwsze reakcje ze strony propagandystów Władimira Putina. Michaił Szeremet grzmi o prowokacji i zapowiada bezlitosne konsekwencje
– Facet w koszuli w wieku 80 lat postanowił zademonstrować młodzieńcze przechwałki – kpił w reżimowej Ria Nowosti
Tuż po pierwszych publikacjach i wspólnym wystąpienia Wołodymyra Zełenskiego i Joe Bidena do niezapowiedzianej wizyty odniósł się zastępca przewodniczącego Dumy Państwowej Michaił Szeremet.
– To jest prowokacja, inaczej tego nie można nazwać – powiedział propagandysta Władimira Putina dla reżimowej rozgłośni. – Wizyta na terytorium kraju będącego stroną konfliktu to wyzywający i rażący krok, który będzie miał bezlitosne konsekwencje dla reżimu w Kijowie – dodał.
Jak stwierdził, "Biden jest hańbą dla USA tak, jak faszyści dla Niemców". – Wraz z przybyciem Bidena zaczęło się odliczanie dla Zełenskiego, a naród amerykański musi zdać sobie sprawę, że ich niefortunni władcy potrzebują tylko wojny, zniszczenia i tragedii – stwierdził.
– Ludzie tacy jak Biden i jego zespół są hańbą dla narodu amerykańskiego, jak faszyści to hańba dla Niemców. Facet w koszuli w wieku 80 lat postanowił zademonstrować młodzieńcze przechwałki – wypalił.
Rosja wściekła także za nadchodzącą wizytę Joe Bidena w Warszawie
– Polskę można rzucić na kolana w ciągu godziny przy użyciu broni konwencjonalnej, przywracając ją do epoki kamienia łupanego. 50-60 strategicznych obiektów można zniszczyć w 20 minut i Polski nie ma – zagroził.
– Nie będzie niczego innego: wody, elektryczności, baz wojskowych. Nie potrzeba do tego żołnierzy. Skoro są możliwości militarne, Rosja nie musi ryzykować życia, żeby czołgi pojechały do Warszawy – kontynuował.
Również przywódca "kadyrowców" Ramzan Kadyrow w złowrogim tonie odgrażał się Polakom. We wpisie na Telegramie stwierdził, że po Ukrainie to my będziemy następni.
"Warszawa zdołała wyczerpać własne zasoby militarne, a teraz jest zdezorientowana. Co, jeśli po pomyślnym zakończeniu specjalnej operacji wojskowej, Rosja zacznie denazyfikować i demilitaryzować kolejne państwo? W końcu po Ukrainie na mapie jest Polska!" – napisał zbrodniarz.
Nerwowo reaguje także Viktor Orbán. W corocznym przemówieniu stwierdził, że Węgry nie zrezygnują ze współpracy z Rosją, a także że Zachód jest w stanie wojny. – Jeśli finansujecie cały aparat państwowy i nakładacie sankcje na drugą stronę, to niezależnie od tego, co mówicie, jesteście w stanie wojny pośredniej – zarzucił.